Przede wszystkim za ogrom życzliwości i wsparcia, jakie okazaliście naszej rodzinie Wczoraj jest jednocześnie poniżające i niesamowite. Dziękuję za pomocne słowa zachęty i podzielenie się swoimi historiami. Ale dość o ciężkich rzeczach. Co powiecie na coś lekkiego i puszystego? Wybierzmy się na dawno spóźnioną fotograficzną wycieczkę po naszym podwórku (a la Katie B ), czy powinniśmy?
Dostałeś kilka wybranych przebłysków tego, nad czym pracujemy, w tym poście na temat naszej wiaty/podjazdu, tym poście o naszej alejce i tym o magnolia z przodu . Ale jest jeszcze wiele do pokazania (to ostrzeżenie, że w tym poście będzie mnóstwo zdjęć – do tego stopnia, że zebranie energii zajęło mi trzy tygodnie, aby w końcu edytować ponad 100 zdjęć, które zrobiłem kilka weekendów temu i napisz ten bestialski post).
Zacznijmy więc od znanego miejsca – od podwórka (jak pokazano w naszym nagłówku).
pobawić się w lodówkę
Jest mniejszy niż podwórko przed naszym ostatnim domem (tj. dom jest bliżej ulicy), co uważam za zaletę, ponieważ jest mniej trawy do koszenia. Sah-mokro. Właściwie jest wystarczająco dużo krzaków, obszarów okrywowych i tego dużego koła ziemi pod magnolią, dzięki czemu nie ma w ogóle za dużo trawy. Oczywiście mamy pewne długoterminowe plany zmiany atrakcyjnego wyglądu naszego domu i prawie każdego metra kwadratowego ogrodu, jaki posiadamy (tak jak robiliśmy to powoli i systematycznie przez ponad 4 lata w naszym ostatnim domu), ale jeśli chodzi o szczegóły, jesteśmy jeszcze nie całkiem. Ale fajnie byłoby zobaczyć, gdzie będziemy za kilka lat.
Nasze ogólne plany dotyczące frontu obejmują głównie uczynienie go bardziej otwartym i zachęcającym na frontowym ganku. Podobnie jak w przypadku naszego ostatniego domu, jest tu wiele obwódek krzewów (głównie bukszpanów i azalii), które pełnią rolę naturalnego ogrodzenia wokół trawiastego obszaru widocznego powyżej. Jednak naszym zdaniem oznacza to po prostu wiele zakłóceń wizualnych – zwłaszcza jeśli chodzi o poczucie powitania w obliczu drzwi wejściowych. Zawsze uważaliśmy, że krótkie, przysadziste domy, takie jak rancza, najlepiej wyglądają z otwartą przestrzenią i niższymi i bardziej zróżnicowanymi nasadzeniami niż ściany z dużych krzewów (więc przed domem nie ma zbyt wielu rzeczy, które mogłyby go jeszcze bardziej przyćmić). .
Nikt tak naprawdę nie korzysta teraz z naszych drzwi wejściowych (chyba że coś sprzedaje). W rzeczywistości nawet FedEx korzysta z bocznych drzwi w naszej wiaty, aby zostawiać rzeczy. Naprawdę nie możemy ich winić, ponieważ ścieżka przed domem jest tak wąska, że tak naprawdę nie mówi się, żeby iść tędy. Właściwie w dniu przeprowadzki musiałem przyciąć kilka krzaków, aby zmieścić w nich meble (nie pomogło to, że krzaki były również przysypane śniegiem). Ponieważ ścieżka jest tak ładną, naturalną kontynuacją słodkiej kostki brukowej, z której wykonano podjazd, chcielibyśmy, żeby przynajmniej Patrzeć jakby kiedyś było z czego korzystać – nawet jeśli wszyscy nadal jeżdżą na wiatę.
Uważamy więc, że przycięcie/usunięcie/przesadzenie niektórych z tych krzaków powyżej na rzecz mniej widocznego krajobrazu pomoże otworzyć wejścia po obu stronach ścieżki. Mamy nadzieję, że sprawi to, że będzie bardziej zachęcająco i zaprezentuje naszą pełną potencjału werandę frontową (którą w miarę upływu czasu mamy również w planach ulepszać).
