To taki zabawny i prosty projekt, który wywołuje uśmiech i jest wręcz absurdalny.
Pamiętacie to stare krzesełko, które kupiłem od mojej mamy prawie rok temu, z którego jadła, gdy była dzieckiem? No cóż, stary, w końcu się tym zająłem.
kompostownik z plastikowego pojemnika
Czekałem cierpliwie, żeby go trochę ulepszyć (był pokryty odpryskami starej farby i śmierdział stęchlizną i dymem po tonach lat przechowywania), a teraz, gdy Clara jest wystarczająco duża, aby siedzieć w nim bez pasa biodrowego, było w końcu czas to zrobić (po, jak się domyślacie, trzymałem to w naszym pokoju zabaw na co najmniej osiem miesięcy).
Rozważałem mnóstwo opcji renowacji:
- szlifowanie i bejcowanie
- rozpylając go na biało lub czarno, aby uzyskać klasyczny wygląd
- będzie jasny turkus, granat, limonka, żółty, a nawet zabawny pomarańczowo-czerwony kolor
Ale ostatecznie pomyślałem o trzech miejscach, w których prawdopodobnie będzie najczęściej używany:
- stół w jadalni
- półwysep kuchenny
- stół w salonie (okrągły cokół przy oknie, przy którym czasami jemy)
Więc John i ja przeżyliśmy małe pow-wow i zdecydowaliśmy, że wykończenie, które najlepiej sprawdzi się w przypadku tych trzech pokoi, to…. jasny, wesoły żółty! Jak doszliśmy do takiego wniosku? Dobrze…
- nasze drzwi wejściowe jest jasnożółty, a jadalnia wygląda niesamowicie, gdy drzwi są otwarte, więc widać tę eksplozję koloru (jest też w nasze zasłony )
- mamy kilka wesołych żółtych akcesoriów kuchnia i świetnie wyglądają na szarym, szarym, brązowym i białym tle
- Nosiłem to żółte końskie głowy do salonu i wyglądali naprawdę zabawnie w tej przestrzeni
I tak zostało rozstrzygnięte. Zrobiłem mój mały przyrząd do malowania przed natryskiem (och, farbo w sprayu, jak cię kocham – pozwól mi policzyć sposoby) i wyniosłem krzesło na zewnątrz:
Najpierw przyszedł etap gruntowania natryskowego. Celowo w ogóle nie wyszlifowałem krzesła, bo były na nim odpryski starej farby i obawiałem się, że może to być farba ołowiowa, ponieważ to krzesło jest bardzo, bardzo, bardzo stare (haha, przepraszam za to wszystko, mamo – nie wyglądasz na dzień powyżej 29!). Tak więc, zgodnie z zaleceniem dotyczącym farby ołowiowej, pozwoliłem jej leżeć i po prostu zdecydowałem się na nią pomalować. Nałożyłem trzy bardzo cienkie i równe warstwy podkładu w sprayu (właściwie bardziej mgiełki niż warstwy i zawsze trzymałem rękę w ruchu, a dyszę około 8-12 cali od krzesła – zobacz więcej wskazówek dotyczących malowania natryskowego Tutaj ).
Jeśli chodzi o to, czego użyłam, to właściwie zdecydowałam się na moją ulubioną farbę w sprayu z wbudowanym podkładem. Nazywa się Rustoleum Universal w satynowo białym kolorze. Miałem pod ręką puszkę i już z powodzeniem użyłem jej jako podkładu pod jaskrawą farbę w sprayu (tylko dlatego, że zawiera farbę i podkład, nie oznacza, że nie można nałożyć na nią innego koloru farby w sprayu i mieć to pierwsze kilka warstw podkładu/farby chwyć i przytrzymaj przez dłuższy czas). A oto jak to wyglądało po całkowitym nałożeniu białego podkładu i farby:
Następnie nałożyłem kilka cienkich i równych warstw lakieru Sun Yellow, także Rustoleum (z Home Depot), którego faktycznie użyłem te końskie głowy I to pudełko (Jestem przekonany, że to idealny żółty kolor, który trudniej jest wyśledzić w formie farby w sprayu, niż mogłoby się wydawać).
Po nałożeniu kilku cienkich i równych warstw tego podkładu, gdy miałem dobre, solidne krycie, otrzymałem coś takiego:
Zostawiłem go na zewnątrz na dwa kolejne ładne i słoneczne dni, aby mógł się zagoić (wnosząc go do słonecznego pokoju na noc na wypadek niespodziewanej burzy lub porannej rosy). Po dwóch dniach na zewnątrz był już prawie utwardzony, ale przed przyniesieniem zostawiłem go na kolejne 48 godzin w słonecznym pomieszczeniu przy otwartych oknach, żeby mieć pewność, że jest ładny i suchy (i nie śmierdzi już farbą w sprayu). wewnątrz.
