Kiedy mówimy, że zajmujemy się jakimś pokojem, jest to zazwyczaj przenośnia, ale w tym przypadku jest to prawie dosłowny opis naszego weekendu z rozbiórką dużej łazienki (przejrzyj ten post, aby uzyskać więcej informacji na temat dlaczego to robimy i ten post dla nasz plan na przestrzeń ). Największa niespodzianka po naszym weekendzie polegającym na niszczeniu i patroszeniu pokoju? Cóż, łazienka w pewnym sensie została naprawiona.
Zanim mogliśmy przystąpić do nowej części, musieliśmy uporać się z tą irytującą częścią starą. Oto jak wyglądała łazienka po uprzątnięciu wszystkich prostych rzeczy (kosze, zasłona prysznicowa, lustro, dywanik itp.). Powiedzieliśmy Burgerowi, żeby się pożegnał, a on nie marnował czasu…
Następnie Sherry pomogła mi usunąć wszystkie elementy wyposażenia (toaletę, toaletkę, krany, półki, zasłonę prysznicową) i do mnie należało wyburzenie wyłożone kafelkami części ścian i całej podłogi (ponieważ Sherry jest obecnie zajęta innymi ważnymi sprawami ). A wyburzanie płytek ściennych i podłogowych było właściwie czymś, czego nigdy wcześniej nie robiłem (tak samo jak Sherry, i cholera, było jej smutno, że przegapiła zabawę). Ale jak trudne może być rozbicie różnych rzeczy? Słynne ostatnie słowa, prawda? Po przeszukaniu Internetu i rozmowach z przyjaciółmi i rodziną przygotowaliśmy niezbędne materiały rozbiórkowe. Dzielili się na trzy kategorie:
Kto by pomyślał, że zburzenie kilku płytek wymaga tyle przygotowań? Ale w końcu byłem wdzięczny za (i wykorzystałem) każdy ostatni przedmiot. Oto w pełni szczegółowe podsumowanie trzech dni.
************************************************** ***************
Dzień pierwszy: Po zakupach tego wszystkiego w zeszły piątek wieczorem wróciliśmy do domu, aby najpierw wykonać podstawowe – i najczystsze – zadania. Pracowaliśmy razem nad usunięciem starej toaletki, po prostu zakręcając wodę, odłączając instalację wodną kluczem i odkręcając toaletkę i zlew od miejsca, w którym były przymocowane (zarówno do siebie, jak i do ściany). Potem wystarczyło jedno mocne pociągnięcie, aby podnieść zlew i wynieść go z pokoju (szybko po tym pojawiła się podstawa toaletki).
półka na książki wokół drzwi
Kiedy to już minęło, skierowaliśmy naszą uwagę na toaletę – którą właściwie planujemy później ponownie zamontować zastąpił to zaledwie kilka lat temu, kiedy się wprowadziliśmy. Podobny proces polegał na zakręceniu wody, a następnie odłączeniu po kolei instalacji wodno-kanalizacyjnej, siedziska, zbiornika i miski.
I oczywiście zatkaliśmy otwór kanalizacyjny starą szmatą, aby zapobiec wydostawaniu się nieprzyjemnych oparów (i zapobiec przedostawaniu się zanieczyszczeń do wnętrza później).
Po zniknięciu tych dużych przedmiotów – po odkręceniu armatury prysznicowej – pokój był całkowicie czysty i nadszedł czas, aby odpocząć przed sobotą.
************************************************** ***************
Dzień drugi: Obudziliśmy się jasno i wcześnie, myśląc, że sobota będzie jedynym dniem demonstracyjnym. Ja, niebędąca w ciąży członkini naszego gospodarstwa domowego, miałam być jednoosobową rozbijaczką, podczas gdy Sherry trzymała się z daleka od bałaganu i kurzu (uwierzcie mi, nie siedziała i nie jadła cukierków, tylko unosiła się w powietrzu i żałując, że to ona nie trzyma młota). Ponieważ jednak nasz dom budowany był w czasach farb ołowiowych, byliśmy BARDZO ostrożni, trzymając Sherry z dala od strefy demonstracyjnej ORAZ trzymając strefę demonstracyjną z dala od Sherry, na wypadek, gdyby za nowszymi warstwami lateksu (tj. Nie nosiłem brudnych ubrań na zewnątrz pokoju, uszczelniliśmy drzwi grubą plastikową ściereczką, a wszelki niesforny kurz i brud natychmiast usunięto wilgotną szmatką i roztworem czyszczącym TSP – co jest zalecane w przypadku potencjalny pył farby ołowiowej). I oczywiście byłem ubrany w sprzęt ochronny dla większego bezpieczeństwa (okulary, maska przeciwgazowa, rękawiczki, stare ubrania, które później wyrzuciliśmy itp.).
