Kto czuje dym? Nie panikuj, to tylko smocza impreza Clary, wkraczająca do miasta (hm, internet?). Uwaga: tak naprawdę nie możesz wyczuć tej imprezy przez komputer, więc jeśli poczujesz zapach dymu, spójrz na to. Tegoroczna impreza była mniej kluczowa niż nasze dwie poprzednie (tutaj jej pierwsze urodziny , I jej robakowa impreza z zeszłego roku) i mimo że na zewnątrz było deszczowo i mokro, w środku zmieściło się ośmioro dzieciaków i dwanaście dorosłych. To była zabawa. A Klara doprowadziła mnie do płaczu. Jest taka duża, słodka i przezabawna, a ja jestem najszczęśliwszą mamą na świecie.
Poza tym smoki. To znaczy, jeśli to nie jest atut partii, to nie jestem pewien, co nim jest. Po tym, jak w zeszłym roku wybrała robaki na swoją imprezę, nie byłem pewien, czy było fajniej, ale kiedy powiedziała nam, że w tym roku chce smoki, cóż, roześmialiśmy się i od razu włączyliśmy się do akcji. Powiedziała nawet lekarzowi, gdy miała trzy lata spotkanie, że na jej przyjęcie mają przyjść smoki, i jestem całkiem pewna, że przygotowywał się do zaproszenia po tym, jak wymieniła skrzydlate stworzenia ziejące ogniem.
Spójrz na mojego dzieciaka, trzymającego kuzyna za rękę i ciągnącego go do słonecznego pokoju na pizzę. Sekundę po tym, jak zrobiłem to zdjęcie, zwróciła się do Emanuela i powiedziała: bądź szczęśliwy! jest pizza!
Zatkana umywalka w wannie
Moją ulubioną częścią całego dnia był ten mały obraz przedstawiający ogień, który zrobiłem na piankowym rdzeniu i przykleiłem taśmą do ściany na wysokości ust dziecka. Każdy może być smokiem i zrobiliśmy mnóstwo zdjęć wszystkim dzieciom, które się nim bawią.
Burger nawet włączył się do akcji…
Niektórzy dorośli też pozowali do kilku całkiem zabawnych zdjęć (okazuje się, że wysokość ust dziecka jest równa wysokości tyłka dorosłego, więc możesz zgadnąć, dokąd idę).
Oto całkowicie udekorowana łazienka. W tym roku żadnych balonów i serpentyn, tylko kilka paczek papierowych lampionów w sklepie Target (sprzedawane są w zestawach po 2 i 3 sztuki). Papierowy obrus również pochodzi z Targetu (ma całkiem smocze, wytrawne Vs), z którego również złapaliśmy talerze i serwetki. Potem po prostu zamówiliśmy pizzę, podgrzaliśmy kilka nuggetsów z kurczaka w kształcie smoka (inaczej: nuggetsy smoka), pokroiliśmy trochę warzyw i wrzuciliśmy trochę chipsów i popcornu do kilku misek.
Aha, i stół to ten z pokładu. Po prostu zaciągnęliśmy go do nasłonecznionego pokoju i wytarliśmy (cholerny deszcz!) I wszystko było w porządku.
Kto by pomyślał, że pokrojona w plasterki papryka może wyglądać tak ogniście, co? Jan. Jan wiedział. Najwyraźniej chłopaki + ogień = przyjaciele. I oczywiście, że tak było zamki, które namalowała Klara w tle z małymi gumowymi smokami (kupione u Michaela w kilku tubach po 8 sztuk, więc również trafiły w gusta dzieci). A te płonące słoneczniki kosztowały kilka dolców w Kroger (to lokalny sklep spożywczy dla obcokrajowców). Jakie są niesamowite?! Są jak ogień na patyku.
Dbaliśmy o to, aby jedzenie było bardzo proste. Właściwie poza pieczeniem ciasteczek z samą solenizantką, nic nie gotowaliśmy. Naprawdę chcieliśmy, żeby było to łatwe i swobodne spotkanie, więc nie szaleliśmy z gotowaniem i dekorowaniem. Poza tym fajnym wyzwaniem jest przyglądanie się imprezowym potrawom, takim jak frytki, żelki i popcorn, i sprawdzanie, czy uda nam się w jakiś sposób nadać im smoczy wygląd. Oto, co wymyśliliśmy:
zrób to sam rolety do okien
Graliśmy też w coś gorącego/ziejącego ogniem i zjedliśmy trochę Hot Tamales i FireBalls (wyraźnie oznakowane, żeby żadne dzieciaki przypadkowo ich nie zjadły i nie wydmuchały dymu uszami). Zrobiły furorę wśród dorosłych. W międzyczasie dzieci bawiły się cukierkami w kształcie kamienia. Myślałem, że są ogniste, więc złapałem je przy kasie w Michaels (witaj, kup pod wpływem impulsu).
