Łatwo jest pragnąć mniej. Mniej do kupienia. Mniej do sprzątania. Mniej do przechowywania. Mniej do wyboru. Mniej do wyrzucenia. Jesteśmy ludźmi, którym spieszy się połączenie dwóch przedmiotów w jeden lub zdobycie większej ilości miejsca w szufladzie/szafce/szafie poprzez zmniejszenie rozmiaru, więc to jest nasz pomysł na dobrą zabawę (po co kupować dziesięć butelek, żeby zrobić dziesięć rzeczy kiedy jeden produkt może zrobić wszystko?). Trzy lata temu pisałem post o tym, jak staramy się upraszczać sprawy na drobne sposoby, więc po kilku prośbach o aktualizację/rozszerzenie listy, oto ona. Na szczęście trzy lata po rozpoczęciu projektu Simplify prawdopodobnie mamy w domu mniej środków do czyszczenia/pielęgnacji/higieny niż wtedy – nawet gdy w domu jest trzecia osoba do opieki. Magiczne produkty, które sprawdzą się u nas, prawdopodobnie będą się różnić od tych, które sprawdzą się u Ciebie (więc nie ma presji, aby dostosować się do produktów organicznych, jeśli to nie Twój gust), ale mamy nadzieję, że pomoże to zobaczyć, jak staramy się zachować prostotę .
W 2009 roku John i ja zdaliśmy sobie sprawę, że nie mamy nic przeciwko używaniu tego samego szamponu i odżywki (Avalon Organics od Target) i możemy również używać tego samego płynu do mycia ciała (obecnie używamy Say Yes To Cucumbers, również od Target), więc czemu nie przestać kupować własne butelki – w sumie 6-7 pojemników pod prysznicem przez cały czas – i dzielić się? Zakup pojedynczej butelki każdego z nich przerywa ciągły cykl, w którym ktoś potrzebuje szamponu lub odżywki za każdym razem, gdy idziemy do sklepu, a trzy butelki (w sumie) pod prysznicem przez cały czas są cholernie odświeżające. Nie mamy innych butelek szamponu/odżywki/płynu do ciała w toaletce lub szafce na bieliznę – to jest to. Kiedy będzie już mało, kupujemy nową butelkę. To miłe i nieskomplikowane.
Dzięki wielu zmianom związanym z ekologią, które wprowadziliśmy kilka lat temu, łączenie się w pary w kilku innych obszarach stało się niesamowicie automatyczne. Poleganie wyłącznie na detergencie do prania Free & Clear siódmej generacji (bez zmiękczacza do tkanin) sprawia, że zakupy produktów do prania są nieliczne (i sprawia, że przechowywanie jednej butelki jest dziecinnie proste). Do pieluszek używaliśmy mydła Charliego, ale gdy nam się kończyło, zmienialiśmy je na mydło Seventh Generation i w końcu zostaliśmy przy Seventh Generation (pieluszki nadal świetnie się sprawdzają i łatwiej jest znaleźć i używać jednego produktu do wszystkiego). Kilka lat temu skończył nam się płyn zmiękczający do tkanin i wypraliśmy bez niego mnóstwo prania i nawet nie zauważyliśmy różnicy, więc po prostu przestaliśmy go kupować.
Dodatkowy pokój nad garażem
Używamy tego w zmywarce. Rozmawialiśmy również o zrobieniu domowego detergentu do prania i detergentu do naczyń, ale jeszcze tego nie wypróbowaliśmy (opowiemy o tym na blogu, jeśli pewnego dnia dokonamy zmiany). Mamy kilka świetnych przepisów ten post z przeszłości.