Ale choć granice krzaków są motywem przewodnim naszej posiadłości, nie da się tego porównać z ogromną ilością liriope (inaczej trawy małpiej), którą można tu znaleźć. Spójrz tylko na pochyły teren po tej stronie podwórza. Tak, jest nad tą kamienną ścianą i pod nią, na głębokości około 10+ roślin:
To szczególne morze liriope jest właściwie mile widziane, ponieważ stanowi praktycznie samowystarczalne miejsce do kształtowania krajobrazu, choć miło byłoby dodać mu w pewnym momencie nieco więcej koloru. Ale nie skupiamy się zbytnio na tym obszarze, ponieważ jesteśmy bardzo rozpraszani / zdezorientowani przez obszar obok. Tak, to duże, dzikie miejsce porośnięte liśćmi i wysokimi trawami obok kamiennego muru i ceglanej ścieżki nadal jest naszą własnością.
Jest to obszar oddzielający nasz dom od sąsiadów po lewej stronie (od strony domu). I muszę powiedzieć, że naprawdę doceniamy tę chwilę oddechu. Co mi przypomina – powinienem zaznaczyć, że ta działka jest zaskakująco podobna pod względem wielkości do naszego ostatniego domu (prawie akr), ALE ta działka jest w pewnym sensie kwadratowa, podczas gdy nasz ostatni dom był długim, wąskim prostokątem – z czego około połowę stanowił las powrót.
(Wyobraźcie sobie tutaj ładny, mały szkic całego podwórka – będę musiał go stworzyć w przyszłym poście).
Zaletą naszej nowej, bardziej kwadratowej działki jest to, że tworzy ona więcej przestrzeni między nami a sąsiadami z sąsiedniego domu (zamiast pozornie niekończącego się, gęstego lasu z tyłu domu). Ale wadą jest to, że zamiast ukrytego z tyłu bezobsługowego lasu, zamiast tego otrzymujemy dzikie przestrzenie, takie jak ta pokazana powyżej… które są widoczne z ulicy, btw. Nie jesteśmy tego pewni na 100%, ale chcielibyśmy jeszcze bardziej naturalizować ten obszar, aby wyglądał bujnie i na wpół zalesionie, a nie dziwnie goły, ale niezbyt zadbany (przychodzą na myśl wysokie trawy i dzikie kwiaty, a także więcej dużych drzew i krzewy). Ale nie spiesz się, kiedyś się o tym przekonamy…
I chociaż nasza działka jest znacznie krótsza i węższa niż nasza poprzednia, wciąż mamy mnóstwo surowego, niezagospodarowanego terenu z tyłu. Właściwie mamy tego mnóstwo. Sidenote: uwierzysz, że to tył naszego domu? Dzięki temu dodatekowi bardzo różni się od frontu (uważamy, że szczyt jest bardzo uroczy), ale mamy nadzieję, że pewnego dnia wprowadzimy kilka szczytów na przód domu i pomalowamy bocznicę z płyty pilśniowej (i ewentualnie cegłę), aby wyglądała bardziej spójnie . Ale może to zająć pięć lat później lub nawet dłużej. Muszę długo i intensywnie myśleć o takich dużych zmianach, aby mieć pewność, że nie zrobimy niczego pochopnie, bo będziemy żałować nienawiści, a w przyszłości z pasją.
Najwyraźniej obszar ten był kiedyś bardziej zalesiony, ale gdzieś po drodze został wycięty i teraz służy tylko jako składowisko liści. Totalna porażka, ponieważ uwielbialiśmy prywatną zalesioną atmosferę poza trawiastą częścią podwórka naszego pierwszego domu.
