Zakupy W Bethany Plaży

Wymknęliśmy się na plażę podczas weekendu z okazji Dnia Pamięci, aby spędzić trochę czasu z rodziną Johna (w ich niesamowitym domu na plaży w pobliżu Bethany Beach w stanie Delaware), więc pomyśleliśmy, że podzielimy się naszymi przygodami związanymi z domem. Jakiś czas temu czytelnik (dzięki Ann!) polecił sprawdzenie Stare drzwi ekranowe w Lewes (około 30 minut od Bethany), więc pojechaliśmy tam i było to najładniejsze miasteczko (które szczyci się tym, że było pierwszym miastem w pierwszym stanie). Oto przód sklepu:

Przednie drzwi ze starym moskitierą Lewes

W środku nie jest zbyt duży, ale znajduje się w nim zbiór naprawdę fajnych, starych rzeczy (pomieszanych z nowymi rzeczami, żeby było ciekawie).

Czaszka byka do drzwi siatkowych Lewes

A Clara uwielbia rowery. Cóż, uwielbia wiele rzeczy (ptaszki, kaczki, pieski, kotki, samochody, klocki, swoją wypchaną żyrafę, którą czule nazwała Gee itp.), więc nie było dla nas zaskoczeniem, że od razu zabrała się za ten fajny metalowy trójkołowiec widziałem to.

Lewes Clara chwyta rower

Więc jak typowi rodzice bez silnej woli kupiliśmy go do naszego biura (ponieważ tak naprawdę nie jest przeznaczony do jazdy konnej, ale fajnie na niego patrzeć i wszyscy tam cały czas jesteśmy). Przy trzydziestu fasolach nie było to do końca darmowe, ale lubimy zabierać ze sobą jedną lub dwie rzeczy do domu, ilekroć podróżujemy (w ten sposób wiążą się z nimi wspomnienie z wakacji, co wydaje się czynić je bardziej wyjątkowymi). Oto kilka lepszych ujęć, które zrobiliśmy wczoraj w Richmond:

Rower trójkołowy Lewes w domu

Rower trójkołowy Lewes w domu Vert

Nie mamy jeszcze dla niego konkretnego miejsca w biurze, ale uważamy, że gdy dodamy więcej miejsca do przechowywania i szafek, będzie tam wyglądać całkiem nieźle. Oczywiście, gdy tylko włożyliśmy zakupy do samochodu, spojrzeliśmy na siebie i jednocześnie zdaliśmy sobie sprawę, że przypomina nam to straszny trójkołowiec z filmów Piła:

Lewes zobaczył trójkołowiec

Więc nawet jeśli powinno nas to przyprawić o gęsią skórkę, w jakiś sposób nas rozśmiesza (i przez to kochamy go trochę bardziej). Ach, przypadkowe dziwactwo – muszę mieć trochę tego, żeby dom stał się domem.

Wróćmy jednak do naszej wizyty w The Old Screen Door. Ja też po uszy zakochałam się w tym maleńkim krzesełku ogrodowym (było to najbardziej wyblakły szary kolor), ale za 65 dolarów (co nie jest złe, jesteśmy po prostu tani) zdecydowaliśmy się zostawić je tam dla następnego dziecka .

Drzwi siatkowe Lewes Clara Cha

Następnie pojechaliśmy do centrum Lewes, które jest przepiękną, wysadzaną drzewami ulicą pełną sklepów i gadżetów (jak sklep o nazwie Cake Bar). Clara bawiła się w Kids Ketch (sklepie z zabawkami pełnym zabawnych rzeczy). Tutaj przegląda kolekcję potworów wiszącą na sznurze po drugiej stronie korytarza:

Zbieranie potworów na plaży

Szczególnie spodobała jej się mała zielona laleczka o imieniu Groody. Powiedzmy, że tag Groody’ego nas rozwalił (jeśli nie możesz go przeczytać, jest tam napisane: Groody to całkiem zrelaksowany, wyluzowany, energiczny, zestresowany, nastrojowy, kwoczący bałagan! Aaaaaahhhh! Czy właśnie zamknąłem te drzwi? To był duch! Czy wysłałem tego e-maila do niewłaściwej osoby!!??? Dostajesz obraz. Jeśli chcesz mu pomóc w jego dążeniu do wewnętrznego spokoju, on pomoże ci w dążeniu do jakiejkolwiek transakcji, którą wybrałeś. Jednak jego pierwszy ).

Zepsuty dzień Groody'ego

Zabawny. Aha i pamiętasz bransoletki zatrzaskowe? Nosiłam taką jako gumkę w szkole podstawowej. O tak, byłem To Fajny. W każdym razie mieli zegarki z bransoletą zatrzaskową, które sprowadziły mnie z powrotem.

czy można konserwować motyla lakierem do włosów?

