Jakby nasza łazienka już w trakcie nie dawała tego jasno do zrozumienia proces demonstracyjny składanie rzeczy na nowo pokazało, że remont starej łazienki to mnóstwo pracy. I prawie zawsze jest pełen niespodzianek. Nie ma jednak nic, z czym nie moglibyśmy sobie poradzić. Powiedzmy, że trzymano nas w napięciu.
Jak być może pamiętasz z ten post , mój tata właśnie w tym roku wykonał samodzielnie remont dwóch oddzielnych łazienek we własnym domu i uprzejmie ofiarował swój czas, wiedzę i narzędzia, aby pomóc nam w naszych (hurra, darmowa siła robocza – chociaż wiązało się to z obowiązkowym karmieniem). Wziąłem więc dwa dni wolnego w pracy, aby zapewnić naszej trójce czterodniowy mega-weekend na przywrócenie pokoju do porządku. I tak, po raz kolejny łazienka od razu nas odrzuciła.
Być może pamiętacie, że ta łazienka wyglądała później tak mój weekend zniszczenia :
jak sprawić, by biała fuga znów była biała
Plan na następny weekend zakładał rozpoczęcie składania wszystkiego od nowa: zainstalowanie nowej płyty gipsowo-kartonowej na ścianach, powieszenie tablicy w miejscach, w których układane były płytki, naprawienie zgnilizny w podłodze i wyłożenie płytek zarówno wokół prysznica/wanny, jak i na podłodze. Mój tata był w stanie położyć płyty gipsowo-kartonowe w obu swoich łazienkach w ciągu zaledwie kilku godzin i spędził kolejny dzień lub dwa na układaniu płytek, więc Sherry (najbardziej ambitna z grupy) miała wielkie marzenia, że pokój będzie gotowy do wzięcia prysznica i, hm , inne, o których nie można wspomnieć do dnia czwartego. Ja natomiast chciałem po prostu nie umrzeć z wycieńczenia. Uwaga, spoiler: tylko jeden z dwóch celów został osiągnięty.
A więc wszystko potoczyło się w dół i w górę.
************************************************** ***********
Dzień Zero / Dzień Zakupów (czwartkowy wieczór): Mój tata przyjechał wkrótce po tym, jak wróciłem do domu z pracy i na zakupy udaliśmy się z listą i pomiarami pokoju w ręku. Kluczowe pozycje na naszej liście obejmowały: wystarczającą ilość twardego podkładu (znanego również jako płyta cementowa, znana również jako tablica, znana również jako Durock) do pokrycia obramowania i podłogi prysznica, zielona płyta (która jest odporną na wilgoć płytą gipsowo-kartonową) na pozostałe ściany, sklejka 3/4 cala do ułożenia super mocne podłoże i kilka nowych pojazdów 2x4 do naprawy zgniłych desek podłogowych, które odkryliśmy. Plus kilka innych drobiazgów, takich jak podkładki cedrowe, kilka pudełek wkrętów do płyt kartonowo-gipsowych 2″ i 3″ oraz brzeszczot do muru do piły tarczowej mojego taty (do cięcia sklejki i twardego podkładu – kupowaliśmy twardy podkład 1/2″, który jest ładny trudno trafić i zrobić zdjęcie).
Tutaj spotkaliśmy się z zaczepem nr 1: zarówno zielona tablica, jak i sklejka były za duże, aby zmieścić się w gigantycznym minivanie mojego taty. Wszyscy byliśmy zszokowani. Rekin pierdzi (30 Rock ktoś?). Nie martw się, Home Depot wynajmuje ciężarówkę za 19 dolarów na 75 minut – to mnóstwo czasu na powrót do domu i z powrotem. Jednak do zamknięcia pozostało 15 minut i HD nie zaufała nam, że zatrzymamy ciężarówkę na noc. Tak więc greenboard i sklejka spędziły noc w sklepie, podczas gdy cała reszta wróciła z nami do domu.
