Po całym tym słońcu, które mieliśmy na Hawajach, prawie zapomnieliśmy, że wciąż mamy przed sobą kilka przygód w notorycznie mniej słonecznym miejscu. O naszym dniu na Portland Home & Garden Show wspominaliśmy już (możesz przeczytać więcej na ten temat Tutaj – i gdybyśmy spotkali się tego wieczoru, mogłoby być nasze wspólne zdjęcie Tutaj ). I tak, Sherry trzyma cudze dziecko, a ja mam na sobie fartuch (przeznaczony dla Klary!).
Pomiędzy tymi wszystkimi prezentacjami/spotkaniami/powitaniami mieliśmy trochę czasu, żeby trochę pozwiedzać miasto. Zatem dla każdego, kto planuje wizytę (lub po prostu zastanawia się, co do cholery zrobiliśmy) proszę bardzo…
Dotarliśmy do miasta około 16:00 czasu PST we wtorek 21-go i Clara była zmęczona przez duże T. Biedna dziewczyna wstała dwie godziny wcześniej, prawie zbliżała się do normalnej pory snu (według czasu wschodniego wybrzeża) i nie drzemała ani nawet nie zmrużyła oczy w samolocie – zamknij to, zmrużyła jedno mrugnięcie, kiedy wylądowaliśmy w PDX (więcej o podróżowaniu z małym dzieckiem i o tym, jak przyzwyczaiła się do różnicy czasu, napiszemy później w Young House Life).
Więc po zrobieniu Clarie potrzebnej drzemki, pobiegliśmy na kolację Dlaczego nie? , jedna z wielu restauracji, które nam poleciliście. To było muy delicioso (wybaczcie, że zdjęcia z iPhone'a nie są bueno). Jeśli się zastanawiasz, naszymi ulubionymi były carnitas oraz tacos z krewetkami i ananasem.
Ponieważ byliśmy zdeterminowani, aby zwiedzić jak najwięcej Portland (i zmusić się do dotarcia do czasu zachodniego wybrzeża), zostaliśmy nawet na tyle długo, aby zjeść deser. Uderzyliśmy Sól i słoma , co było marzeniem tego miłośnika lodów. Chociaż muszę wybrać tylko jeden z nich bardzo wyraziste smaki był trochę koszmarem (sparaliżowany… przez… niezdecydowanie). Po spróbowaniu takich łyżek jak Gruszka z serem pleśniowym i Oliwa z oliwek Arbequina, zdecydowałem się na ich najpopularniejszy smak: sól morską z karmelową wstążką. W międzyczasie Sherry dostała coś równie niesamowitego (coś migdałowego ganache?), a także kupiłem jedną z ich wyjątkowo miękkich koszulek (dlaczego tak, poszerzam swój repertuar poza koszulki z napojami gazowanymi o koszulki związane z jedzeniem).
Salt & Straw też był całkiem fajnym sklepem. Po pierwsze, było to ważne przypomnienie, że Portland ma bzika na punkcie bycia eko (w dobrym tego słowa znaczeniu). Kompostować wszystko? Nie przejmuj się, jeśli to zrobimy!
Jeśli chodzi o wystrój, mieli także stado tych niesamowitych drucianych ptaków szybujących po jednej ścianie wraz z odsłoniętymi belkami stropowymi oraz przemysłowymi światłami i stołkami.
A te fajne rustykalne półki wypełnione produktami w stylu retro, takimi jak mydła, artykuły papiernicze i słomki, mówiły naszym językiem. Moglibyśmy spędzić tam kolejną godzinę lub dwie, chłonąc to wszystko (i trawiąc pierwszą gałkę na tyle, aby zamówić kolejną), ale zaczynaliśmy szukać szczęścia z naszym najmniejszym koneserem lodów (który dostał Double Fold Vanilla i podobał mi się każdy kęs – tak bardzo, że krzyknęła: pa, lody, kiedy wychodziliśmy).
Następny dzień – środę 22-go – spędziliśmy prawie w całości na Home & Garden Show (Clara była zabawiana przez moich rodziców, którzy na szczęście przylecieli z nami, żeby odwiedzić jakąś rodzinę w okolicy). Och, ale po naszych wczesnych wywiadach z kilkoma porannymi programami informacyjnymi w Portland (możesz sprawdzić jeden z nich Tutaj ) i zanim zaczęła się jakakolwiek prezentacja/spotkanie i powitanie, mieliśmy przerwę, aby sprawdzić, jakie według Was jest najbardziej polecane miejsce: Pączek Voodoo .