przydomowy kompostownik
Jeśli chodzi o czyszczenie wszystkiego innego w domu, od podłóg po blaty, wanny i kafelki, w 99% przypadków używamy tych dwóch środków czyszczących (wraz z okazjonalnymi domowymi przepisami z ten post ). Nie kupuj środków do czyszczenia okien, środków do czyszczenia płytek i podłóg drewnianych, każdy do wykonania indywidualnej pracy. Zwykle po prostu zwilżamy trochę wody pani Meyers (etykieta uniwersalnego środka czyszczącego naprawdę oznacza, że działa na blaty, drewniane podłogi itp.) i wilgotną ściereczką z mikrofibry wycieramy wszystko, co wymaga szorowania (podłogi, blaty, blaty, parapety) itp.). Do szkła używam tylko octu i wody (5 części wody na 1 część białego octu). Oto post z większą ilością nasza rutyna sprzątania została zepsuta dla Ciebie.
Rozcieńczamy także nasze mydło Dr Bronner’s (poleca je na butelce, co jest super, bo starcza na dwa razy większą ilość) i używamy go do mycia rąk w domu (zlewozmywak, łazienki itp.). Robimy jedną część wody na jedną część mydła i jest super. Używam go również do mycia twarzy/demakijażu. Jest miło i łagodnie. I myjemy nim Burgera. Więc jest to zatwierdzone dla szczeniąt.
Myślę, że ugryzł mnie błąd prostoty w Nowym Jorku, kiedy mieszkałem w najmniejszym studiu, w którym nie było miejsca na nic. Drogie Panie (i Panowie?), oddaję Wam moją kosmetyczkę. Nie jestem dumna z mojej torebki Chinatown za 5 dolarów sprzed dziewięciu lat (nie mogę uwierzyć, że zamek nadal działa), ale chodzi o to, że praktycznie cały mój zestaw kosmetyków mieści się w tej małej torebce. To nie jest torba podróżna, to moja jedyna torba – dzięki temu z łatwością zmieści się do walizki. Właściwie to mieszka głównie w samochodzie, ponieważ John jest kierowcą i ja możemy go nakładać na twarz, gdziekolwiek jedziemy (ponieważ nigdy nie mogę tego zebrać i zrobić tego w domu).
palms springs rzeczy do zrobienia
Zawiera:
- Physician’s Formula Organic Wear bronzer/róż (z Target lub CVS)
- Dwukolorowy makijaż oczu Physician’s Formula Organic Wear (od Target lub CVS)
- Korektor w sztyfcie Physician’s Formula Organic Wear (z Target lub CVS)
- Tusz do rzęs Physician’s Formula Organic Wear (od Target)
- Zalotka do rzęs (z Sephory)
- Pędzel do różu (z Sephory)
- Jeden samotny kontakt (tylko dlatego, że gubię je losowo)
Wszystkie powyższe produkty stosowałam wyłącznie przez ostatnie 2-3 lata. I kocham je. Nigdy nie radziłam sobie najlepiej z eyelinerem w płynie czy sztucznymi rzęsami, więc dla tych z Was, które są, może nie wiem, czego mi brakuje. Ale tak czy inaczej, moja uproszczona kosmetyczka ułatwia bardzo szybką aplikację makijażu, co w rzeczywistości sprawia, że wyglądam na bardziej dopracowaną. Nigdy nie nałożyłabym makijażu, gdyby był zbyt skomplikowany lub trwał zbyt długo – jestem dziewczyną, która chce się umyć i wyjść (stąd moja tendencja do kucyka). A teraz, kiedy używam tylko kilku organicznych kosmetyków, moja skóra jest w dużo lepszej kondycji i nie gromadzę stosu nowych produktów (koniec z impulsywnymi fioletowymi cieniami do powiek czy zakupami różowego błyszczyka w gumie balonowej, które wydawały się dobry pomysł w tamtym momencie).