************************************************** ***********
Dzień pierwszy (piątek): Nasz pierwszy pełny dzień zaczyna się od odebrania przeze mnie i Sherry ponadgabarytowych zakupów dzięki wypożyczeniu ciężarówki Home Depot za 19 dolarów. Bonus: świetnie nadaje się również do transportu śniadaniowych bajgli Einsteina.
Oprócz greenboardu, sklejki i bajgli zebraliśmy też kilka pasków futrzanych, żeby wzmocnić nasze ćwieki (hmmm, może w przyszłości powinienem unikać używania futra, wołowiny i ćwieków w tym samym zdaniu na potrzeby wyszukiwarek). Tak czy inaczej, paski futrzane pomogłyby nam rozwiązać problem nr 2. Jednym z wyzwań, którego nie przemyśleliśmy, był fakt, że musieliśmy upewnić się, że nowe ściany idealnie pasują do starych. A ściany naszego schronu przeciwbombowego w łazience były centymetry obłędnej zaprawy, gipsu i metalowej siatki , co sprawiło, że były wyjątkowo grube. Nie było możliwości cofnięcia ścian o kilka cali, aby zyskać więcej miejsca, ponieważ zatrzymywaliśmy wannę, więc nowe ściany musiały wychodzić i stykać się z krawędzią wanny, tak jak stare. Hmm…
A ponieważ nasz wyjątkowo gruby twardy podkład miał wciąż tylko 1/2 cala grubości, nie mogliśmy przykręcić go bezpośrednio do kołków, ponieważ spowodowałoby to cofnięcie go o około 2,5 cala od krawędzi wanny i reszty ścian w pokoju. Zamiast tego musiałem bezpiecznie przybić dwie warstwy pasków futrzanych do każdego kołka, zanim przykręciłem hardibacker na miejsce, aby wzmocnić całość, tak aby hardibacker zrównał się ze ścianami i wannami. Aha, i oto wskazówka: użyliśmy bardzo długich śrub, które mogły przejść zarówno przez dodane paski futrzane, jak i do kołków/istniejących pasków futerkowych, więc wszystko zostało zabezpieczone jedną długą śrubą odporną na korozję. W ten sposób rzeczy nie będą mogły się poluzować, jak gdyby przymocowano tylko jeden pasek futrzany do drugiego, który został przymocowany do kołka za pomocą osobnej krótkiej śruby. Wszystko polega na złożeniu wszystkiego razem, aby zapewnić bezpieczne i bardzo głębokie trzymanie.
Cała ta akcja z paskiem futrzanym nie była trudnym zadaniem, okazała się po prostu niezwykle czasochłonna. Tak naprawdę było jeszcze wczesne popołudnie, kiedy umieściliśmy pierwszą deskę na miejscu:
Widzisz ten wyraz mojej twarzy? To błoga niewiedza. To dlatego, że stało się to zanim zdaliśmy sobie sprawę z naszego dużego niedopatrzenia. Sherry i ja zawsze rozmawialiśmy o ułożeniu płytek metra aż do sufitu. Wymaga to jednak umieszczenia hardibackera aż do sufitu. I jak widać na powyższym zdjęciu – nie demontowałem tych dwóch górnych stóp gipsu/zaprawy/metalowej siatki, ponieważ założyliśmy, że po prostu wyrównamy tablicę i wszystko wyłożymy. Baaaardzo pomysł.
Po konsultacjach z kilkoma ekspertami – w tym z pracownikami sklepu z płytkami mojego taty i pracownikami True Value – nasze obawy potwierdziły się: układanie płytek na pomalowanym tynku i zaprawie jest zdecydowanie nie do przyjęcia (chyba że mocno nacięliśmy farbę i kupiliśmy specjalny rodzaj zaprawy na bazie lateksu, co według wielu nadal było niepewnym rozwiązaniem). Nazwij to zaczepem w planie nr 3, jeśli chcesz.
