Pamiętasz, kiedy John poznał swoją żabę (no cóż, technicznie rzecz biorąc, jego ropuchę) Tutaj ?
Cóż, tym razem nawiązaliśmy nową znajomość z sąsiedztwa…
… snaaaaaake! I byliśmy przerażeni. Ale nie bać się zrobić zdjęcia. Na szczęście był to tylko nieszkodliwy wąż pończoszniczy.
Dlaczego byliśmy na zewnątrz? Konserwacja podwórka. Uważamy, że nasz wygląd zewnętrzny będzie wymagał wielu małych projektów fazowych, jeśli ma się tak powoli przekształcać, jak nasz ostatni, który zaczął się od tego…
… do tego (w ciągu 4,5 roku)…
wskazówki dotyczące prania mechanicznego
Ponieważ nie jesteśmy w stanie tego zrobić z dnia na dzień – ani nawet w ciągu roku – staramy się podzielić to ogromne zadanie na znacznie mniejsze kawałki, aby z czasem uporać się z nim powoli. Oto kilka małych przedsięwzięć plenerowych, które niedawno sprawdziliśmy.
Po pierwsze na liście: spryskaj skrzynkę pocztową i numery naszych domów ORB (farbą w sprayu z brązu nacieranego olejem), aby wyglądały nieco bardziej odświeżone.
Najfajniejszą częścią tego procesu było to, że John przyniósł mi to za pomocą gumowych uchwytów na garnki, ponieważ było dosłownie zbyt gorąco, abym mógł ich dotknąć, siedząc na słońcu przed domem:
Z bliska zdecydowanie nie wyglądała tak seksownie (mimo że była dosłownie całkiem gorąca):
Wytarłem więc wszystkie ptasie odchody wilgotną szmatką (prowadzę wspaniałe życie) i użyłem mojej ulubionej farby w sprayu ORB (cześć, nazywam się Sherry i mam problem z ORB), aby nałożyć kilka cienkich i równomiernych warstw (możesz sprawdź kilka wskazówek dotyczących malowania natryskowego Tutaj ). Spryskałem także zardzewiałe wierzchołki śrub mocujących skrzynkę pocztową oraz nasze mosiężne numery domów.
Aha i do ściereczek zwykle używam starej tkaniny (lub kartonu z kosza na śmieci), ale tym razem zdecydowałem się użyć tych samych kilku dużych czarnych plastikowych toreb, których ostatnio używałem w innych projektach ORB (po prostu wyjmij je, gdy wyschną, i można je ponownie wykorzystać, ponieważ ostatnio jestem takim głupcem, który maluje sprayem i nie cierpię ich wyrzucać za jednym razem).
Oczywiście nie mogę pokazać wszystkich numerów naszych domów, ale skrzynka pocztowa wygląda niesamowicie błyszcząco:
Aha i zrobiłem to w niedzielę, żeby nie zmylić listonosza. Pod koniec dnia wszystko było już suche i mogłem je przykręcić z powrotem na miejsce. Będąc tam, zrobiłem kilka zdjęć kwiatom, ponieważ otrzymaliśmy prośby o aktualne zdjęcia, aby zobaczyć, jak urosły.
Ale najpierw, oto one zanim , kiedy je zasadziliśmy:
ekstra biały Sherwin Williams
A oto one teraz, w połączeniu ze świeżo spryskaną skrzynką pocztową (choć w Photoshopie poprawiliśmy nowo pomalowane numery domów na poście):
Czy to nie niesamowite, ile wypełnili? A warto dodać, że podlaliśmy je tylko raz (kiedy je posadziliśmy) i było piekielnie gorąco, więc jestem pod ogromnym wrażeniem. Wygląda na to, że petunie falowe są najlepszym rozwiązaniem.
