Kiedy to wyglądało słodko skończyliśmy to w zeszłym roku , zwłaszcza jeśli zignorować fakt, że za nim mieliśmy mnóstwo spraw związanych z architekturą krajobrazu. Ale obecnie wygląda to bardziej tak:
To się dzieje bardzo brzydko.
Samo patio nadal wygląda świetnie (i dzięki temu jest wolne od chwastów). ten krok , podczas gdy nasz podjazd z niepolimerowej kostki brukowej jest nimi pokryty), ale ogród za patio nigdy nie wyglądał gorzej.
Dowiedzieliśmy się nawet od Katherine (certyfikowanej projektantki krajobrazu, która niedawno przyszedł ), że część drzew była chora i zamierająca (co też słyszeliśmy od poprzednich właścicieli, ale nie chcieliśmy w to wierzyć) oraz duży krzew rododendronów, który był całkowicie martwy. Bumery.
Powiedziała nam więc, co przyciąć, co zachować i jakie martwe lub chore rośliny powinniśmy usunąć, aby żywe istoty miały większą szansę na przetrwanie – i aby cały obszar wyglądał mniej… cóż, brzydko.
Najpierw więc usunęliśmy dwa chore drzewa, które znajdowały się na ostatniej nodze (pociąganie nosem) i całkowicie martwy rododendron. Potem zgrabiliśmy wszystkie liście, żebyśmy mogli znów zobaczyć ziemię.
Z pewnością była to ogromna, natychmiastowa aktualizacja. Osobiście otwartość jest naprawdę miła. Kiedy wszystko było zarośnięte, na patio często wkraczano, więc teraz, kiedy wchodzisz na patio, czujesz się mniej zatłoczony i martwisz się, że wbijesz sobie kij w oko.
Ale wciąż mieliśmy trochę liriop do usunięcia i całą masę gołych miejsc, które wymagały obsadzenia (miałem zamiar pomalować nasza beczka na deszczówkę żeby go trochę bardziej wmieszać, ale kto wie, ile czasu mi zajmie, zanim się tym zajmę…).
Następnym krokiem było wykopanie wszystkich przypadkowych kęp liriope, aby zrobić miejsce dla kilku bardziej celowo wyglądających nasadzeń.
wbudowane w ścianę łóżka piętrowe
Oto obszar za drzewem, który oczyściliśmy, aby zrobić miejsce dla kilku wolnych krzaków.
Jak zdobyć darmowe krzaki? Cóż, oczywiście poprzez ich przeszczepienie. Tak, to była kolejna sugestia od Katherine Krajobraz Gal . Zwróciła uwagę, że były one o wiele za duże i leżały na sobie tutaj…
…więc je wykopaliśmy…
rośliny do słabego oświetlenia
… i posadziłem trzy krzewy nandiny w grupie z tym, który już rósł w rogu obok naszych gigantycznych hortensji. Ponieważ jeden szczęśliwy krzak nandiny rósł już po tej stronie ogrodu, wiedzieliśmy, że poradzą sobie tutaj dobrze. A kępa tego samego rodzaju roślin zawsze wygląda ładniej niż jedna z dziesięciu różnych rzeczy, które chcą nie mieć razem. Idealnie byłoby, gdybyśmy przesadzili cztery z nich, aby otrzymać grupę po pięć, ponieważ liczby nieparzyste wydają się dobrze sprawdzać w ogrodnictwie, ale pracowaliśmy z tym, co mamy. Na szczęście wyglądają ładnie w swoim małym opakowaniu i będą nadal wypełniać nieco więcej.
Następnie kupiliśmy trzy nowe krzewy hortensji z lokalnej szkółki (po sprawdzeniu cen okazało się, że najlepszą ofertę miała firma Great Big Greenhouse, która również oferowała na nie roczną gwarancję). To dokładnie ta sama odmiana, co te, które już mamy w kącie – które robią gangsterów, więc mamy nadzieję, że te chłopaki wyrosną ładne, duże i równie dobrze zakwitną.