Tak oto powstał pierwszy kawałek hardibackera, który tak dumnie przyczepiliśmy. A potem kilka godzin poświęcono na wyburzenie pozostałych ścian z gipsu, zaprawy i metalowej siatki wokół górnej części prysznica (i oczyszczenie go). Aby zobaczyć, jak poważna jest ta wersja demonstracyjna, zobacz ten post . Na szczęście, nawet po tym całym rozdzieraniu, do dnia pozostało jeszcze kilka godzin (i zostało w nas kilka uncji energii), więc udało nam się zamontować większość twardej płyty wokół prysznica. I ostatecznie byliśmy zadowoleni, że nie poszliśmy na skróty, takie jak układanie płytek na starych ścianach pomalowanych zaprawą i tynkiem. Zależy nam na tym, aby ta łazienka służyła długo.
Następnie zamówiliśmy chińskie jedzenie. Nie ma to jak ciasteczko z wróżbą na zakończenie pracowitego dnia.
************************************************** ***********
jak zainstalować dzwonek do drzwi
Dzień drugi (sobota): W sobotni poranek wraz z tatą zarzuciliśmy z powrotem zakurzone ubrania i od razu zabraliśmy się do pracy, kończąc hardibacker pod prysznicem (tak, od razu przyznam, że nosiłem ten sam strój przez cztery dni z rzędu, bez porządnego prysznica – było mnóstwo mycie włosów w zlewie i kąpiel w myjce). Właściwie, jeśli mam być szczery – było to po porannej wyprawie do sklepu po więcej pasków futrzanych, dodatkowe śruby i kilka innych drobiazgów. Bieganie po kilka różnych rzeczy to codzienność w przypadku większości remontów, zwłaszcza na taką skalę (oficjalna liczba: o tej porze w weekend już cztery wyjazdy).
Mając to na uwadze, moglibyśmy wreszcie skupić się na zawieszeniu zielonych tablic na pozostałych ścianach pod oknem oraz za toaletą i umywalką, aby nie było płytek. Oszczędzę wam krwawych szczegółów, z wyjątkiem tego, że powiem, że łatwiej było go wyciąć niż hardibackera (brawo za samo nacinanie i pstrykanie!), ale wymagało to dużo więcej matematyki i pomiarów (cięcie wokół okna, otwory wentylacyjne ogrzewania itp.). abyśmy nie zapomnieli o całym futerku, który był wymagany, zanim jakikolwiek element został podniesiony, aby wszystko było równo?
Na szczęście, choć czasochłonne, ściany były w dużej mierze dziełem jednej osoby. Oznaczało to, że jedno z nas – mój tata – musiało w końcu przestać ignorować tę zgniłą plamę na podłodze.
Zgnilizna dotknęła tylko dwie deski i górną część dwóch legarów (jeden pod krawędzią wanny). Wymiana desek i wzmocnienie belek stropowych była więc stosunkowo prostym zadaniem. Oto jak to wyglądało po wycięciu i usunięciu paskudnych desek.
Stamtąd mój tata wyciął kilka desek 2×4, które mógł wykorzystać w formie Liquid Nails, a następnie wkręcił w boki przegniłych legarów (na szczęście to były tylko wierzchołki. Zasadniczo, ponieważ nie mogliśmy oprzeć nowych desek na starych, nierównych legarach, musieliśmy stworzyć nowe, solidne belki stropowe, ustawione równolegle do nich. Kiedy już je ułożono (i kurczę, były solidne!), tata zainstalował nowe deski w miejscu starych i voila – stare, szalone ukośne podłoże było równie dobre Jak nowy:
Zakończyliśmy więc dzień drugi oklejaniem i błotem obramowania prysznica, aby wyschł na czas i można było rozpocząć układanie płytek trzeciego dnia… pomimo faktu, że pozostała nam jeszcze jedna długa ściana do zainstalowania zielonej tablicy (patrz ta na dole) zostało?), nie mówiąc już o kawałku sklejki, którą należy położyć na podłodze, aby wszystko wzmocnić i podnieść na wysokość odpowiadającą reszcie domu. Więc tak, może układanie płytek trzeciego dnia było wzniosłym celem…
************************************************** ***********
Dzień trzeci (niedziela): Podobnie jak poprzednie dni, niedziela rozpoczęła się od wyprawy z różnymi zaopatrzeniami do sklepu z artykułami gospodarstwa domowego – ta zawierała takie rzeczy, jak ręczniki papierowe, metalowe narożniki, dodatkowe narzędzia do błotniania i (tak) więcej pasków futrzanych. Aha, i złapaliśmy kilka plastikowych ściereczek, ponieważ Matka Natura nie współpracowała. Ulewny deszcz + cięcie płyt kartonowo-gipsowych w wolnostojącym garażu = potrzeba transportu rzeczy do domu, tak aby wszystko nie zamokło.
