Nigdy nie wyobrażałam sobie, że maluję ścianę w naszym domu czarny, nie mówiąc już o robieniu tego o 5 rano. Ale właśnie to odkryłem dwa tygodnie temu. Pozwól, że wyjaśnię.
Kiedy w zeszłym tygodniu przeniosła się na miejsce nasza ściana z pocztówkami, oznaczało to nasze ukochane kwiaty ścienne trzeba było przenieść nad biurkiem…
…no cóż, niektóre pozostały na miejscu, gdy uznaliśmy, że wolimy oprzeć kilka na półkach nasza pocztówkowa ściana – ale reszta potrzebowała nowego domu.
No cóż, daleko nie uciekli. Postanowiliśmy przenieść je o jedną ścianę do małej przestrzeni pod jedynym dużym oknem biura/pokoju gościnnego/pokoju zabaw.
Dlaczego? Prawdopodobnie najlepiej wyjaśni się to, odpowiadając najpierw na pytanie „jak”. Zamiast polegać na specjalnych gwoździach dołączonych do naszego magnetycznego zestawu do kwiatów ściennych, które mocno mocują kompozycję w jednym miejscu dzięki kwiatom z magnesem, które przyklejają się do namagnesowanych główek gwoździ, postanowiliśmy spróbować czegoś nowego: farby magnetycznej (uwaga: niektóre z nowych zestawów Wallflower zatrzaskują się zamiast być namagnesowane). Pomyśleliśmy, że farba magnetyczna będzie w sam raz dla tego projektu, ponieważ od lat nie mogliśmy się doczekać, aby ją wypróbować i tylko czekaliśmy na odpowiedni projekt. Często zastanawialiśmy się, czy te plotki są prawdziwe – czy to naprawdę działa? Mieliśmy się tego dowiedzieć.
Widzisz, tworząc duże płótno magnetyczne, moglibyśmy zaprojektować miejsce, w którym można by eksponować kwiaty na ścianę, ale zamiast ograniczać się do stałych miejsc, w których umieściliśmy pinezki magnetyczne w ścianie, tym razem kwiaty na ścianę (wraz z innymi magnesami) można je łatwo przenosić w nieskończoną liczbę zabawnych formacji, dodając przyjemny element zabawy do naszego biura/pokoju gościnnego/pokoju zabaw – zwłaszcza gdy Clara stanie się wystarczająco mobilna, aby móc je przenosić. I zdecydowanie są na wysokości przyjaznej dzieciom!
Na szczęście pogłoski o farbie magnetycznej okazały się prawdziwe. No cóż, w większości – to właściwie podkład magnetyczny. Znaleźliśmy tę kwartę magnetycznego podkładu lateksowego Rust-oleum za 21 dolarów w Home Depot (obok takich rzeczy jak farba tablicowa, farba suchościeralna i farba świecąca w ciemności). Aktualizacja: Oto link partnerski do niego na Amazonie jeśli nie możesz go znaleźć w sklepach.
Aha, i zanim wróciliśmy do domu, zauważyliśmy, że instrukcja faktycznie sugerowała wstrząśnięcie nim przez dział farb w sklepie, aby zapobiec osiadaniu cząstek żelaza na dnie – więc nie zapomnij potrząsnąć nim jak szalony! Instrukcje sugerowały również dwie lub trzy cienkie warstwy, aby uzyskać najlepsze rezultaty, w przeciwieństwie do jednej lub dwóch grubych i matowych. Dobrze wiedzieć.
Cóż… zrobiliśmy siedem.