Było ich tak wielu dziwne smaki że żałujemy, że nie mogliśmy wynająć dodatkowego żołądka na jeden dzień. W końcu wybraliśmy Bacon Maple Bar (tak, pączek z boczkiem), Neapolitan (pączek czekoladowy z polewą waniliową, pyłem truskawkowym i piankami marshmallow) oraz Arnold Palmer (lukier waniliowy z lemoniadą i mrożoną herbatą) kurz… i samotna zielona Froot Loop?). Wszystkie były dobre, ale Bacon Maple zdecydowanie najbardziej wstrząsnął naszym światem (chrupiące + słone + słodkie + ciastowate = niesamowite miasto).
W tym momencie byliśmy już prawie przekonani, że Portland jest (a) bardzo zielone, (b) bardzo smaczne i (c) najwyraźniej bardzo dziwne. Przykład: kiedy Sherry zauważyła ten znak w tle, zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby się dopasować. Powiedziałbym, że wygląda bardzo dziwnie. Misja wykonana, pani P.
Przejdźmy szybko do czwartku, który był dodatkowym dniem, który wbudowaliśmy w nasz pobyt, abyśmy mogli trochę więcej biegać po mieście. Dzień rozpoczęliśmy w innym, bardzo polecanym miejscu: Ciasteczka Pine State . Czy to brzmi, jakbyśmy cały czas po prostu jedli? Jeśli tak, to jest całkiem dokładne.
Sherry dostała ich popisową kanapkę: Reggie i ja dostaliśmy The Chatfield (w zasadzie to samo, ale z masłem jabłkowym zamiast sosu). Zdajemy sobie sprawę, że to zdjęcie jest niezbyt apetyczne, co wyrządza temu śniadaniu wielką krzywdę. To było najlepsze.
Kiedy tam byliśmy, kupiliśmy też lokalne dzieła sztuki, które wisiały na ścianach restauracji (uwielbiam, gdy to robią – bo jeśli zobaczysz coś, co ci się podoba, faktycznie możesz to kupić). Było tak wiele druków typograficznych przymocowanych do desek do wyboru…
…ale pojechaliśmy z tym gościem:
jak bejcować dębowe szafki
Są produkowane przez lokalną firmę o nazwie Oldschoolowe artykuły papiernicze i sprzedawany po 25 dolarów za sztukę. Uwielbiamy dostawać takie rzeczy na wakacjach, aby upamiętnić tę podróż (pełne ujawnienie: Sherry ma kolekcję kieliszków z dzieciństwa ze wszystkich miejsc, które odwiedziła, gdy dorastała, ale teraz dopiero w wieku 10 lat zdaje sobie sprawę, że to dziwna rzecz) . Nie mam pojęcia, gdzie trafi nasz nowy typograf, ale udostępnimy zdjęcia, gdy znajdzie miejsce w naszym domu!
Ale teraz skupmy się na naszych przygodach pozakulinarnych. Z pełnymi brzuchami (i kolejnym t-shirtem dodanym do mojej garderoby wraz ze słodką grafiką portlandzką) ruszyliśmy dalej Centrum Przebudowy, który przypominał nasz lokalny sklep Habitat for Humanity ReStore na sterydach… i z bardziej bezczelnym oznakowaniem.
Jestem pewien, że moglibyśmy spędzić godziny, przeszukując rzędy oświetlenia, płytek, okien i drewna – ale nie mając łatwego sposobu na zabranie czegokolwiek do domu, stawialiśmy opór (a poza tym było tam zimno!). Chociaż prawie złapaliśmy jedną z tych ramek do zdjęć, które robią z złomu drewna:
Centrum ReBuilding tylko zdawało się podkreślać, jak bardzo to miasto ceni ponowne wykorzystanie materiałów. To znaczy, po prostu spójrz na tę fajną ścianę utworzoną z przypadkowych okien w jednym z magazynów Centrum Przebudowy.
Po wyjściu minęliśmy blok sklepów, który przykuł naszą uwagę – szczególnie to miejsce (Sherry wytrenowała swój wzrok, aby skupiać się na odniesieniach do pszczół).
Queen Bee Creations było fajne, nie tylko dlatego, że miało naprawdę świetne tekstylia, takie jak ta (Dowód A):
A to (dowód B):
Ale także dlatego, że sklep otwiera się bezpośrednio na ich studio (lub ul, jak to nazywają). Dzięki temu możesz faktycznie oglądać, jak powstają ich przedmioty (szyte, drukowane i nie tylko!). Naprawdę fajnie jest być świadkiem tego małego przypomnienia, że rzeczy, które można tam kupić, są dosłownie robione tuż przed tobą przez mieszkańców Portland.