Trzeci dzień obejmował proste zadania, takie jak przymocowanie metalowego narożnika do ściany:
I nie tak proste zadania, jak montaż naszego największego jak dotąd kawałka zielonej tablicy (około 8 na 4 stopy) – co polegało na wycięciu czterech idealnie rozmieszczonych otworów na mocowania. Właściwie nie było to takie trudne (dzięki Bogu, że matematyka jest w mojej rodzinie). Ale potem trafiliśmy na zaczep w planie nr 4. Zauważyłem, że w ścianie przecieka rura. Surowy. Nie był to duży wyciek, ale na tyle, że poczułem wdzięczność za jego odkrycie przed położeniem na nim nowej, odpornej na wilgoć płyty gipsowo-kartonowej (to nie jest wodoszczelność tego materiału – a nikt nie chce przecieków w ścianach!). Przynajmniej widzieliśmy to, zanim wszystko zapieczętowaliśmy.
Po pewnym dochodzeniu moje domysły/obawy, że podczas rozbiórki coś poluzowaliśmy, były błędne. W rzeczywistości była to niewielka nieszczelność w naszym dachu (rura ciągnęła się aż do ściany i przez dach), która spływała po zewnętrznej stronie rury za ścianą. Nie jesteśmy pewni, jak długo to robił, ale znowu poczuliśmy się szczęśliwi, że zauważyliśmy to w idealnym momencie, aby się tym zająć. Najwyraźniej ulewna ulewa tego dnia była błogosławieństwem w nieszczęściu!
Poszedłem więc do sklepu (wycieczka nr 6), aby kupić silikonową masę uszczelniającą, która na krótko zatka przeciek w dachu od wewnątrz (rozwiązanie długoterminowe będzie wymagało wejścia na dach ze smołą). Kto by pomyślał, że przebudowa łazienki sprawi, że wcisnę się w najwęższą część naszego strychu – och, miłe niespodzianki związane z remontem domu. Przynajmniej rozwiązało to problem (chociaż w najbliższej przyszłości mam wyprawę na dach, aby trwale rozwiązać problem).
A skoro mowa o niespodziankach, Sherry i ja pomyśleliśmy, że zostawimy jedną w ścianie dla tego, kto następny będzie remontował tę łazienkę. Zanim umieściła ostatni kawałek zielonej tablicy na ścianie za zlewem, nabazgrała na jednej z tablic następującą notatkę: John i Sherry (i Baby P) byli tutaj 13 grudnia 2009 roku. Pytanie brzmi: kto znajdzie tę notatkę? Ktoś inny? Albo my za 50 lat, kiedy znów będziemy remontować ?
Przynajmniej jeśli to my znajdziemy to ponownie, będziemy lepiej przygotowani na to, co jest wymagane do zrobienia w tej naszej szalonej, wymagającej konserwacji łazience. A jeśli to nie my, miejmy nadzieję, że ta osoba będzie wdzięczna, że między nią a kołkami jest zwykła zielona tablica, a nie cale zaprawy i metalowej siatki.
