Jest taki dowcip, który opowiadam moim biegaczom, że nasze rozmowy zawsze zdają się schodzić na szopy. Albo podziwiamy te, które mijamy podczas naszych biegów po okolicy, współczujemy, że wszyscy chcielibyśmy mieć więcej miejsca do przechowywania, albo knujemy, jak przekonać nasze żony, że go potrzebujemy zanim jakakolwiek aktualizacja domu, ich zdaniem, powinna być następna na liście. Oczywiście widać, że jesteśmy naprawdę ekscytującymi ludźmi, którzy prowadzą naprawdę ekscytujące życie.
Cóż, dzięki niedawnemu przybyciu na świat tego szczeniaka, oficjalnie jestem obiektem zazdrości mojej biegowej ekipy (prawdopodobnie przelotnie, ale jednak). I zgadnij co? Nie musiałem nawet realizować żadnego z planów, które przekonywał moją żonę.
Dlaczego więc szopa? Powody są dwojakie: ulepszenie naszego garażu i ulepszenie naszego podwórka.
Po pierwsze, w naszym garażu panuje ciągły bałagan, a wszystko jest stale pokryte cienką warstwą trocin, ponieważ to właśnie tam wykonujemy większość naszych projektów / wycinania / budowy. Każdy, kto słuchał naszego podcastu, wie, że było to dla nas trudne organizacyjnie miejsce, głównie ze względu na jego konkurencyjne funkcje, takie jak przedpokój, warsztat i miejsce do przechowywania różnych rzeczy. Tak bardzo chciałem wynieść stamtąd wszystkie nasze narzędzia, złom drewna i inne niechlujne rzeczy w nadziei, że uda nam się skupić na (i posprzątaniu!) rzeczach rodzinnych, takich jak piłki, rowery, sanki i leżaki plażowe , wózki itp. (oczywiście wraz z parkingiem).
Obietnica poprawy naszego krajobrazu szybko przekonała Sherry do tego pomysłu. Krótka wersja tej historii jest taka, że zmagaliśmy się z problemami prywatności w jednym konkretnym obszarze naszego podwórka, gdzie nasza dziwnie ukształtowana działka sprawia, że jesteśmy znacznie bliżej jednego sąsiada niż jakikolwiek inny. Mamy tak dużą prywatność drzew pomiędzy naszymi sąsiadami z podwórka, że to konkretne miejsce naprawdę się wyróżnia, a nasze wysiłki, aby zapewnić prywatność za pomocą nasadzeń, zakończyły się dość spektakularnie (wydaliśmy dużą część pieniędzy na dwa duże święte drzewa, które później umarły – co zdecydowanie nie było dla nas momentem ulepszenia domu).
Pracowaliśmy także nad powiększeniem trawiastego obszaru naszego podwórka (liście zdają się zbliżać z każdym sezonem), więc pomyśleliśmy, że szopa w tym miejscu pomoże nam wizualnie przesunąć koniec podwórka i utrzymać go tam. Zamierzamy także przesunąć ten duży krzak na pierwszym planie po prawej stronie (trzeba poczekać do jesieni), więc udawaj, że jest 3 metry dalej w głąb lasu, zamiast wciskać się w podwórko.
Rozważaliśmy wiele opcji wykończenia szopy: zbudowanie jej od podstaw, złożenie jej z zestawu, zatrudnienie złotej rączki, zakup czegoś w dużym sklepie z pudełkami itp. Po długich naradach zdecydowaliśmy się na zakup szopy od Lokalna firma którzy jeżdżą samochodami po niestandardowych szopach zbudowanych przez firmę Amiszów w Pensylwanii.