Stary John & Sherry po prostu wyrzucił trochę nasion trawy, aby cały obszar wyglądał na bardziej wykończony, ale w pewnym sensie wyrośliśmy z fazy „uprawiajmy trawę wszędzie” (częściowo dzięki przeczytaniu w zeszłym roku „Podręcznika pielęgnacji trawnika organicznego”). Zatem nasz obecny plan zakłada utrzymanie tej części podwórka w stanie dzikim, tak aby był to o jeden obszar mniej, który musimy pielęgnować/kosić/podlewać/chwastować/w inny sposób pielęgnować. Planujemy powoli sadzić szybko rosnące rośliny zimozielone, które zapewnią miłą prywatność i przywrócą uczucie zalesioności, które kochamy. Ponieważ jest już wystarczająco dużo zagospodarowanego podwórka, które możemy utrzymać według naszych upodobań. Ujrzeć…
Ogólnie rzecz biorąc, uważamy, że podwórko jest niezwykle urokliwe. To trochę zaskakujące, biorąc pod uwagę, jak bardzo nie podobało nam się, że na podwórku naszego ostatniego domu były ścieżki wysadzane krzakami. Myślę, że kluczową różnicą jest to, że te ścieżki są z cegły, a nie żwiru grochowego (co było koszmarem pielenia). Chociaż oczywiście przydałoby im się szybkie przejście dmuchawą do liści. Ale czy widzisz te okrągłe grządki po obu stronach ścieżki, gałęzie od lewej do prawej na zdjęciu powyżej? To są nieobecni. Sherry uważa, że posadzenie tam trawy, aby stworzyć niezakłócony teren do biegania dla psów i zabawy dzieci (zwłaszcza gdy potomstwo jest starsze i podekscytowane grą w berka, wyścigami lub bieganiem), miło będzie wycofać kilka z nich. te małe obszary, które rozbijają tę bujną zieloną trawę. Uważamy więc, że ceglane ścieżki mogą pozostać, ale okrągłe łóżka znikną.
I chociaż niskoprofilowa granica liriope wzdłuż ścieżki stanowi poprawę w porównaniu z dużymi, przeszkadzającymi bukszpanami na naszym ostatnim podwórku, nie szalejemy za tym – szczególnie fakt, że w wielu miejscach ma 3 lub 4 rośliny. To po prostu sprawia, że ścieżki wydają się węższe i bardziej zamknięte. A ponieważ zawsze woleliśmy bardziej organiczne przejścia (w porównaniu z ciężkimi, wyraźnymi granicami), prawdopodobnie w końcu wykopiemy dużo małpiej trawy (lub opublikujemy jedno z te reklamy typu „kopaj to i to jest twoje” na Craigslist) i po prostu uprawiaj trawę wzdłuż krawędzi ceglanych ścieżek, aby uzyskać bardziej równy i czysty wygląd.
Jednak Liriope nie jest jedyną granicą, która tu przebiega. Mamy więcej kamiennych granic, niż można potrząsnąć kijem (co prawdopodobnie złamałoby twój kij, przy okazji).
Sherry nie jest ich fanką pod względem wizualnym (zbyt przeszkadzają jak na jej gust), a ja nie jestem fanką konieczności wyrywania chwastów, aby przyciąć im trawę. Mógłbym nauczyć się z nimi żyć w niektórych miejscach (na przykład tam, gdzie wyraźnie oddzielają trawiasty dziedziniec od dzikiej, liściastej otchłani za nim). Ale inne miejsca – jak to małe drzewko pośrodku trawy – są trochę zbyt uciążliwe (Sherry i tak chce przeszczepić tego faceta do zalesionej części podwórka, aby i tak trochę bardziej uporządkować trawiasty obszar).
Jedno jest pewne – te wszystkie kamienne obramowania sprawiają mi ból w dupie, kiedy koszę.
(Tak, używam kosiarki spalinowej, a nie kosiarki pchanej do tyłu, ponieważ naprawdę sprawdza się ona tylko na długich, prostych trawnikach – a tył niestety nie jest taki).
Teraz, gdy omówiliśmy podwórko od frontu, z boku i z tyłu – przejdźmy po domu do ostatniego miejsca, o którym ostatnio wspominaliśmy ten post (możesz zobaczyć, o ile starsze są zdjęcia w tym poście, klikając na nie, aby zobaczyć więcej bujnych liści i innych rzeczy). Znajduje się za naszą wiatą, tuż przy naszej słonecznej werandzie i nazywa się wszystko, od Liriope Heaven po Burger’s Łazienka. Oto widok z wiaty:
W przypadku Burgera jest to idealne rozwiązanie. Jest ogrodzony ze wszystkich stron, całkowicie widoczny z domu i ma mnóstwo ciekawych miejsc do obwąchania/oznaczenia… a nawet małą ozdobę trawnika zen.