Ponieważ dzień trzeci szybko dobiegał końca (a z powodu różnych czasochłonnych niepowodzeń nadal nawet nie dotknęliśmy płytek), udało nam się znaleźć czas przynajmniej na położenie nowej podłogi ze sklejki, którą zmierzyliśmy i przycięliśmy wcześniej z tatą dziennie (wystarczyły tylko trzy próby, aby uzyskać idealny efekt – zwycięstwo, biorąc pod uwagę fakt, że nasza wanna jest zakrzywiona). Byliśmy naprawdę zadowoleni z naszej decyzji o zastosowaniu sklejki 3/4″ zamiast materiału 1/4″. Naprawdę sprawił, że podłoga była super solidna (mniejsza elastyczność = trwalsze płytki, które nie pękają) i podniosła ją do poziomu z resztą domu, dzięki czemu do łazienki nie było najmniejszego stopnia. Sprawy mogły trwać wiecznie, ale przynajmniej byliśmy dokładni. Aha, i gdybyś się zastanawiał, w tym momencie liczba naszych podróży do sklepu z artykułami wyposażenia wnętrz wynosiła siedem. Tak, siedem podróży w nieco ponad 72 godziny.
Tutaj cieszę się naszym nowym, supersolidnym podłożem. I tak, zdaję sobie sprawę, że moja głowa znajduje się tuż obok otworu toaletowego (znowu, to termin techniczny).
************************************************** ***********
Dzień czwarty (poniedziałek): Powiedzmy, że w tym momencie wszystko zaczyna się robić niejasne. Po trzech długich dniach budowy nasze mózgi nie pracowały już na 100% – ale byliśmy bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowani, aby otworzyć pudełko płytek. I na szczęście na naszej drodze stanęło tylko jedno zadanie: przycięcie hardibackera na podłogę. (Och, i miała miejsce wycieczka nr 8 do sklepu z narzędziami. Nie pamiętam, co kupiliśmy, ponieważ do tego czasu wycieczki na zakupy zacierały się).
Dobra wiadomość jest taka, że przycięcie hardibackera w celu dopasowania do podłogi było stosunkowo bezbolesne. Po prostu użyliśmy naszej przyciętej sklejki, aby odrysować kształt na naszym hardibackerze, aby pasował idealnie. Potem, w wyniku szokującego obrotu spraw (żartuję, w tym momencie nic nie było szokujące) zdecydowaliśmy się go nie montować, ponieważ obawialiśmy się, że wielodniowe chodzenie po nim spowoduje po prostu kruchą i zakurzoną płytę cementową z wgnieceniami i zaciekami na nim (tzn. nie jest to dobra powierzchnia do układania płytek). Przecież nadal musieliśmy dokończyć układanie płytek, szpachlowanie, szlifowanie, gruntowanie i malowanie, zanim wprowadziliśmy do pokoju nasze całkiem nowe marmurowe płytki.
półki w pralni
Co więc było dalej, gdy twarda podkładka do podłogi została przycięta i odłożona na bok w celu późniejszego montażu? DEKARSTWO! Tak, czwartego dnia była pora lunchu i w końcu mogliśmy wyrwać mokrą piłę i cienki zestaw, aby móc zacząć układać na ścianie płytki metra. Ale wiesz co, to temat na inny dzień. W zasobniku mamy dla Ciebie pełną grę polegającą na układaniu płytek. Ale na razie powiedzmy Niektóre kafelkowanie dobiegło końca… i pomimo całej ciężkiej i wyczerpującej pracy, mimo to czterodniowy weekend zakończyliśmy z uśmiechami na twarzach (i wszelakim brudem pod paznokciami).
I oczywiście jesteśmy winni OGROMNE podziękowania mojemu tacie za przekazanie nam całej swojej ojcowskiej wiedzy i umiejętności przebudowy ninja. I za to, że byłeś tak cierpliwy i pomocny, gdy przyszło do wszystkich wyzwań i nieprzewidzianych problemów, jakie rzucał nam na drogę ten nasz stary, ale uroczy dom. Uważamy, że wszystkie te problemy sprawią, że nasze wielkie zwycięstwo będzie o wiele słodsze…
Psst: Chcesz przeczytać o pierwszych dwóch rozdziałach dużej metamorfozy łazienki? Wymeldować się Rozdział pierwszy właśnie tutaj i Rozdział drugi tutaj.