Podobnie jak w przypadku każdego projektu domu, rozważyliśmy koszty i czas potrzebny na wykonanie go samodzielnie w porównaniu z wynajęciem go. Biorąc pod uwagę tempo mojej pracy przy dużych projektach budowlanych, takich jak ten ( położyć komuś? ) rozsądniej było zamiast tego spędzać czas na innej płatnej pracy. Poza tym byliśmy tak zachwyceni dobrze wykonanymi opcjami wersji zbudowanych przez Amiszów, że trudno było je pominąć.
Jedną z najfajniejszych rzeczy w tej lokalnej firmie było to, że mogliśmy dostosować prawie wszystko: rozmiar szopy (wybraliśmy 12 x 16 cali), kolor bocznicy i pokrycia dachowego, rodzaj bocznicy, liczbę i wielkość okien, rodzaj i rozmiar drzwi, rodzaj wykończenia, a nawet dodanie dodatkowej lukarny na górze, co zadziwiło nas podczas przeglądania próbek na ich sprzedaży. Różnica w naturalnym świetle, jakie wpuszcza do środka, jest niesamowita.
Po złożeniu zamówienia czekaliśmy około czterech tygodni na jego zbudowanie w PA i przewiezienie tutaj ciężarówkami w celu montażu. Musieliśmy przesadzić kilka krzaków i wyciąć dwa małe drzewa, ale na szczęście teren był na początku całkiem czysty. I zanim się zorientowaliśmy, ten szczeniak toczył się ulicą w moje otwarte, kochające ramiona.
I jak możesz sobie wyobrazić, wyglądałem jak pies z kreskówki, który właśnie zobaczył gigantyczny stek.
Instalacja była naprawdę fascynująca, szczerze mówiąc. To był tylko jeden koleś, ciężarówka i ten specjalny sprzęt, który ustawił go na miejscu. Przyjechał kilka tygodni wcześniej, aby ustalić miejsce instalacji i upewnić się, że wszystko będzie w stanie manewrować, więc na szczęście w dniu dostawy nie było żadnych problemów.
poradnik pielęgnacji monstery
Gdy jego ciężarówka była na miejscu, przyczepa po prostu stromo przechyliła całość i zaczęła przesuwać ją z powrotem na miejsce. Z pewnością nie było to coś, co można zobaczyć na co dzień.
Nadal nie mogę uwierzyć, że to był tylko jeden facet. Kiedy już znalazł się blisko ziemi, wsunął pod niego kilka rur PCV, aby pomóc wtoczyć go na miejsce, i za pomocą hydrauliki przyczepy pchnął go dokładnie tam, gdzie chcieliśmy, upewniając się, że jest wypoziomowany i zabezpieczył go w ostatecznym miejscu .
Po dostarczeniu przesyłki nadal mieliśmy nad czym pracować. Przede wszystkim musieliśmy doprowadzić do niego trochę prądu (no wiesz, do gniazdek i oświetlenia), abyśmy mogli tam pracować. Ponieważ w kolejce do wszystkiego stał nasz elektryk, podjąłem się kopania rowu pod linię energetyczną. Doradził nam, gdzie powinien wejść i jak głęboko powinien być (12 cali), więc wybiłem go pewnego niezupełnie upalnego niedzielnego poranka (jest też mała historia poboczna związana z tym krokiem, o której rozmawialiśmy w tym tygodniu podcast, odcinek nr 10).
Wewnątrz poprosiliśmy o dodanie gniazdek na każdej ścianie, umieszczając je na wysokości przeciwnej wzdłuż tylnej ściany (docelowo planuję zbudować tam stół roboczy i chcę, aby był ładny i łatwy do podłączania i odłączania narzędzi). Zamontowaliśmy również te dwa 4-metrowe świetlówki LED w stylu fluorescencyjnym po suficie. W pewnym momencie rozważaliśmy ładniejsze światła, ale ostatecznie chcieliśmy, żeby były jasne i nie przeszkadzały.