Nieodpłatny strzał słonecznika. Kocham ich. Mam nadzieję, że wytrzymają dość długo, żebym mogła je wchłonąć podczas przeprowadzki (jestem dziewczyną, która w dniu przeprowadzki będzie trzymać ten wazon na kolanach w samochodzie, aby zdążyli do nowego domu).
Ulubionymi przedmiotami Clary były latarnie. Myślała, że to balony, a nawet powiedziała, że mi smutno, że robią się małe, a ja powiedziałam: „Tak!”. To papierowe latarnie! Możemy je używać na każde urodziny na zawsze! Poprawił jej humor.
Po drugiej stronie ogrodu słonecznego tymczasowo usunęliśmy sztuka rowerowa (to był pomysł Johna… nie mogłam w to uwierzyć!), żeby zrobić małą podstawkę z napojami z regału Expedit z miesięcznymi zdjęciami Clary przyklejonymi taśmą do ściany pomiędzy kilkoma ognistymi seriami bibuły.
malowanie tyłu drzwi wejściowych
Tam też umieściłam upominki, które zawsze są moimi ulubionymi rzeczami do składania. W tym roku znalazłem w sklepie za dolara kilka czerwonych puszek, które wypełniłem bibułką i pociąłem tak, aby wyglądały jak ogień.
Każda z nich była wypełniona parą smoczych skarpetek, które znalazłem w Target za 99 centów, paczką kredek, świecącą bransoletką, wiatraczkiem w sklepie dolarowym (kosztowały 3/1 dolara) i kilkoma wyżej wymienionymi plastikowymi smokami od Michaela, które zdobiły także malowane zamki Klary na stole.
W puszce z napojami mieliśmy czerwone i żółte butelki Izze dla dorosłych (wraz z wodą butelkowaną, pudełkami po sokach i kilkoma innymi napojami w pobliskiej lodówce).
Jeśli chodzi o sposób, w jaki zrobiłem pufy z bibuły na ścianie, po prostu je rozgniotłem i użyłem jednej zszywki, aby spiąć je razem z tyłu. Pętla taśmy malarskiej przytrzymywała każde z nich pomiędzy obrazami Clary na ścianie.
Użyłem też ostrego narzędzia, aby narysować grupę smoków na kartonie i położyłem je na stoliku do kawy w słonecznym pokoju z miską pełną kredek.
jak zrobić mural
No i przeciągnęliśmy się Tablica kolejowa Clary , co ostatecznie okazało się zabawną strefą dla małych dzieci, podczas której rodzice rozmawiali ze sobą.
Planowaliśmy polowanie na smocze jaja na świeżym powietrzu (z garścią plastikowych jajek dostępnych w ramach wyprzedaży, które dostaliśmy w Target po Wielkanocy, a w każdym było kilka żelek), ale ponieważ na zewnątrz było zbyt mokro, ukryliśmy je w całej jadalni i biuro. To było naprawdę urocze patrzeć, jak dzieci biegały i chwytały tyle, ile tylko mogły – zwłaszcza gdy znajdowały się w tak dziwnych miejscach, jak pod poduszkami krzeseł, za zasłonami, a nawet na głowie naszego ulubionego betonowego zwierzaka…
Jeśli chodzi o desery, zamówiliśmy 10 smoczych ciasteczek Snicketowe przekąski (są jak dzieła sztuki – a smakują obłędnie!) oraz wspólnie z Klarą upiekliśmy domowe ciasteczka z kawałkami białej czekolady (od razu po wyjęciu z piekarnika stemplowaliśmy je śladami dinozaurów).
Babeczki to lokalne przysmaki ze sklepu spożywczego (Ukrops), a te kolce zrobiłam w jakieś dziesięć minut, wycinając główki (tak, te szalone cukierki, które wyglądają jak długie, płaskie języczki). Po prostu użyłem noża, aby przeciąć je na środku, tworząc dwa cienkie paski, a następnie wyciąłem małe trójkąty z każdego rzędu i włożyłem po cztery z nich do każdej babeczki, tworząc małą kolczastą linię.
To zdjęcie to mały cud. Nigdy się nie dowiem, jak udało mi się skupić uwagę na ciasteczku i przyłapać ją na patrzeniu na mnie. Och, Beansie, chce mi się płakać. Jak to się stało, że jesteś taki duży?!
Zgodnie z tradycją, zrobiliśmy co w naszej mocy, aby zrobić rodzinne zdjęcie. To było najlepsze, co mogliśmy zrobić, ale zniosę to.
Kiedy nasza trójka spacerowała po okolicy w podobnych koszulach w paski, to też musieliśmy zrobić zdjęcie. Jesteśmy praktycznie trojaczkami.
Tak więc trójka Clary i jej smocze przyjęcie było świetną zabawą ziejącą ogniem. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, co wybierze w przyszłym roku. Kurczaki? Ninja? Motyw burgera? Czas pokaże…