Nawet Lord Squirrelio cieszy się rosnącą florą:
Aha, a co do skrzynki pocztowej, rozważaliśmy jej pomalowanie, ale podoba nam się to, jak wtapia się w krajobraz dzięki staremu, zwietrzałemu drewnu. Nasz znajomy, projektant krajobrazu, ma teorię, że nigdy nie należy zwracać uwagi na swoją skrzynkę pocztową ani na same posty, po prostu utrzymywać ją w porządku i pozwolić, aby była taka, jaka jest (aby nie wyróżniała się/nie odwracała uwagi od otaczającego ją podwórka). Ten słupek z naturalnego drewna zdecydowanie to robi. Nadal moglibyśmy to zamalować, ale na razie z przyjemnością pozostawimy to na poziomie naturalnym.
Ale robię dygresję w związku z aktualizacją skrzynek pocztowych. Wracając do tytułu. Oto dlaczego znowu jesteśmy tymi sąsiadami. Pamiętaj kiedy przyznaliśmy, że mieliśmy mały problem ze skrzynką pocztową (zanim odchwaszczaliśmy, położyliśmy materiał do dekoracji krajobrazu, posadziliśmy kwiaty, ściółkowaliśmy i usunęliśmy dodatkowe znaki ze skrzynki pocztowej), co sprawiło, że staliśmy się dość zawstydzoną nową rodziną w mieście?
Cóż, mamy też to szalone boczne podwórko, które nie wygląda na nasze, ale tak jest. Tak, wszystko na tym zdjęciu jest naszym udziałem:
Nawet to szalone, kudłate coś po lewej stronie.
Widzisz, to cała masa nie-wiem-co-z-zrobić-ale-nie-chcę-musieć-kosić-lub-chwastować lub w inny sposób-utrzymywać-tej przestrzeni sobie z tym poradzić, więc postanowiliśmy sprawdzić, czy uda nam się to naturalizować (sąsiedzi mają trochę naturalizowanej ziemi na swojej działce obok naszej, więc pomyśleliśmy, że będzie to ładnie pasować).
Ups. Całkowita porażka. Skończyło się na tym, że wyglądał na szalonego i zarośniętego:
Nie tylko przerośnięta trawa nie zrobiła tego za nas, ale kilku dobrych sąsiadów wspomniało, że moglibyśmy ją skosić, zanim zostaniemy zgłoszeni do stowarzyszenia sąsiedzkiego. Mów o zawstydzaniu. Mamrotaliśmy coś o próbie naturalizacji go, jak działka po lewej stronie, przyznaliśmy, że zdecydowanie nie wyszło nam tak, jak się spodziewaliśmy, i przyrzekliśmy, że przynajmniej skosimy trawę z przodu, aby mniej wyglądać na zaniedbaną z krawężnika.
Ale to oznaczało, że musieliśmy próbować kosić trawę w ten sposób, yyy, zbyt długo, aby łatwo było kosić trawę. Na szczęście duży, silny John skończył! Nie trwało to pięciu minut (bardziej jak około godziny powolnego manewrowania tam i z powrotem i wyłączania kosiarki, aby usuwać kępy trawy co mniej więcej dziesięć minut)…
…ale powoli, ale pewnie…
… przeszliśmy od tego szalonego, zarośniętego zawstydzenia do nieco bardziej wypielęgnowanego wyglądu, dzięki prostemu przesunięciu tego przedniego paska:
Podoba nam się to, jak teraz wygląda, jakby był częścią naszej działki, nawet jeśli jest to oczywiście jego bardziej naturalizowana część:
budowanie półek z drewna
Teraz wygląda na to, że obszar w dół wzgórza jest celowo dziki (hura, nie ma tam potrzeby odchwaszczania ani koszenia pochyłości), ale obszar na górze jest nieco ładniejszy od drogi. No wiesz, w przeciwieństwie do wyglądania na porzuconego, smutnego.
Jeśli chodzi o inne drobne rzeczy, którymi się zajmujemy w nadziei, że za pięć lat mrugniemy oczami i pokochamy wiadomości zewnętrzne, posadziliśmy także trzy kolejne wiecznie zielone rośliny w tylnej części naszego domu, aby, miejmy nadzieję, zapewnić w przyszłości więcej prywatności z tyłu (i odwdzięczyć się środowisku za to cała ta jazda spinaczem do bielizny ).