Aha, i tutaj jest wskazówka, czy masz do czynienia z pyłem ołowiowym, czy zwykłym pyłem (który jest również nieprzyjemny i przenika do każdego zakamarka całego domu, jeśli na to pozwolisz). Pomaga uszczelnić otwory grzewcze, otwory wentylacyjne wentylatora sufitowego w łazience, a nawet zakryć otwór w toalecie (tak, to termin techniczny), aby zapobiec przedostawaniu się nieprzyjemnych zanieczyszczeń do tych wnęk (i potencjalnie rozsypywaniu się po całym pomieszczeniu po włączeniu ogrzewania/wentylatora) NA). Poza tym nie chcesz zatykać kanalizacji kawałkami opadłych płytek ściennych.
A skoro już mowa o uszczelnianiu wszystkiego, oto widok na wytrzymałą plastikową plandekę, na którą Sherry wpatrywała się cały dzień, ciągle pytając mnie, co się dzieje, bo właśnie usłyszała walenie, trzaskanie i prawdopodobnie sporo mruczących wulgaryzmów. To po prostu wytrzymała plastikowa ściereczka, ale przyklejona taśmą to naprawdę niesamowity sposób na utrzymanie wszystkiego, co nieprzyjemne w pokoju… i z dala od reszty domu.
jak czyścić białą fugę na podłodze z płytek
Wróćmy jednak do widoku za bańką. Jak już wspomniałem, wszedłem wyglądając jak zdezorientowany bohater komiksu (gogle w połączeniu z maską gazową stworzyły żałosną atmosferę złoczyńcy) i dzięki moim pracom przygotowawczym poprzedniego wieczoru szybko zacząłem zrzucać te płytki ze ścian. Stosowałem prostą technikę układania łomu na krawędzi płytki, po której następowało kilka uderzeń młotem kowalskim o krótkiej rękojeści. Powiedzmy, że działo się to powoli. Tak jak w przypadku, wyrywał płytkę lub dwie na każde cztery lub pięć zamachów młotkiem. Bardzo szybko zaczęła do mnie docierać ogrom pracy, jaką to wymagało. Nie wspominając już o tym, co odkryłem za płytką NIE była nowoczesną tablicą ani płytą kartonowo-gipsową (którą miałem nadzieję wyciąć), ale raczej dwucalową zaprawą betonową umieszczoną pomiędzy arkusz grubego metalu przypominającego siatkę. Była to starsza technika układania płytek, o której czytałem w Internecie, ale jakoś nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że można ją znaleźć w naszym starszym domu. D'och.
Ale zaangażowawszy się (poprzez mocne zamknięcie się w pokoju i już będąc dość zakurzonym), zdecydowałem się odłączyć. W końcu technika uderzania tak mocno, jak tylko potrafię, działała – po prostu bardzo wolno.
Przewiń do przodu sześć spoconych godzin później (nie seksownie spoconych, ale strasznie wyczerpanych spoconych) i w końcu udało mi się zdjąć wszystkie kafelki ze ściany. Nawet gdyby na mojej liście rzeczy do zrobienia pozostały płytki podłogowe, w tym momencie zwycięsko wyrzuciłbym ręce w górę… ale ledwo miałem dość energii, aby je poruszyć. Poza tym otaczająca mnie ilość gruzu z płytek sprawiała, że wszelkie szybkie ruchy zagrażały mojej równowadze. Nigdy nie wyobrażałem sobie, ile śmieci wytworzy nasza mała łazienka (może to mieć coś wspólnego z faktem, że ktoś zdecydował się wyłożyć WSZYSTKIE ŚCIany płytkami), ale byłem bardzo wdzięczny, że zainwestowaliśmy w duże pudło wytrzymałych worków na śmieci. Uwaga: nie napełniaj worków większą ilością, niż jesteś w stanie unieść, ponieważ nie znam nikogo, kto byłby w stanie unieść worek na śmieci pełen kamieni (nawet dziwaczną postać z komiksu w masce gazowej i goglach).
