W nasze ostatnie biuro odkryliśmy, że powieszenie lustra pomogło nam zachować porządek. Nie tylko dlatego, że zauważyliśmy, że mamy coś na twarzy, ale także dlatego, że mogliśmy po tym pisać markerem suchościeralnym, aby śledzić naszą listę rzeczy do zrobienia (a nawet mogliśmy go użyć do napisania wiadomości powitalnej dla naszych gości od tego czasu pokoju spali także nasi przyjaciele i rodzina).
Kiedy się przeprowadziliśmy, przegapiłem ten mały kącik organizacyjny, więc zacząłem przyklejać na ścianie komicznie małą kartkę papieru z listą rzeczy do zrobienia. A potem rozrósł się do dwóch list, po jednej po obu stronach dużych drzwi. Lewy nosił tytuł: Posts To Write, a prawy Projects To Do. Ponieważ mamy ogromną listę ponad 300 rzeczy, które chcemy zrobić w tym domu (zobacz tutaj tylko ułamek z nich), wybranie kolejnych dziesięciu zadań, którymi chcemy się zająć, pomaga nam się skupić (i pozwala nam doskonalić się w jakie sprawy należy potraktować priorytetowo i jakie materiały będziemy musieli pozyskać). Poza tym po wykonaniu projektów zaskakująco łatwo jest zapomnieć o nich na blogu, ponieważ nie możemy się już doczekać kolejnego. Zatem śledzenie tego, co zrobiliśmy i co czeka na napisanie, utrzymuje nas przy zdrowych zmysłach (i pozwala skrócić czas opóźnienia między zrobieniem tego w prawdziwym życiu a napisaniem o tym na blogu).
Jednak z jakiegoś powodu brak usuwalnej powierzchni poważnie ograniczał częstotliwość aktualizacji. Zobacz, jak magnolia jest na liście, kiedy już to zrobiliśmy tygodnie temu ? Niedobrze.
Wróciłem więc do pokoju zabaw (który jest pełen koszy, pościeli oraz tony ram i luster – poważnie, w naszym domu w tym miejscu umierają różne rzeczy), chwyciłem dwa lustra o podobnej wielkości i poprosiłem Johna, aby je powiesił w górę. Tak, zleciłam poród firmie zewnętrznej (moja ulubiona wymówka: muszę karmić dziecko – to jedyna rzecz, której John nie może zrobić, a to działa jak czar). Dzięki temu mogłem nadzorować pracę z dużej zielonej sofy, podczas gdy John się skupiał.
narożniki desek i listew
Wynik? Dwie tablice suchościeralne do zapisywania projektów do wykonania i postów do napisania. Nie są idealne, ale wyglądają o wiele lepiej niż te rzadko aktualizowane małe notesiki przyklejone taśmą do ściany (nie patrzcie, krzesła do jadalni, przycisnąłem je wszystkie do ściany, żeby odkurzyć pod stołem, i nigdy ich nie odsunąłem – idź Zespół Leniwych):
Powyższe zdjęcie przedstawia, jak by wyglądały, gdybyśmy kiedykolwiek zrobili wszystko z naszej listy rzeczy do zrobienia. Niesamowity.
Ale oto, jak faktycznie wyglądają ze wszystkimi projektami i postami na naszej liście:
Aha, i to jest niebieski znacznik suchościeralny na górze lustra po prawej stronie (ponieważ jest wystarczająco głęboki, aby go tam przechowywać). Być może pewnego dnia uda nam się znaleźć bardziej lustrzanego bliźniaka dla jednego lub drugiego (dla bardziej zrównoważonego wyglądu), ale na razie jesteśmy szczęśliwi, że możemy pracować z tym, co mamy. Najważniejsze jest to, że teraz znów możemy czerpać przyjemność z skreślania różnych rzeczy z naszej listy. To powszechna zabawa, prawda? Teraz wyobraź sobie, że robisz to za pomocą markera suchościeralnego, który ślizga się jak masło po tym, co właśnie osiągnąłeś. Nie ma nic lepszego, mówię ci.