OK, jesteście gotowi na kolejny post o tym, co-robiliśmy-robiliśmy na zewnątrz? To konkretne podsumowanie, jak można się domyślić z mojego tytułu (dlaczego tak, mogę to zagrać po hiszpańsku), dotyczy pewnego biznesu związanego z hostami, który rozkręciliśmy dzięki kilku dodatkowym hostom rosnącym losowo na naszym podwórku (to łóżko ogrodowe przydomowe jest gorący bałagan, ale kiedyś do tego dojdziemy!).
Ponieważ niewiele dla nas tam robiły, wykopaliśmy je – w sumie około pięciu – i postanowiliśmy lepiej je wykorzystać. Na początek z pewnością mogłyby pomóc naszej zniszczonej skrzynce pocztowej (która tej wiosny stała się dość zarośnięta).
Mamusie, które tam były, zamieniły się zimą w martwe patyki i, cóż, nie przeszkadza im ten wielki kamień. Znaleźliśmy go w innym miejscu na podwórku i jakimś cudem trafił tam tymczasowo. Może po to, żeby odwrócić uwagę od chwastów? Jasne. Dlatego. I spójrz na biedną Wiewiórkę (widzisz ją przewróconą za samotnym kępkiem żonkila, który już całkowicie zakwitł?). To pierwsze wrażenie, jakie wywieramy na sąsiadach. Uch.
Wysunęliśmy więc wszystkie chwasty z podjazdu (co było zaskakująco dużą poprawą), a wiewiórka żelazna tymczasowo zamieszkała w liriope.
A teraz rada od Katherine Krajobraz Gal polegało na powiększeniu grządki wokół skrzynki pocztowej lub po prostu wypełnieniu jej trawą/okrywem gruntowym. Dobra rada. Jednak w tym momencie nie mieliśmy już energii, aby wykopać większą grządkę i podobało nam się to petunie wyglądały tam w zeszłym roku . Ale w przyszłym roku zdecydowanie chcielibyśmy powiększyć to łóżko, aby było większe i ładniej zakrzywione, aby uzyskać nieco więcej magii i uroku.
W międzyczasie zaopatrzyliśmy się w trzy doniczki z petuniami w Home Depot i w połączeniu z kilkoma hostami wykopanymi z podwórka zabraliśmy się do sadzenia.
Oto nasza mała aranżacja. W tej chwili wygląda na trochę rozstawiony, ale dowiedziawszy się, jak dobrze rosną kwiaty w tym obszarze, mamy nadzieję, że ładnie się zapełni w ciągu miesiąca lub dwóch.
Aha, i trochę ściółki nigdy nie zaszkodzi. Tutaj jest boleśnie oczywiste, że Katherine miała całkowitą rację – ten mały ogród wyglądałby o wiele lepiej, gdyby był większy. Pewnego dnia…
darmowy kompostownik
Przynajmniej wygląda to lepiej niż ta śmieszność….
Ponieważ wciąż mieliśmy garść hostów i nie mieliśmy gdzie nazwać domem, zdecydowaliśmy się użyć ich w tym wciąż pustym miejscu naszej grządki z przodu, które szczegółowo omówiliśmy Tutaj .
Ta dah!
Nie, czekaj. Oto prawdziwy ta-dah (ponownie dzięki mocy ściółki). Daje to jednak dobre pojęcie o tym, jak ściółka blaknie po kilku tygodniach na słońcu (i pyłku). Ha ha. Miejmy więc nadzieję, że ta dziwna linia mulczu-opalenizny nie będzie tam długo.
Ludzie zawsze pytają, jakiego rodzaju ściółki używamy, a my po prostu bierzemy najciemniejszą brązową ściółkę z drewna, jaką sprzedaje Home Depot (zwykle jest ona dostępna w specjalnym wydaniu, takim jak trzy torby za 7 dolarów lub coś takiego). Ale kiedy już ustalimy te grządki (miejmy nadzieję, że do następnej wiosny), bardzo chcielibyśmy otrzymać dostawę ściółki, ponieważ słyszymy, że może to być o wiele mniej niż kupowanie na bieżąco.
Aha, i te hosty staną się ładne i ogromne, więc nie będą wyglądać tak tandetnie (wydaje się, że rosną dobrze do lata i mogą osiągnąć ponad 20 cali szerokości). Teren wygląda lepiej teraz, gdy nieco powiększyliśmy nasze nowe nasadzenia, ale naprawdę pomocne będzie coś, nad czym wciąż pracujemy. Być może poniższy render będzie dla Was wskazówką…
Może to było coś więcej niż tylko wskazówka. Właściwie już zaczyna wschodzić, ale nie miałam jeszcze okazji skosić i zrobić porządnych zdjęć. To będzie temat na inny dzień! Czy ktoś inny używał ostatnio przesadzonych krzewów lub kwiatów, aby upiększyć swój krajobraz? Czy jesteś fanem hosty? To jedna z naszych ulubionych roślin cieniujących (jeszcze żadnej nie zabiłam!). I zawsze wydają się pojawiać losowo na naszym podwórku (to samo dotyczyło naszego pierwszego domu), więc napawa nas lekkim dreszczem fakt, że nie musimy za nie płacić w sklepie 5-7 dolarów, ponieważ wydają się po prostu wyrastać według kaprysu.
A tych kolesi cholernie trudno zabić. Prawdziwa historia: raz znaleźliśmy jednego w doniczce w dużym, zapieczętowanym pojemniku na naczynia w naszej piwnicy, rosnącego bez światła i wody, około dwa miesiące po tym, jak je tam umieściliśmy podczas przeprowadzki! Myśleliśmy, że w doniczce nie ma nic poza ziemią, kiedy wrzuciliśmy ją do kosza razem z innymi doniczkami, a wiosną zaczęła kiełkować bezpośrednio w naczyniu. Kiedy go znaleźliśmy, śmialiśmy się przez około pięć minut. To był cud hostów, mówię wam.
Psst — naprawdę powinniśmy zaktualizować tę listę główną zadań zewnętrznych (wydaje się, że posuwamy się naprzód, ale tak naprawdę mamy ich kilka, które możemy teraz skreślić).