najlepsze rośliny doniczkowe przy słabym oświetleniu
Ale zanim zabrałem się za sprzątanie, zdecydowałem się przepracować jeszcze dwie godziny (w zasadzie tak długo, jak starczy mi pęcherza – och, ironia spędzania dnia w łazience, ale nie mając dokąd pójść). Jasne, wszystkie płytki ścienne były powalone, ale teraz musiałem rozebrać to, co za nimi, aby dostać się do kołków (i bloków żużlowych, jak wkrótce odkryłem) - które składały się głównie z kilku cali poważnej zaprawy z tym maniakalnym metalem- siatka siatkowa przybita do kołków za nią. Ponieważ mój rzekomy jeden dzień demonstracyjny szybko wyglądał na dwa (lub trzy?), chciałem przynajmniej zrobić wrażenie w całej tej grubej metalowej siatce i zaprawie, która szydziła ze mnie pod każdym kątem. Wymagało to uderzenia młotkiem, aby wybić jak najwięcej zaprawy (i często użycia grzbietu młotka do jej podważenia). Następnie, gdy ta paskudna metalowa siatka była już w większości odsłonięta, użyłem grzbietu młotka, aby podważyć ją ze ściany (albo wyciągnął ją z gwoździ w kołkach/paskach futrzanych, albo wyciągnął gwoździe razem z nią) kiedy użyłem wystarczającej siły). I wtedy odkryłem bloki żużlowe (!) za ścianą okna…
Udało mi się całkowicie rozebrać dwie ściany do ćwieków/pasków futrzanych, zanim moje ramiona (i pęcherz) prawie się nie poddały i nadszedł czas, aby zakończyć tę noc. A ponieważ siłownia była zamknięta (w której brałem prysznic) i byłem pokryty gruzem, musiałem spłukać cały kurz, który zebrałem podczas ośmiogodzinnego dnia pracy na zewnątrz za pomocą węża przy 40-stopniowej pogodzie. Na koniec Sherry przyniosła mi gorącą wodę z myjką i kostką mydła, ale nadal stałam boso na patio, marznąc obolały tyłek. Tak, nie chcę o tym rozmawiać.
************************************************** ***************
Dzień trzeci: Niedziela rozpoczęła się wcześnie z obolałymi mięśniami, skurczami rąk i wyrzuceniem wszystkich sobotnich śmieci za pomocą dziesiątek wytrzymałych worków na śmieci wykonawcy (wczoraj zostawiłem na podłodze około dziesięciu cali płytek demonstracyjnych, więc kupiłem to wyjście do garażu było ważne, ponieważ podczas trzymania ostrych przedmiotów, takich jak łom, kluczowa jest równowaga). Aha, w naszym garażu umieściliśmy stos śmieci, który wywieziemy, gdy projekt zostanie w 100% ukończony. Planujemy wynająć pickupa z Home Depot za 19 dolarów za godzinę i zapłacić około 8 dolarów za wywóz wszystkiego na lokalne wysypisko (co ostatecznie jest znacznie tańsze niż wynajęcie kontenera na śmieci, chociaż jest nieco bardziej pracochłonne, ponieważ będziemy sami przewożąc rzeczy). Samo wyniesienie wszystkich rozbitych płytek, zaprawy i blachy zajęło około godziny, po których następowały kolejne cztery godziny usuwania metalowej siatki i kolejna runda sprzątania. Po co znowu sprzątać? Ponieważ musiałem oczyścić drogę do następnego zadania: podłogę (więc najpierw musiałem ją znaleźć na nowo). Oto ta intensywna metalowa siatka, o której mówię, która znajdowała się za wszystkimi płytkami i kilkoma centymetrami wytrzymałej zaprawy. Tak, to nie jest drut z kurczaka:
Poważnie, nasza łazienka mogła pełnić funkcję schronu przeciwbombowego.
ok 117
W każdym razie, po przejrzeniu tego wszystkiego na ścianach (a było to około 16:00 w dniu poprzedzającym powrót do pracy), wiedziałem, że mogę/muszę wykonać podłogi wydajniej. Właściwie to przed rozpoczęciem prac demonstracyjnych odłupaliśmy fragment podłogi, więc wiedzieliśmy już, że nasza płytka o splocie koszykowym, która jest bardziej odporna na zużycie, została również zaprawiona w zaprawie na metalowej siatce, która spoczywała na ukośnie umieszczonych belkach podpodłogowych (fakt, że zaprawa a blacha była również we wszystkich ścianach łazienki, co było dodatkową niespodzianką). Dzięki temu, że wcześniej poszukałem czegoś w Google, wiedziałem już, że młot wyburzeniowy to mój bilet do wykonania zadania. I dzięki Bogu, sklepy ze sprzętem, takie jak True Value, wynajmują tych frajerów za około 60 dolarów dziennie. Pamiętasz, że dali nam miejsce w swoim zespole blogów DIY wraz z hojną kartą podarunkową? Z pewnością się przydało, więc z całego serca dziękuję True Value za uratowanie mnie od, jak mogę się tylko domyślać, dodatkowych dziesięciu godzin ciężkiej pracy.
Wróćmy jednak do mojego nowego ulubionego elektronarzędzia. Młot wyburzeniowy działa jak minimłot pneumatyczny i jest zdecydowanie największym elektronarzędziem, jakiego kiedykolwiek używałem (choć dla mnie to niewiele mówi). Więc z niepokojem przyłożyłem dłuto do linii fug na podłodze i nacisnąłem spust. Z kilkoma ostrymi funtami siły podniósł się kawałek płytki (i beton pod nią). Zwycięstwo! Teraz nieco ożywiony moim sprawdzonym urządzeniem do niszczenia (i czując się bardziej jak fajny superbohater, a nie rozczochrany dziwak w goglach i masce gazowej), byłem w stanie rozbić całe piętro w około 90 minut. Aż żałuję, że nie użyłem go na ścianach. Westchnienie.
A skoro już o tym mowa, muszę przyznać, że cała ta przygoda z demo była dla mnie trochę jak kolejka górska. Były chwile, kiedy miałem ochotę się poddać, bo zadanie wydawało się nie do pokonania, ale były też chwile, gdy moje ciało po prostu nie było w stanie sprostać wyzwaniu (po kilku trudniejszych godzinach). Ale zdarzały się też inne razy – na przykład gdy podrywałem ostatnią metalową siatkę na podłodze, aby odsłonić surowe kości naszego domu – kiedy byłem podekscytowany niesamowitą przemianą, którą wprowadzałem do naszej łazienki. To znaczy, wspaniale jest patrzeć na podstawową konstrukcję domu…
… nawet jeśli obejmuje obszar zgnilizny obok wanny (więcej o tym, jak temu zaradziliśmy, w późniejszym poście).
I szczęśliwie, moja przejażdżka kolejką górską zakończyła się około 23:00 w niedzielny wieczór. Nie ma to jak poprawianie rzeczy, gdy wszystko sprowadza się do drutu. W końcu usunąłem wszystkie ostatnie kawałki śmieci i gruzu, odkurzyłem i odkurzyłem tyle pozostałego kurzu i brudu, ile mogłem, a nawet wytarłem większość powierzchni i narzędzi szmatką zwilżoną roztworem czyszczącym TSP (ponownie starając się być wrażliwym na potencjalne problemy z potencjalnymi klientami). O dziwo, demonstracja była ukończona – w samą porę, abym mógł spędzić około siedmiu błogich godzin przymkniętych oczu, zanim następnego ranka zaciągnąłem swoje zmęczone ciało do pracy. I tak, był jeszcze jeden zimny prysznic na świeżym powietrzu, ale ten nie wydawał się nawet w połowie taki zły…
*A teraz mała sugestia dotycząca bezpieczeństwa: podczas realizacji projektów noś odpowiednie buty z zakrytymi palcami! Nie wiemy, o czym myśleliśmy, robiąc te dwa zdjęcia boso, ale zdecydowanie zalecamy ochronę stóp, szczególnie podczas wykonywania ciężkich zadań. Bezpieczeństwo przede wszystkim!
Psst. Chcesz obejrzeć rozdział pierwszy o przeróbce dużej łazienki? Kliknij tutaj za te deety.