Do tego czasu farba była twarda i błyszcząca – i w pełni gotowa na poważne znęcanie się nad dziećmi (odskoczenie od broni i użycie czegoś, co namalowałeś zbyt wcześnie, to prawdopodobnie najlepszy sposób, aby skończyć z zadrapaniami i wgnieceniami na lakierze – szczególnie gdy za kontrolę jakości odpowiada małe dziecko). Nadszedł więc wreszcie czas, aby Clara spróbowała. Zaniosłem go do rogu salonu, zanim złapałem ją po drzemce, aby móc udokumentować jej odkrycie, kiedy przyszła i to zauważyła.
Dobra wiadomość jest taka, że gdy tylko to zobaczyła i powiedziałem jej, że to jej nowe krzesło dla dużej dziewczynki, bardzo się nim podekscytowało i próbowała się wspiąć:
Aby się tam dostać, potrzebowała pomocy mamusi, ale z pewnością czuła się komfortowo, siedząc na tym miejscu. Tutaj promienieje jak dumna właścicielka krzesła, duża dziewczynka.
Dzieciak cały się uśmiechał (i najwyraźniej wciąż nie wiedział, jak siedzieć prosto, ale szybko to opanowała):
Potem rozległ się wesoły śpiew (bardzo głośno, ale w szczytnym celu):
To właśnie na tym etapie procesu Prezentacji Żółtego Krzesła zapragnąłem mieć coś tak ekscytującego, co mógłbym jej dawać każdego dnia – lub przynajmniej co miesiąc. Naprawdę kochała swoje krzesełko dla dużej dziewczynki tak samo jak każdą zabawkę, którą jej daliśmy. To jest jej mina, kiedy tata wszedł do pokoju i zobaczył, jak wypróbowuje nowe krzesło.
Oto kilka szczegółowych zdjęć, ponieważ nie mogę chodzić. z dala. z. the. kamera. Widzisz te błyszczące, błyszczące plamy na krześle na zdjęciu poniżej? Na tym polega piękno błyszczącej farby. Jest również wyjątkowo trwały i łatwy do wycierania, ponieważ ma dodatkową elastyczność i połysk w formule. Jedyną wadą błyszczącej farby jest to, że bardziej pokazuje niedoskonałości (będą lśnić razem z resztą), dlatego należy zachować szczególną ostrożność podczas nakładania cienkich i równomiernych warstw podkładu i farby (można nawet przeszlifować ściekać pomiędzy warstwami, jeśli taką dostaniesz).
Naprawdę, czym jest strzał z ręki bez strzału z nogi?
A co powiecie na strzał z góry?
O tak, i wtedy to się wydarzyło. Kilka porywających rund Where’s Clara?….
…. tutaj jest! nastąpiło.
Zatem… zwycięstwo! Dziewczyna uwielbia swoje duże krzesło dla dziewczynki, a tak się składa, że żółty jest jej obecnym ulubionym kolorem. Przynajmniej dzisiaj tak jest, ale jeśli zapytasz ją jutro, może być różowa. Chociaż teraz, kiedy ma swoje nowe żółte krzesło, może się przykleić. I pokazałam mamie, a ona się rozpromieniła, więc najwyraźniej jest zakochana w nowym życiu swojego starego krzesła. Powiedziała, że żółty to idealny kolor dla Clary, a jednocześnie przyjazny dla przyszłego dzieciaka obu płci, a ja nawet o tym nie pomyślałem, więc cieszę się, że się udało. Ha ha. Ogromne podziękowania kieruję więc do mojej mamy za udostępnienie tak uroczego, małego siedziska dla fasolki i zachęcenie nas do stworzenia własnego, w wesołym kolorze. To trochę niesamowite, gdy pomyślę, że trzy pokolenia naszej rodziny podjadały różne rzeczy, siedząc w nim (ja też korzystałem z niego przez jakiś czas, gdy byłem młodszy). I musisz kochać darmowe prezenty!
Właśnie o to mi chodziło w tym tygodniu Stary, weź udział w tym już wyzwaniu . I był to miły, duży przedmiot do wyniesienia z pokoju zabaw. Huzzah! Szkoda, że nie mogę robić zdjęć pokoju zabaw, bo z każdym tygodniem zmniejsza się mój żenująco wielki bałagan, ale ponieważ mamy w planach tajne projekty książkowe, nie wolno nam ich ujawniać. Gwizd. Tak czy inaczej, jakim bardzo spóźnionym zadaniem się ostatnio zajęliście? Czy trwają jakieś metamorfozy krzeseł lub szaleństwo malowania natryskowego? Myślę, że wraz z Anonimowymi Zwierzętami Ceramicznymi mógłbym potrzebować Anonimowych Malarzy Natryskowych…