Bransoletka plażowa

Ale wyszliśmy bez Groody'ego i zegarka na bransolecie zatrzaskowej (czasami fajnie jest pooglądać wystawy i wydać kilka dolców na lody, spacerując). Aha, a skoro mowa o zakupach na wystawach, wypatrzyłem tę uroczą plantatorkę świń przez okno kwiaciarni. Całkowicie mój pomysł na dobrą zabawę. Według słów A.C. Slatera: „oink, oink kochanie”.<– audio clip here

Plażowa sadzarka świń

Jednym z najfajniejszych miejsc, do którego wpadliśmy, była mała uliczka oznaczona Antique Mall:

Plaża dla mnie i C

Wewnątrz znajdowały się jedne z najbardziej niesamowitych kolekcji fajnych rzeczy, jakie widziałem od jakiegoś czasu. Na przykład te dość duże akcenty przypominające zwieńczenie ze szkła rtęciowego i zabawne, antyczne lustro z brązu:

Plażowe antyki

I to szaleństwo dla membrany (no cóż, przynajmniej dla mnie) drewnianego konia. Miał 250 dolarów, więc go przytuliłem i ruszyłem dalej. Nie bez powiedzenia mu, że go najpierw kocham (widzisz, doprowadzał mnie do szału).

Koń plażowy

Zakochałam się też w tym niesamowitym druku o Kalamari (za ponad 200 dolarów musiałam go przepuścić, a mimo to marzę o nim przynajmniej dwadzieścia minut dziennie):

Znak na plaży Kalamari

A ten blaszany wieloryb był, według słów mojej dziewczyny Bethenny Frakel, nieziemski. Trudno to wyjaśnić, ale można kołysać wieloryba w tę i z powrotem, a paszcza otwierałaby się i zamykała, a oko poruszałoby się od lewej do prawej. Krótko mówiąc, był fajniejszy niż moja bransoletka typu scrunchy.

Plażowy wieloryb blaszany1

A potem były te kosze. Podobało mi się ich ciasne zagnieżdżenie (cały zestaw był bardzo drogi, ale sprzedawano je też pojedynczo).

Kosze plażowe 550

Co otrzymaliśmy? Cóż, gdy już mieliśmy wychodzić, zauważyliśmy małe stoisko z żelaznymi ptakami i żółwiami morskimi po 6 dolarów za sztukę. I być może pamiętacie, że mam słabość do żółwi morskich dzięki naszym doświadczeniom z przeprowadzki i pewnemu naszyjnikowi z Cougartown (więcej na ten temat Tutaj ). Postanowiliśmy więc zabrać tego malucha ze sobą do domu.

Żółw plażowy

Łącznie wydaliśmy tego dnia około 40 dolarów (w tym rower za 30 dolarów, żółw morski za 6 dolarów i trochę lodów, którymi można się delektować podczas spaceru po Lewes). To był dobry dzień. No i były też takie urocze domy. Jak ten z nie jednym, ale dwoma gigantycznymi betonowymi psami z przodu (jechaliśmy, więc złapałem tylko jednego):

Ładny dom na plaży

I ten zachęcający mały pałac na plaży z wyraźnymi białymi wykończeniami i płotkiem:

Dom Lewesa z płotem pikietowym

I ten facet w komplecie z gargulcami strzegący hortensji:

Dom Lewesa Gargulca

Oczywiście mieliśmy też swój sprawiedliwy udział w czasie rodzinnym i wycieczkach na plażę. Oto mały wycinek dla wszystkich kochających Clarę (cześć mamo):

Lewes Clara siedząca

Lewes Clara podciąga się

Plaża Lewes Clara

No i przeczytałam na głos Johnowi wiele Bossypantów (jest kierowcą podczas naszych wycieczek, więc ja odpowiadam za rozrywkę, podczas gdy Clara i Burger zajmują się spaniem) i oboje uznaliśmy to za zabawne. Chyba więc dokończę tam, gdzie skończył się Klub Książki Oprah i polecę tę książkę.

Bossypanci na plaży

To wszystko, co napisała. Co zrobiliście z okazji Dnia Pamięci? Jakieś inne wycieczki na plażę lub wycieczki na wystawy? Czy ktoś jeszcze nosił przerobioną bransoletkę zatrzaskową jako gumkę?

Psst – Straszny zobaczyłem stąd zdjęcie trójkołowca.

Psssst — ogłosiliśmy zwycięzcę rozdania w tym tygodniu. Kliknij tutaj i sprawdź, czy to Ty.

Ciekawe Artykuły