Jak już wspominaliśmy kilka razy, z chęcią kontynuowalibyśmy tutaj naszą imprezę polegającą na usuwaniu liriop (widzisz, że próbuję poprawić sobie humor, nazywając to imprezą? – może umieszczenie tego wszystkiego na Craigslist to dobry pomysł) sposób na to), a następnie będziemy wykonywać prace związane z kamiennym patio (sami, jeśli wszystko pójdzie dobrze), abyśmy mieli więcej użytecznej przestrzeni życiowej na zewnątrz. Jestem pewien, że Burger twierdziłby, że teraz bardzo na tym zyskuje, ale na spotkaniu rodzinnym przegłosowano go. Biedny koleś. Ale uwielbiał wylegiwać się na patio na tyłach starego domu, więc myślę, że w końcu zdecyduje się na realizację planu.
W tej chwili naszą jedyną przestrzenią do rozrywki na świeżym powietrzu jest patio obok werandy i salonu, które nie jest nawet wystarczająco duże, aby pomieścić nasz grill (dobrze, że meble ogrodowe zostały pozostawione przez poprzednich właścicieli i tak, zepsuty ceramiczny pies Sherry nadal smutno siedzi obok drzwi).
W rzeczywistości altana była czymś w rodzaju przestrzeni na świeżym powietrzu, zanim została ogrodzona. Nadal można zobaczyć oryginalne ceglane schody, które kiedyś do niego prowadziły. Śmieszne prawo? Cóż, zabawne dla ciebie i dla mnie – tak denerwujące dla żony. Po prostu nie rozumie, jak ktoś całkowicie zamknął altanę, ogrzewał ją i chłodził, dodał milion gniazdek i wentylator, ale nie poświęcił czasu na usunięcie tych dziwnych schodów. Zasugerowałam, aby posadzić na nich rośliny doniczkowe, ale ona uważa, że będzie tam zbyt tłoczno i zagracono, więc będziemy musieli wymyślić inny plan. Pewnego dnia.
Podsumowując, jesteśmy oczarowani przestrzeniami zewnętrznymi, które otrzymaliśmy w tym domu. Żaden z nich nie jest jeszcze w pełni nami, ale prawdopodobnie dlatego tak się nimi ekscytujemy – jest tak wiele możliwości i potencjału. Nawet jeśli część jest zakopana głębiej (na przykład pod rzędami liriope).
Z każdym dniem coraz bardziej zakochujemy się w naszym otoczeniu, gdy wszystko zaczyna kwitnąć i zielenieć. Podobnie jak nasze nowe „Najbardziej ulubione drzewo we wszechświecie” – ten klon jest szczepiony, dzięki czemu ma liście w dwóch różnych kolorach. Tak, to jedno drzewo. Natura kołysze moje skarpetki.
Może tak bardzo nam się to podoba, ponieważ zapewnia niesamowite ujęcie kolorów przez okno naszego pokoju gościnnego (które dostrzegamy za każdym razem, gdy idziemy korytarzem od pokoju Clary). To zdjęcie nie oddaje sprawiedliwości.
dekoratorzy biali vs po prostu biali
Właściwie to szkoda, że nie czekałem dłużej z zrobieniem tych zdjęć (trzy tygodnie od aparatu do opublikowania to niewybaczalne), ponieważ zaledwie wczoraj nasze azalie zaczęły nabierać kolorów. Zamiast więc dłużej opóźniać ten post poprzez ponowne wykonanie i zmianę rozmiaru wszystkich zdjęć (co mogłoby zająć kolejne trzy niewybaczalne tygodnie), Sherry zrobiła mi kilka zdjęć kwiatów, abym je tu wrzuciła na koniec. Oooch…. ahhh…..
Uff! Teraz, gdy widziałeś już wszystkie wcześniejsze zdjęcia ogrodu – i teraz, gdy pogoda zaczyna być niezmiennie ładna – możemy zacząć zajmować się niektórymi z tych projektów plenerowych. Cóż, jak tylko alergia Sherry trochę się uspokoi (w zeszłym tygodniu nasz samochód był tak zielony od pyłków, że wyglądał jak pomalowany). Ale ona pracuje nad Netti Pot jak diabeł. Nie ma za co, jeśli chodzi o tę wizualizację.
Aktualizacja: Najwyraźniej ten post był mylący (nawet dla Sherry), więc ten zaktualizowany post (wraz ze szkicem i filmem) powinno pomóc.