Jeśli chodzi o to, czego używamy w imię higieny, John ma rzeczy do włosów (Ekipa z Targetu po tym, jak nie mógł znaleźć swoich ulubionych starych rzeczy, Got2be – które, jak się później dowiedzieliśmy, miało nowe opakowanie, więc trudno było je zauważyć) i krem do golenia i płyn po goleniu (Burt's Bees). Właściwie to golę się z odrobiną odżywki pod prysznicem. Oboje używamy tego samego typu maszynki do golenia (mamy dwie, moja jest pod prysznicem, a Johna w szufladzie), więc kupowanie zapasowych ostrzy jest przyjemne i proste (nie musimy kupować dwóch typów do dwóch różnych maszynek do golenia) ). Oboje używamy dezodorantu i pasty do zębów Tom’s of Maine (takiej z fluorem, odkąd wypróbowaliśmy wersję bez fluoru i oboje mamy próchnicę, a potem wróciliśmy i nie mieliśmy żadnej przez ostatnie dwa lata).
To tyle, jeśli chodzi o produkty kosmetyczne/pielęgnacyjne, które kupujemy poza szamponem, płynem do mycia ciała i odżywką (John nie jest fanem wody kolońskiej, a ja nie jestem fanką perfum). Używamy też kremów z filtrem i balsamów, ale staramy się kupować jedno opakowanie i uzupełniać dopiero, gdy się skończy. Lubimy organiczny balsam lawendowo-kokosowy Dr. Bronnera (z Target lub Whole Foods) i filtr przeciwsłoneczny Bullfrog SPF 30 (Target, CVS). Trzymamy tubkę każdego z nich w naszej torbie podróżnej pod zlewem i w środkowej konsoli naszego samochodu. Teraz nawet nie używam kremów do twarzy, bo używam delikatnego makijażu i mydła Dr Bronner (nie ściera mojej twarzy, więc nie jest już sucha i nie potrzebuje już balsamu – co i tak powodowało, że moja wrażliwa skóra pękała).
kompost własnymi rękami
W liceum byłam w pewnym sensie niewolnicą kosmetyków (powinieneś zobaczyć mój zapas – miałam chyba z milion butelek), ale odkąd nie wracam ze szkoły o 15:00 i godzinami bawię się paznokciami, włosami, twarzą , ta rutyna nowej, dorosłej, zapracowanej mamy działa na mnie. Przez ostatnie trzy lata właściwie nie używałam lakieru do włosów, pomady ani perfum. To z pewnością jedna z tych rzeczy, które każdy ma dla siebie, ale lubię zapach mojego szamponu i żelu do mycia ciała na tyle, że mogę się oswoić z tym, że to mój zapach – a dzięki mojej skłonności do kucyka nie potrzebuję żadnych kosmetyków do włosów poza szamponem, odżywką i dobrą, staroświecką szczotką. To styl, który lubię nazywać łatwym w utrzymaniu szykiem na dobre dni (i niechlujną mamą na zły dzień).
Jedną z najfajniejszych rzeczy jest to, że w czasopismach są sekcje o makijażu i perfumach, które mogę całkowicie pominąć (w liceum byłam dziewczyną typu „och, chcę taką!” i prawdopodobnie dlatego miałam około 500 butelek i próbki i puszki z rzeczami na mojej toaletce), więc nie mogę ci powiedzieć, jak miło jest nie zawsze chcieć wszystkiego, o czym czytam. Po prostu się przewracam. Och, czekaj, ale jest lakier do paznokci.
Przez jakiś czas nie malowałam paznokci ani palców u rąk, żeby zachować prostotę, ale od czasu do czasu mam ochotę na jaskrawy kolor, więc mam kilka lakierów marki Zoya i Honeybee Gardens (nie zawierają niektóre bardziej zakurzone chemikalia innych marek). Mam w sumie dziesięć butelek lakieru do paznokci, wszystkie mieszczą się w naszych świeżo uporządkowana szuflada . Miło jest utrzymać tę liczbę, więc nie kupię pod wpływem impulsu więcej. Prawdopodobnie miałem ponad 50 butelek w szkole średniej, ale teraz dziesięć to nowa liczba – nie kupuję więcej, chyba że jedna się skończy.