Zadbaliśmy też o to, aby wszystkie były wyjątkowo cienkie, aby nie było żadnych nierówności ani zarysowań w miejscu rozpoczęcia lub zakończenia malowania magnetycznego. Może cztery dodatkowe aplikacje to przesada, ale byliśmy zdeterminowani, aby to wszystko zadziałało. Poza tym dopiero po warstwie drugiej lub trzeciej uświadomiłam sobie, że powinnam energicznie mieszać pomiędzy każdą aplikacją. Ups. Ale ponieważ płaszcze wyschły naprawdę szybko, nałożenie wszystkich siedmiu zajęło mi tylko wieczór, poranek i jedną losową sesję malowania o 5 rano (Clara obudziła nas na niespodziewane karmienie – zwykle śpi od około 22:00 do 9:00! – więc ja pomyślałem, że będę produktywny, podczas gdy Sherry będzie ją sennie karmić). I ostatecznie… proszę o werble… zadziałało. Woo hoo!
Cóż, w większości działało. Po każdej warstwie testowałem kwiaty ścienne różnej wielkości, aby sprawdzić, czy wytrzymają. Najmniejsze rozmiary przykleiły się niemal natychmiast, ale pomimo mojego uporu nigdy nie udało mi się utrzymać większych w jednym miejscu (po prostu zsunęły się ze ściany, uderzyły w listwę przypodłogową i odpadły). Powiedzielibyśmy więc, że podkład magnetyczny działa, ale nie z czymś strasznie ciężkim. Teraz już wiecie, dlaczego niektóre trafiły na półki z pocztówkami. No cóż – szczęśliwy wypadek.
Ale w kategorii dobrych wiadomości, mimo że właśnie namalowaliśmy na ścianie ogromną czarną plamę – wystarczyły dwie warstwy, aby całkowicie pokryć ją oryginalnym kolorem ściany (Glidden’s Sand White). Uff. Zawał serca zażegnany. I nie wydawało się, żeby straciła jakiekolwiek właściwości magnetyczne po pokryciu inną niemagnetyczną farbą. Jest również w 100% nietoksyczny i bezpieczny dla dzieci po wyschnięciu (oczywiście nie jest bezpieczne, aby dziecko piło go w postaci płynnej). Trzymaliśmy Clarę z dala od pokoju z otwartymi oknami i włączonym wentylatorem przez cały okres suszenia (i około trzy dni później, ponieważ i tak akurat byliśmy poza miastem na weekend), tak dla bezpieczeństwa.
Mimo że nie udało nam się przykleić wszystkich kwiatów na ścianę, jesteśmy naprawdę zadowoleni z efektu. Nie możemy się już doczekać, aż znajdziemy tam inne zabawne magnesy, które będziemy mogli umieścić tam, aby Clara mogła się nimi bawić, gdy będzie trochę starsza. A skoro już o tym mowa – czy ktoś wie, gdzie moglibyśmy znaleźć całkowicie biały zestaw tych magnesów z alfabetem? Bezskutecznie szukaliśmy w Google, ale uważamy, że byłyby zabawnym i edukacyjnym dodatkiem do małych wycinków pokoju zabaw, który staramy się zmieścić w tej małej przestrzeni dla naszej ulubionej małej dziewczynki.
Czy ktoś jeszcze próbował podkładu magnetycznego? A może jakaś inna zwariowana farba tablicowa, suchościeralna lub świecąca w ciemności? Chętnie dowiemy się, co myślicie o używaniu tych nowatorskich produktów. Czy zadziałały? Czy były brudne lub trudne w aplikacji? No mów.
Psst: Chcesz śledzić metamorfozę całego biura/sypialni gościnnej/pokoju zabaw? Kliknij tutaj, aby zobaczyć post wprowadzający, Tutaj przeczytać o polowaniu na dużą rozkładaną sofę, Tutaj do zabawy na biurku DIY, Tutaj za projekt domowej oprawy oświetleniowej, Tutaj za nasz zhakowany regał z Ikei, Tutaj dla zbudowanego przez nas magazynu plików, Tutaj za to, jak wcisnęliśmy trochę magazynu zabawek, Tutaj za to, jak wybraliśmy kilka dzieł sztuki DIY, co do których mogliśmy się zgodzić , Tutaj za to, jak kłóciliśmy się o przewody i Tutaj do zabawy polegającej na tworzeniu naszej pocztówkowej ściany artystycznej.
zajęcia przy źródłach palmowych