Dodaliśmy także dwa kinkiety na zewnątrz, aby zapewnić więcej oświetlenia zewnętrznego na podwórku i nadać szopie nieco więcej uroku. Wybraliśmy te oprawy LED, ponieważ były podobne do tych, które są już w naszym domu. Inne opcje, takie jak kolor elewacji szopy (który pasuje do koloru elewacji naszego domu) i kolor dachu (ponownie, który pasuje do tego w naszym domu) również pomagają upewnić się, że obie konstrukcje będą ładne i powiązane, gdy zobaczysz je razem.
Oprócz dodania prądu naszym innym zadaniem było zbudowanie stopnia, ponieważ był on nieco za wysoki, aby wchodzenie na niego wydawało się naturalne. Nie zdecydowaliśmy się na rampę, ponieważ nie planujemy tam przechowywać naszej kosiarki ani niczego innego na kołach, więc zbudowaliśmy prosty schodek z niektórych układarek firmy Lowe's (jest też historia o polowaniu na brukarkę na podcast – najwyraźniej ta szopa była przyczyną wielu wpadek za kulisami).
Położyłem stopnie podobnie patio z kostki brukowej, które ułożyliśmy w naszym ostatnim domu , chociaż na muuuuuuch mniejszą skalę. Jedyną niewielką komplikacją było to, że spod szopy wystawał blok żużlowy (nie jest to typowy sposób montażu, ale instalator napotkał korzeń, który uniemożliwił mu dalsze cofnięcie się).
pomysły na bramę do basenu
Po wykopaniu 12-calowego dołu (patrz wyżej) wypełniłem go najpierw około 6-calowym żwirem, który został ubity i wyrównany. Następnie zrobiłem to samo z około 4″ piasku do kostki brukowej.
Na początku nie byliśmy pewni, jak wysoki chcemy stopień, więc poeksperymentowaliśmy z kilkoma opcjami – z cienką kostką brukową na dole lub bez niej, z kostką brukową ułożoną płasko lub stojącą na krawędzi. Ostatecznie wybraliśmy wariant środkowy (cienka podstawa z kostki brukowej + ułożona na płasko kostka brukowa + cienki blat z kostki brukowej), ponieważ była to najlepsza wysokość (zarówno pod względem wyglądu, jak i komfortu po wejściu).
Musiałem rozbić część kostki brukowej, aby obejść ten zbuntowany blok żużlowy, ale udało mi się zachować widoczną część wokół granicy wyglądającą normalnie. A potem po prostu wypełniłem wszelkie małe szczeliny większą ilością piasku, który ułożyłem.
Kupiłem klej do krajobrazu, aby wszystko było bezpiecznie na swoim miejscu, ale jeszcze go nie nałożyłem. Myślimy, że moglibyśmy spróbować wybrać jeden element na górę stopnia, zamiast czterech płytek w rzędzie (może coś z bardzo niewielkim zwisem, aby uzyskać bardziej dopracowany wygląd). Ale na razie to działa świetnie.
Nie wydaje się rozsądne tworzenie jakichkolwiek elementów krajobrazu wokół naszej nowej szopy w środku letniego upału (och, proszę, niech to będzie wysokość – nie może być bardziej parno, prawda?). Oto więc krótkie przypuszczenie, nad czym możemy pracować tej jesieni.
Nie zaczęliśmy jeszcze przenosić rzeczy do szopy, ponieważ staramy się nie spieszyć się z planowaniem, jak chcemy wykorzystać przestrzeń i jak duży ma być stół do pracy, ALE JESTEM SZCZĘŚLIWYM KOLEŚEM. Wszystkie moje szopowe marzenia się spełniły. Mam też szczęśliwą żonę, która nie mniej niż dziesięć razy dziwiła się, o ile bardziej przytulne i prywatne jest obecnie podwórko. Prawdziwa lekcja: jeśli nie możesz utrzymać przy życiu roślin odsiających, a wszystko w garażu jest pokryte kilkucentymetrowymi trocinami… może to po prostu czas na dużą starą szopę.
*Ten post zawiera linki partnerskie