Poszliśmy z trzema kolejnymi tymi samymi szybko rosnącymi wiecznie zielonymi drzewami, które posadziliśmy z boku naszego domu (abyście mogli dowiedzieć się więcej o tym, jak to wszystko poszło Tutaj ).
Następnie wykonaliśmy małe pielenie. A może powinienem powiedzieć wielkie pielenie. Nie wiemy, co do cholery jest tutaj w glebie, ale sprawdź wielkość niektórych chwastów wyrastających wokół – mamy nadzieję – pewnego dnia – będą one wyglądać – naturalnie i zalesionie – z boku i na tyłach podwórka:
Tak, to gigantyczny mniszek lekarski. I tak, czułem się, jakbyśmy nagle znaleźli się na planie Parku Jurajskiego i wkrótce mielibyśmy zobaczyć pterodaktylfa czy coś.
Jasne, że chcemy, aby pewnego dnia niektóre obszary naszego boku i podwórka wyglądały na zalesione i naturalizowane, ale na razie te wielkie, stare chwasty były bardziej niż trochę zawstydzające. Wykopaliśmy je więc i zachwyciliśmy się ich proporcjami przypominającymi krzewy. Szalone miasto.
Jeśli chodzi o naszą listę kontrolną dotyczącą outdooru, jest ona zdecydowanie za długa, aby podzielić się nią w całości, ale zapiszemy kilka rzeczy, które zrobiliśmy (tylko dla satysfakcji, że je skreśliliśmy) i wyszczególnimy kilka dodatkowych celów, którymi mamy nadzieję się zająć w przyszłości czas:
- odchwaścić bok wiaty (zrobione tutaj z pomocą mamy)
- podnieś gigantyczną magnolię (gotowe Tutaj )
- zbuduj boczne patio (robione w ciągu około czterech tygodni Tutaj )
- odchwaszcz, ściółkuj i posadź żenująco zaniedbany obszar skrzynki pocztowej (gotowe Tutaj )
- posadź trzy szybko rosnące wiecznie zielone drzewa z boku naszego domu, aby zapewnić sobie prywatność (gotowe Tutaj )
- dokonaj aktualizacji mini werandy (gotowe Tutaj )
- ulepsz skrzynkę pocztową i numery naszych domów za pomocą ORB
- posadź trzy kolejne szybko rosnące wiecznie zielone drzewa z tyłu naszego domu
- odchwaszczamy tereny boczne i podwórkowe, aby naturalizowały się z drzewami (a nie gigantycznymi mleczami)
- unikaj węży (jak dotąd dobrze, ale jest to ciągła inicjatywa)
- przeszczep drzewo, które zostało zasadzone W naszym domu (patrz Tutaj )
- usuń/przeszczep mnóstwo krzaków i krzewów, które blokują nasz chodnik przed domem i ogólnie nasz dom (w wielu fazach)
- pomalować drzwi wejściowe
- otocz okrągłe kolumny w wiejskim stylu na ganku
- usuń również wiejski zapiekany nagłówek na ganku
- zbuduj z tyłu ogródki z podwyższonymi rabatami
- dodaj z tyłu pojemnik na kompost z drewna (w tej chwili używamy Ten nieco mniej atrakcyjna metoda kompostowania)
Krótko mówiąc, chcielibyśmy powoli oswoić tę dżunglę w kilku niezbyt zastraszających fazach:
Bo bądźmy szczerzy, nawet ganku nie widać. Le wzdycha.
A co z wami? Czy całkowicie patroszysz swoje podwórko i od razu je odbudujesz, czy też, tak jak my, zajmujesz się pojedynczym projektem na raz? Czy widziałeś kiedyś podstępnego małego węża? A może gigantyczny mniszek lekarski wielkości człowieka? A może sąsiedzi kazali ci kosić trawnik? O rany, wciąż się rumienimy.