Oczywiście czas pokaże, ale będziemy informować na bieżąco. Oto wszystko, co wykopaliśmy, zanim ściółkowaliśmy całe łóżko (co, swoją drogą, wygląda niesamowicie – po prostu zapomniałem zrobić zdjęcia, więc będziemy musieli je udostępnić w następnej aktualizacji dotyczącej krajobrazu).
Pomiędzy wszystkimi opadami deszczu (i beczką na deszczówkę, która jest ładna i pełna po poprzednich burzach, co przydaje się w okresach suszy), upewniamy się, że ci goście się z nas nie poddadzą. Aha, w wiadomościach Clara szczególnie uwielbia rozmawiać o robakach, ponieważ kopanie naszych nowych roślin skłoniło nas do odkrycia kilku (powiedziała nawet, że następnej nocy śniła jej się robaki).
Jasne, wciąż mamy do załatwienia róg przy beczce z deszczówką, ale mamy takie plany. Więc kiedyś tam dotrzemy! To zdecydowanie miła, zauważalna różnica w porównaniu z bałaganem, nad którym pracowaliśmy tydzień temu. Jest coś naprawdę satysfakcjonującego w pracy związanej z kształtowaniem krajobrazu, chociaż z pewnością będziesz się przy niej brudzić i spocić, tylko dlatego, że jest to tak oczywiste przed i po. Tam, gdzie dzień wcześniej były tylko liście i chwasty, można znaleźć coś ładnego i zielonego.
A cała okolica wygląda wyjątkowo radośnie dzięki kwitnącym drzewom.
Oto rzeczy z drugiej strony (tak, Clara naprawdę postawiła sobie za cel być na każdym zdjęciu). To pokazuje kilka miejsc, nad którymi musimy jeszcze popracować (łóżko w pobliżu domu przydałoby się trochę zieleni w mniejszej skali i oczywiście mamy cały róg z beczką na deszczówkę do uporania się)…
… ale zdecydowanie jest to o wiele łatwiejsze dla oczu niż ta porażka.
To dla mnie tak szalone, że powyższe zdjęcie zostało zrobione zaledwie około tydzień przed zdjęciem po nim (widzisz wszystkie pąki na drzewach, które miały zakwitnąć?).
Teraz robią swoje. Tak piękna.
czyszczenie poduszek mebli ogrodowych
Oto kolejny wcześniej…
… i po.
I kolejny. Nie mogę nic na to poradzić.
Ach, dużo lepiej.
Naprawdę żałuję, że nie zrobiłem zdjęć ściółki, bo wygląda jeszcze lepiej. No cóż, przynajmniej ściółka go przytrzymuje i chroni przed chwastami i wilgocią. Brawo, ściółka. Aktualizacja: Nie mogłem się powstrzymać od udostępnienia wspaniałego i mulczowanego zdjęcia, więc wybiegłem i mam to dla ciebie:
Zdecydowanie jest to dalekie od widoku wcześniej:
To następne zdjęcie jest moim ulubionym z całej serii, ponieważ powiedziałem Clara, jesteś na zdjęciu mamusi! a ona przykucnęła, zamknęła oczy i zapytała: „Gdzie jest Klara”, jakby była niewidzialna.
Co musi być rodzinne, bo dokładnie to zrobił tutaj jej tatuś.
Co mogę powiedzieć? Dziewczyna ma dobre geny ukrywania.
Co sadzicie? Czy masz jakieś ulubione? Nigdy nie myślałem, że będę kupować hortensje, ponieważ zawsze wydawały się przekraczać mój poziom umiejętności (jak coś tak ładnego nie wymaga bardzo wysokich kosztów utrzymania?), ale po 15 miesiącach nie zabijania istniejących hortensji (które stają się większe i piękniejsze) każdej wiosny) zdecydowaliśmy się na to. A nandina jest dla nas zawsze bardzo łatwa (mieliśmy ją w naszym ostatnim domu i zawsze dobrze sobie radziła), więc mam nadzieję, że nie oszukałam samej siebie. Tak czy inaczej, chciałbym usłyszeć, co dzieje się na zewnątrz, w ogrodzie, na werandzie lub gdziekolwiek indziej, gdzie posadzisz swoją roślinę.