Szczęśliwego Dnia Ziemi wszystkim! (I wszystkiego najlepszego dla młodszego brata Sherry, znanego również jako Prawie Doktor Dan<– warning, very cute baby Clara pics here). In honor of this eco-tastic holiday, we thought we’d share a story about driving down the street and noticing this sign:
Odkąd wyjechaliśmy, chcieliśmy kupić nową beczkę na deszczówkę stary, który zrobiliśmy w naszym pierwszym domu, kiedy go sprzedaliśmy. Oczywiście chętnie zrobilibyśmy jeszcze jedną, ale musieliśmy jeszcze dotrzeć do tej części naszej listy rzeczy do zrobienia (i zapisać się na lokalny kurs, aby nasze rękawice znalazły się na dużej beczce bezpiecznej dla żywności). Więc uznaliśmy ten znak za znak i zatrzymaliśmy się w sklepie z witrynami. Nie żeby to miejsce miało okna…
wbudowany w półkę na książki
Dowiedzieliśmy się, że trafiliśmy na stoisko z produktami Caroliny Mike’a, ale nadal brakuje mu około tygodnia, aby otrzymać produkty. I choć wygląda bardzo dziwacznie, w rzeczywistości znajduje się na ruchliwej podmiejskiej ulicy, naprzeciwko Target (Richmonders, na rogu Forest Hill Avenue i Cherokee Road w rejonie Stratford Hills).
Mike był bardzo przyjazny i powiedział nam, że wysokie czarne beczki (wcześniej używane do transportu papryczek jalapeno) kosztowały 60 dolarów, a krótsze niebieskie (które zawierały sos sojowy) kosztowały 40 dolarów – mimo że obie miały 55 galonów. Przypadkowo wydaliśmy dokładnie 40 dolarów robić nasza ostatnia beczka na deszczówkę (przez lokalne zajęcia), więc wybraliśmy łatwą drogę i wrzuciliśmy jedną z gotowych beczek za 40 dolarów na tylne siedzenie. To znaczy po tym, jak pojechałem do domu, żeby podrzucić Clarę i Sherry, żeby zrobić miejsce dla mojego nowego, niebieskiego najlepszego przyjaciela.
Beczka właściwie przez tydzień stała nieużywana w naszej wiatce, podczas gdy my zastanawialiśmy się, gdzie ją umieścić. Ale w końcu zdecydowaliśmy, że będzie najbardziej pomocny w pobliżu małego, ogrodzonego ogrodu za naszą wiatą / obok naszej altanki. I tak, zdaję sobie sprawę, że miałoby to większy sens, gdybym już napisał dla was post z wycieczki plenerowej (obiecuję, że to już niedługo – zdjęcia są robione i przesyłane, ale jeszcze nieedytowane).
Obszar ten obecnie pełni głównie funkcję toalety Burgera, ale mamy nadzieję wkrótce oczyścić większość z nich (czyli wykopać tę opadającą trawę) i wymienić cienką ceglaną ścieżkę na ładne, duże kamienne patio po tej stronie domu ( ponieważ jest dostępne przez przesuwane drzwi w salonie). Ale nadal planujemy pozostawić mnóstwo kwietników, które będą wymagały podlewania na obwodzie naszego patio, tak aby rura spustowa obok ceglanej półściany (która właściwie jest tyłem wiaty) wołała nazwę naszej beczki na deszczówkę.
Najpierw upewniłem się, że pod kranem zmieści się konewka (czyli śliniaczek na wąż), co oznaczało, że nie będę musiał podnosić beczki o klocki ani nic. Chociaż gdybym zrobił beczkę od zera, prawdopodobnie umieściłbym końcówkę węża nieco niżej, aby móc wykorzystać całą wodę w beczce – a nie tylko tę, która zbiera się nad poziomem kranu. Dobra wiadomość jest taka, że nasza ostatnia beczka ma kurek mniej więcej w tym samym miejscu i nie mieliśmy żadnych problemów z zapachem ani glonami z wody, która zebrała się pod kurkiem po latach użytkowania (zawsze możemy przechylić beczkę do przodu, aby całkowicie opróżnij).
W każdym razie, kiedy już wyrównałem grunt w miejscu, w którym miała znajdować się beczka, i zorientowałem się, gdzie powinna kończyć się moja rura spustowa, wyciągnąłem małą piłę do metalu i zacząłem ciąć.
ochrona roślin przed mrozem
Bardziej szczegółowy opis tego procesu można zobaczyć na naszym oryginale Jak zbudować beczkę na deszczówkę post. Ale w zasadzie po odłożeniu piły do metalu wcisnąłem zakrzywioną wylewkę z powrotem na miejsce, wsunąłem pod nią lufę i zakończyłem sprawę. Voila! Nieskończony potencjał gromadzenia deszczu:
własnoręcznie wykonana bejca do podłóg betonowych
Wciąż czekamy na prawdziwą ulewę, która dobrze wykorzysta Ol' Blue, ale miło jest znów wrócić do klubu beczek z deszczownicą. Nawet jeśli nasza nowa beczka jest tak jasna, że nie wtapia się dokładnie w krajobraz.
Kiedy zaczniemy zajmować się tym obszarem w sposób bardziej formalny, możemy potraktować go pędzlem (może ceglastym?), aby pomóc go lepiej zamaskować (tak jak zrobiliśmy to w przypadku naszych skrzynek narzędziowych i zbiornika propanu Tutaj ). Cholera, może nawet zasadzimy wokół niego kilka rzeczy, aby jeszcze bardziej go zaciemnić. „Do tego czasu będziemy po prostu uważać to za nasz niezbyt subtelny sposób świętowania Dnia Ziemi.
Czy ktoś jeszcze tak jak my należy do klubu beczki deszczowej po utracie członkostwa? A może masz w planie duże plany dotyczące patio? Codziennie Sherry klepie mnie po ramieniu i mówi: Chcesz wykopać trochę liriope? Chodź, wiesz, że chcesz. Do licha. To jak dorosła wersja „Czy już tam jesteśmy?” Czy mąż nie może jeszcze trochę dłużej rozkoszować się chwałą „zbudowałem dla ciebie-12-metrowy-stół-konsolę”? NIE? OK, chyba muszę coś odgarnąć…