Kolejnym z naszych ulubionych doświadczeń w Portland była jazda po okolicy i sprawdzanie dzielnic. Wydawało się, że istnieje naprawdę eklektyczna mieszanka domów i wielu bungalowów oraz domów w stylu artystycznym i rzemieślniczym (które uwielbiamy).
Ludzie również wydawali się dobrze bawić wyglądem zewnętrznym, więc było do wyboru wiele świeżych kolorów.
Szkoda, że nie byliśmy tam w sezonie, w którym wszystko było bujniejsze i kwitło. Chociaż jesteśmy przekonani, że pogłoski o tym, że w Portland zawsze jest pochmurno i mglisto, z wyjątkiem sierpnia, są całkiem trafne.
Podczas naszego pobytu zaplanowaliśmy także wizytę w House Crashing, więc udało nam się podziwiać przynajmniej jeden dom również od środka. Musimy jeszcze uporządkować te zdjęcia, ale oto podgląd, który zaostrzy Twój apetyt. To było więcej niż inspirujące. Mamy nadzieję edytować zdjęcia i napisać wszystko dla Ciebie w przyszłym tygodniu.
Właściwie to właścicielka domu, Kirsten, zasugerowała, żebyśmy to sprawdzili Elektryka w szkole . Wiedzieliśmy o nich z rozdania, które zorganizowaliśmy wieki temu, ale nie słyszeliśmy, że rozszerzyli swoją ofertę poza oświetlenie i sprzęt inspirowany stylem retro.
Sherry szczególnie upodobała sobie ten duży znak Domu 5…
…te drukowane abażury…
… i te karty biblioteczne-katalogi-przekształcone-ławy-siedzenia. Szkoda tylko, że nie mogliśmy wcisnąć się w wycieczkę Odmłodzenie też (mają niesamowite oświetlenie), ale Clara zaczynała się denerwować, więc nadszedł czas, abyśmy zrobili coś z myślą o niej.
Na szczęście w (poza tym smutnym) centrum handlowym niedaleko naszego hotelu znajdowała się karuzela, którą Clara uwielbiała (dobrze się bawiła, wybierając konia, na którym chce jeździć). I prawie przez cały czas, kiedy tam była, jej twarz wyglądała tak:
W Portland znajduje się też całkiem niesamowite Muzeum Dziecięce – więc tam też spędziliśmy kilka godzin. Dlaczego, cześć, gigantze mała brytyjska , mam ochotę cię tu spotkać.
Jak każde grzeczne dziecko z włosami tak krótkimi, że często bierze się je za chłopca, Clara większość czasu spędzała bawiąc się ciężarówkami w gigantycznej (gumowej) żwirowni.
Nasz czas w Portland właściwie zakończyliśmy w pobliskim Beaverton, gdzie mieszka mój kuzyn z żoną i dwójką dzieci. Moja ciocia i wujek również przyjechali z Boise, żeby odebrać moich rodziców (wszyscy wracali z dużą wizytą rodzinną do Idaho, kiedy wybraliśmy się na Hawaje), więc zaprosili nas wszystkich na kolację. Jakimś cudem udało nam się wyjechać bez zdjęć – prawdopodobnie dlatego, że po prostu cieszyliśmy się możliwością odpoczynku z rodziną, którą nie widujemy zbyt często.
Więc chociaż nasza podróż do Portland była szybka, czuliśmy się, jakbyśmy w dwa i pół dnia zmieścili się w dużej części P-Town. Właściwie pod pewnymi względami był to idealny smak, który sprawił, że chcemy wrócić ponownie. Może na nasze jesienne tournee po książkach? Oto nadzieja! Czy wy, Portlandczycy, możecie zaplanować dla nas kilka słonecznych dni? Chcielibyśmy też otrzymać więcej wskazówek na temat tego, czego nie można przegapić następnym razem, gdy będziemy w Oregonie (samolubnie dla siebie, ale także dla każdego, kto to czyta, a kto szuka więcej zabawy w Portland).
Psst – Zdjęcie z wystawy „Meet and Greet” z Portland Home & Garden Show na górze tego postu pochodzi od Fotografia NV Holdena .
Pssst – sprawdź tutaj wszystkie inne posty podróżnicze, które udostępnialiśmy w ciągu ostatnich 4,5 roku.