Och, i uwielbiam te rzeczy. Jest w mojej torebce, pudełku obok biurka, na stoliku nocnym i w schowku na rękawiczki w samochodzie. Nie chcesz mnie widzieć, kiedy nie mogę dostać w swoje ręce balsamu do ust. Jestem totalnym dzieckiem. Można by pomyśleć, że moje usta odpadały, płonęły czy coś. Poważnie, to nie jest ładne. Dowiedziałem się więc, że trzymanie jednego drążka w czterech kluczowych miejscach jest dla mnie najprostszym rozwiązaniem. Nigdy nie wyczerpią mi się całkowicie, ponieważ mam ich kilka w domu, a ponieważ mam ich wiele na zmianę, zwykle wytrzymują trochę czasu, więc nie zawsze kupuję je pojedynczo.
wężowa trawa
O tak, ale w ciągu ostatnich trzech lat urodziło nam się dziecko! Musieliśmy więc zgromadzić mnóstwo produktów dla Clary, prawda? To znaczy, jesteśmy dość przywiązani do tej dziewczyny. Ale jeśli chodzi o utrzymanie Clary nawilżonej, czystej, wolnej od wysypek pieluszkowych i oparzeń słonecznych, zamiast rejestrować się na dwadzieścia kremów i balsamów, postanowiliśmy przeskanować trzy rzeczy i przyjąć podejście „poczekaj i zobacz”. Wiedzieliśmy, że zawsze możemy kupić więcej/różne produkty, gdy tylko pojawi się Clara (kto wie, czy i tak nie będzie miała na coś alergii), więc zaczęliśmy od:
- Szampon i płyn do mycia ciała California Baby Super Sensitive (do kąpieli) marki Target
- Badger Baby Krem przeciwsłoneczny (do ochrony przed słońcem) firmy Whole Foods
- California Baby Calendula Cream (do twarzy, ciała, odparzeń, ciemieniuch, egzemy, suchej skóry itp.) firmy Target
Otóż to. Żadnego pudru dla dzieci i balsamu do twarzy I balsam I krem do pieluch (tylko taki, który robi wszystko) i żadnego mydła do ciała, które różni się od mydła do włosów. Tylko trzy podstawy. I cud nad cudami, to wciąż wszystko, czego używamy! Po prawie dwóch latach. Poważnie, te trzy produkty to cały nasz arsenał. Możesz więc sobie wyobrazić, że jeśli chodzi o ich przechowywanie, nie jest to nic wielkiego (wszystkie wsuwają się do górnej szuflady jej komody, z wyjątkiem szamponu, który trzymamy w szafie w jej łazience razem z myjkami i ręcznikami). Nie mamy więc dużego koszyka produktów ani zapasu dodatkowych butelek. Tylko te trzy rzeczy. A kiedy się skończą, dostajemy więcej. Jeszcze tylko jedno, ale nie chcemy się wyprzedzić. Ha ha. Kto wie, kiedy wszystko może się zmienić. Jak na razie, całkiem nieźle. Idę pukać w jakieś drewno…
Starając się mniej pożądać (i skupiając się na rzeczach naturalnych lub niewielkiej liczbie przedmiotów), znacznie zmniejsza się liczbę produktów, które mogą wskoczyć do mojego koszyka w zależności od kaprysu. I nie mam poczucia, że coś tracę. Czuję, że zyskuję miejsce w szafie i szafkach, więcej moolah w portfelu i dodatkowy czas, który mogę spędzić na robieniu innych rzeczy niż uzupełnianie różnych butelek. Nie mogę się doczekać, żeby wiedzieć, co robicie, żeby ułatwić życie i żyć za mniej. Od dzielenia się produktami, a nawet tworzenia własnych, po rezygnację z niektórych rzeczy i kupowanie określonych produktów hurtowo – chętnie dowiem się, co sprawdza się w Twoim przypadku.
Aktualizacja - Chcesz wiedzieć, gdzie coś mamy w domu lub jakich kolorów farb użyliśmy? Po prostu kliknij ten przycisk: