Jeśli masz w swojej pralni jakieś brzydkie rzeczy, które chcesz ukryć, lub po prostu szukasz zdjęć pralni z ładowaczem od góry (ponieważ większość zdjęć w Internecie przedstawia ładowarki czołowe z dużą ladą nad nimi), cóż ten post jest dla Ciebie. Po miesiącach duszenia się w tle, w weekend pralnia/błotnia w domku na plaży wreszcie się połączyły. To dość prosty pokój, który planowaliśmy i kupowaliśmy już w grudniu (tak, jak w 2017 r.), ale zawsze utknął w kolejce za innymi zadaniami, takimi jak budowanie spiżarnia i konstruowanie łóżka piętrowe od ściany do ściany . Kiedy je usunęliśmy, miło było uprzątnąć całe drewno, narzędzia i przypadkowe kłęby kurzu, które nazywały ten pokój domem, i uczynić z niego działającą, funkcjonalną przestrzeń, na którą wygląda około 89% przyjemniej.
Wróćmy do tej historii o metamorfozie, dobrze? To był prawdopodobnie NAJbrzydszy obszar domu na plaży, kiedy go pierwotnie kupiliśmy. A to całkiem niezły tytuł, biorąc pod uwagę ostra konkurencja .
Pokój ten pierwotnie był weranda, którą ktoś w pewnym momencie zamknął. Mówię to w cudzysłowie, ponieważ nie zostało to zrobione zbyt dobrze (zamiast bocznicy użyto podłogi wewnętrznej), co spowodowało z czasem zamoczenie i gnicie całej tej części domu (do czasu zakupu były w nim dziury wielkości pięści To). To, plus walący się fundament, było powodem, dla którego musieliśmy mieć całą boczną część domu całkowicie przebudowany (był osadzony w piasku, a nie na betonowych stopkach… a piasek powoli opada… podobnie jak ta część domu).
Ale pod koniec ubiegłego lata zaczęło to nabierać kształtu, głównie dzięki płyta gipsowo-kartonowa i płytka podłogowa położyliśmy. Pochodziła od Lowe’s i była przyjemna i niedroga (użyliśmy do niej fugi Warm Grey firmy Mapei).
Ale przez ostatnie 6 miesięcy, poza zawieszeniem w końcu zaprojektowanych przez nas opraw oświetleniowych (jest to kolor onyksu), było to w dużej mierze wysypisko wszystkich naszych materiałów projektowych. Ponieważ nie mamy garażu ani szopy (jeszcze – szopa jest na liście), wszystkie nasze narzędzia, złom, skrzynie itp. trafiały tutaj.
Po nasze urządzenia do prania przybył w okolicach Czarnego Piątku, nadal bardziej niż cokolwiek innego przypominał strefę pracy. To jest pralka i suszarka, którą otrzymaliśmy, czyli aktualne modele tego, za co kupiliśmy naszą własną pralnię cztery lata temu (naprawdę je lubimy, dlatego kupujemy je ponownie do domku na plaży).
krata zapewniająca prywatność
Jak więc przeskoczyliśmy z tego bałaganu do prawie wykończonego pokoju w ten weekend? Rozbijmy to.
Największym wyzwaniem przy wykończeniu pralni była brzydka rzecz na ścianie po lewej stronie pralki, czyli nasz bezzbiornikowy podgrzewacz wody (widać to wyraźniej na dwóch zdjęciach powyżej). Chcieliśmy to wszystko przykryć jakąś szafką, ale jednocześnie pozostawić ją łatwo dostępną dla serwisu, dzięki czemu nadal będziemy mogli ją wyłączyć za każdym razem, gdy wyjdziemy (kiedy dom jest pusty, zakręcenie wody = duży spokój ducha). Nasze rozwiązanie? Dobry, staroświecki hack IKEA. Na razie zignoruj brak organizacji gabinetu – to wciąż znajduje się na liście rzeczy do zrobienia (czy wyczuwasz, że na tej liście wciąż znajduje się około 348 rzeczy?).
Odkryliśmy to szafa Ikea PAX zmieścił się niemal idealnie w wolnej przestrzeni pomiędzy ścianą a pralką. Sprzedają taki, który ma około 20 cali szerokości i będzie pasował, jeśli wytniemy otwór, aby wsunąć się w skrzynkę wyłączników podgrzewacza wody (do której i tak potrzebowaliśmy dostępu). Głębokość 24 cali umożliwiłaby umieszczenie całości przed podgrzewaczem wody bez nadmiernego wystawania poza pralkę, tworząc dla nich ładny, mały, wbudowany kącik.
Mimo że mamy tu sufity o wysokości dziewięciu stóp, wybraliśmy krótszy 79 cali (zamiast 93 cali), aby był wizualnie podobny do wysokości okna i dwóch drzwi w pokoju, a nie był jednym super wysoki obiekt w przestrzeni. To miłe, ponieważ wydaje się, że wysokość okna po prawej stronie równoważy wysokość szafki po lewej stronie, gdy stoisz twarzą w twarz z pralnią:
Pod koniec stycznia odebraliśmy PAX w Ikei, ale dopiero podczas wizyty na początku marca znaleźliśmy czas, aby zacząć wszystko budować. Powinienem zaznaczyć, że byłem w takiej sytuacji, kiedy nasz wykonawca Sean wpadł z wizytą.
Zapewnienie dostępu do podgrzewacza wody było łatwe. Dwa panele boczne zapewniają większą część integralności konstrukcyjnej obudowy (panel tylny jest znacznie cieńszy, przypomina fornir), ale pomyślałem, że wycięcie z niego części i pozostawienie reszty na miejscu pomoże zachować prostotę i zapewniają bardziej przydatne miejsce do przechowywania niż tworzenie urządzenia całkowicie bez pleców.
Więc zanim mocując tylny panel, użyłem wyrzynarki, aby wyciąć z niego duży fragment (poniżej widać moje linie cięcia). Po złożeniu wszystkiego, otwór z tyłu nie sprawiał wrażenia żadnego kompromisu – chociaż przestrzegam przed robieniem tak dużych nacięć po bokach, ponieważ to one zapewniają większość podparcia.
Kiedy przybiłem pozostałe elementy na miejscu, pozostał nam duży otwór dostępowy z tyłu szafy. Poprosiłem Sherry, żeby zrobiła mi to zdjęcie dla skali.
Potem pomyślałem, że lepiej byłoby użyć Sherry do uzyskania większej skali, ponieważ jestem ten wysoki, a ona w zasadzie użyła go jak fotobudki i pokazała mi, nad czym pracuje. #NailTo
Musieliśmy wyciąć mniejszy otwór z boku, aby mógł się przesuwać i zapewnić nam dostęp do skrzynki wyłączników podgrzewacza wody. Tutaj możesz zobaczyć go po przycięciu (gdy zastanawialiśmy się, jakie drewniane elementy dystansowe musimy dodać wzdłuż boku, abyśmy mogli solidnie przymocować go do ściany). Wkręcenie tych desek wzdłuż boku do elementu (i do kołków ściennych) również zapewniło znacznie większą wytrzymałość szafce, więc małe wycięcie na skrzynkę wyłączników nie powodowało chybotania ani niczego po tej stronie. Za chwilę opowiem trochę więcej o tablicach bocznych, które dodaliśmy.
Jeśli chodzi o to, jak wykonaliśmy prostokątne wycięcie na wyłącznik we właściwym miejscu (czy możesz sobie wyobrazić, że to schrzaniliśmy?), po prostu dokładnie zmierzyliśmy, gdzie powinniśmy umieścić wycięcie, a następnie zaznaczyliśmy je i przyklejiliśmy taśmą linie cięcia, co sprawia, że nacięcia są czystsze i mniej drzazgowe. Podczas cięcia wyrzynarką pośrodku dowolnego materiału lubiłem wiercić otwory w każdym rogu (jest to wiertło 3/4″), aby łatwiej było poruszać się ostrzem po zakrętach. Możesz wrócić i wyrównać rogi, jeśli chcesz później uzyskać wyraźniejszą krawędź.
Ostatnim krokiem przed umieszczeniem PAX na miejscu było dodanie blokad do ściany (co widziałeś, testując dwa zdjęcia powyżej). Ponieważ nie mogłem przymocować tego elementu do tylnej ściany, tak jak zamierza Ikea, wiedzieliśmy, że zamiast tego chcemy przykręcić nasz element do bocznej ściany.
Najpierw musieliśmy dodać kilka desek, aby zmniejszyć odległość między szafką a ścianą, abyśmy mogli wszystko solidnie przymocować. Przykręciłem deski do kołków ściennych, upewniając się, że element pionowy został umieszczony 3/4″ za w miejscu, w którym ostatecznie miałby znajdować się przód PAX – w ten sposób moglibyśmy ostatecznie dodać biały element wypełniający 3/4″ tuż przy nim, aby ukryć deski 2 x 4″ (w ten sposób sprawisz, że będzie wyglądał na bardziej wbudowany).
Na poniższym zdjęciu widać biały element wypełniający (tylko zagruntowany kawałek płyty 1 x 3″, który przycięliśmy na wymiar), który później dodaliśmy do ściany, aby zakryć blokadę za nim. Później to uszczelnialiśmy, co zawsze sprawia, że wszystko wygląda bardziej płynnie.
Dodaliśmy również duży płaski panel po drugiej stronie, aby nadać mu wrażenie, że szafka sięga całkowicie do ściany, mimo że tak nie jest. To po prostu arkusz sklejki o grubości 1/4 cala, który przycięliśmy na wymiar i odpowiednio pomalowaliśmy (Behr’s White idealnie pasuje do tych drzwi – dosłownie, tak się nazywa).
Poniżej widać, że przed montażem panelu bocznego dodałem jeszcze trochę blokad 2×4″ do tylnej ściany, aby mieć coś do zabezpieczenia tylnej krawędzi sklejki. Ta górna deska powstała dlatego, że do dodania górnej części użyłem resztek sklejki. Głównie po to, żeby wszystko, co umieścimy na PAX, nie pozostało w tyle.
Tak więc, gdy część szafki była już prawie gotowa (musimy jeszcze dodać sprzęt i zaplanować organizację wnętrza), przystąpiliśmy do dodania półek nad urządzeniami – co Sherry pięknie uchwyciła na tym zdjęciu, na którym przykręcam wsporniki do ściany. Chłopaki, myślę, że mam karierę jako modelka.
Podobnie jak szafka, półki służą dwojakiemu celowi: przechowywania ORAZ ukrywania brzydkich rzeczy. Dolna półka została tam celowo umieszczona, aby złącza pralki i wtyczka suszarki były mniej widoczne, a jednocześnie obejmowała irytująco dużą szczelinę za urządzeniami (ponieważ wąż suszarki często uniemożliwia dotarcie ich bezpośrednio do ściany, okazuje się, że jest tam zawsze co najmniej 8-calowa szczelina z tyłu, aby rzeczy spadły i nigdy więcej ich nie widziano). Nasza suszarka wychodzi bezpośrednio na prawą ścianę, a ze względu na kilka kołków znajdujących się na drodze, mamy w rzeczywistości około 12-calową szczelinę za urządzeniami, więc te 12-calowe półki wypełniają tę przestrzeń i zapobiegają upuszczaniu rzeczy za urządzeniami.
Nie przeszkadzają w korzystaniu z pralki (obracaniu pokrętła, otwieraniu jej w celu załadowania itp.), ponieważ półka w zasadzie zaczyna się tuż nad tylną krawędzią pralki i suszarki, jeśli ma to sens. Dzięki temu nie wystaje nad nimi jak trampolina (oznaczałoby to, że nie można by całkowicie otworzyć drzwiczek pralki – pamiętaj o tym przy wyborze głębokości półki).
Być może pamiętasz, że rzeczywiście to zrobiliśmy coś podobnego w naszej pralni w domu – stworzenie półki, na której zakryjesz brzydkie rzeczy i wypełnisz tę dziwną lukę. Odkryliśmy, że jest to świetne rozwiązanie w przypadku pralek ładowanych od góry, ponieważ nie można po prostu rzucić na wszystko blatu, tak jak w przypadku pralek ładowanych od przodu.
Znaliśmy te żelazne wsporniki z Etsy (które Sherry znalazła przez Mały zielony notatnik ) byłyby idealne w tej sytuacji, ponieważ są dostępne w wielu rozmiarach (zamówiliśmy głębokość 12 cali i naturalne woskowane wykończenie). Wielką ich zaletą jest to, że ponieważ półka leży po prostu na górze i jest podtrzymywana przez przednią krawędź wspornika, możemy z łatwością podnieść i zdjąć dolną półkę, jeśli potrzebujemy dostępu do wtyczek lub zaworów za urządzeniami.
Same półki to po prostu 1 x 12-calowe deski z białego drewna firmy Home Depot, które wybarwiliśmy, aby przyjrzeć się bliżej starym sosnowym drzwiom i podłogom w domu (nałożyliśmy jedną warstwę kondycjonera do drewna, a następnie lekką warstwę Puritan Pine firmy Minwax, i kilka cienkich warstw Safecoat Acrylacq w celu uszczelnienia).
Oprócz wykorzystywania koszy do przechowywania zapasów do prania i ustawiania detergentu na świeżym powietrzu, półki pełnią głównie funkcję dekoracyjną dzięki takim elementom, jak złote ramy i kilka innych akcentów, które dodała Sherry. Miło więc wiedzieć, że w razie potrzeby jest tam miejsce na bardziej funkcjonalne rzeczy. Miejmy jednak nadzieję, że zawsze znajdziemy miejsce, w którym będziemy mogli się pochwalić filiżanka kawy, która nas zainspirowała aby dom na plaży był różowy. Sherry powiedziała, że ktoś na Instagramie zasugerował, abyśmy włożyli to do szklanego klosza, żeby nikt nie pomyślał, że to śmieci, i wyrzucił. Prawdopodobnie mądre posunięcie.
architektura krajobrazu dla domów w stylu ranczo
Nadal musimy poprawić błoto w pokoju, żeby było trochę więcej pracy, ale na razie właśnie zdjęliśmy jedną z drewnianych ławek, które mieliśmy na piętrze (pochodzi z firmy Target jakiś czas temu i nie jest już sprzedawana, ale tutaj jest podobna jeden ). Zeszłej zimy powiesiliśmy już kilka haczyków, aby zapewnić nam miejsce na zimowe płaszcze – które teraz zastąpią miejsce na ręczniki plażowe (np. ten niebieski turecki ręcznik do którego Sherry szepcze słodkie słówka). Prawdopodobnie otrzymamy podobną konfigurację, tylko może z większą liczbą haczyków/przestrzeni do przechowywania. Będziemy informować na bieżąco.
Robienie prania nie jest czymś, co określiłbym jako ekscytujące, ale powiem, że odnowienie tego pokoju sprawia, że jest to zauważalnie przyjemniejsze niż konieczność przechodzenia przez piłę i tonę złomu w drodze do pralki i suszarki. Kiedy już skończymy ścieżkę zewnętrzną, która będzie prowadzić do bocznych drzwi, a także do tylnego patio i prysznica na zewnątrz (nie żeby w ogóle się zaczęła – ha!), spodziewamy się, że te drzwi do błotnistej łazienki staną się głównym wejściem, zwłaszcza po piaszczystym wycieczki na plażę. Miło będzie więc wejść do ładnie wyglądającej przestrzeni, a nie do jakiegoś dziwnego drewnianego cmentarza.
A ponieważ większość pytań, które otrzymujemy, dotyczy kolorów farb i źródeł pomieszczeń, Sherry przygotowała małą tablicę nastrojów dla tego pomieszczenia dla każdego, kto szuka tych samych płytek, opraw oświetleniowych, złotych ramek itp. Aha, a ściany są białe Heron i wykończenie to Stone Isle (oba Sherwin Williams).
1 /2 / 3 / 4 / 5 / 6 / 7 / 8 / 9 / 10 / 11 / 12 / 13 / 14 / 15 / 16 / 17
***P.S. Jeśli interesują Cię dodatkowe zdjęcia, wskazówki, pomysły na projekty i informacje zza kulis dostarczane bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej, możesz kliknąć tutaj, aby zapisać się do naszego bezpłatnego biuletynu.***
*Ten post zawiera linki partnerskie*