Krótka historia: kupiliśmy dywan do sypialni!
A teraz długa historia. Ponieważ jesteśmy niczym, jeśli nie rozwlekli i przesadnie wyjaśniający. Wiedzieliśmy, że do naszej ogromnej sypialni potrzebny był ładny, duży dywan, na którym można by zamocować niektóre z bardziej przyciągających uwagę elementów, takich jak duże stare łóżko Ed i nasza sylwestrowa lampa wisząca z Ikei w kształcie kuli. I dziwnie mały dywanik o wymiarach 4 x 6 stóp w nogach łóżka z dwiema sztucznymi owcami po obu stronach łóżka, po prostu już nam tego nie robił. Być może dla niektórych osób sypialnia o wymiarach 16 x 16 stóp (która w rzeczywistości ma wymiary 16 x 21 stóp, jeśli uwzględni się kącik zlewu) nie jest nawet taka duża. Ale dla nas jest to po prostu gigantyczne, ponieważ nasze ostatnie miało zaledwie pudełko o wymiarach 11 x 12 cali z małą szafą i bez łazienki. A skoro mowa o tym pokoju, był w nim dywan z juty o wymiarach 6 x 9 stóp:
Wiedzieliśmy więc, że nasza nowa sypialnia będzie wymagała co najmniej 8 x 10. Dla pewności przykleiliśmy wszystko taśmą malarską na podłodze (to dobry sposób na wizualizację rozmiaru dywanu przed pociągnięciem za spust i zakupem czegokolwiek) i zgodziliśmy się że 8 x 10' rzeczywiście załatwi sprawę. Właściwie planujemy umieścić go poziomo pod łóżkiem, ale o tym napiszemy więcej w następnym poście.
Wróćmy jednak do poszukiwania dywanów. Kiedy już skupiliśmy się na rozmiarze, dyskusja zeszła na temat tego, jakiego rodzaju dywanika szukamy. Jesteśmy wielkimi fanami naturalnych materiałów, jeśli chodzi o dywaniki (które nie śmierdzą, nie wydzielają gazów, są naturalnie trwałe i zazwyczaj dość łatwe do utrzymania w czystości). Więc dość szybko zawęziliśmy wybór do dwóch opcji: duży biały, kudłaty dywan z wełny (coś w rodzaju gigantycznej sztucznej skóry owczej) lub ładny dywanik z naturalnej juty (z bardziej miękkich odmian plecionych). Po długim patrzeniu na sypialnię i mrużeniu oczu zdecydowaliśmy, że zarówno ze względu na łatwość pielęgnacji, jak i design, bardzo się cieszymy, że wybierzemy coś z juty. Mieliśmy ich sporo w naszym ostatnim domu (nadal mamy ten duży, który stał pod naszym łóżkiem w naszym obecnym salonie słonecznym i dwa, które mieszkały w starej kuchni i trzeciej sypialni, ułożone w nogach naszego łóżka i wyglądają na za małe) . Jesteśmy fanami. Są niezwykle trwałe i łatwe do utrzymania w czystości (nawet w przypadku psa i dziecka). Wystarczy je wytrzepać lub od czasu do czasu odkurzyć, a ich kolorystyka i naturalne włókna sprawiają wrażenie, jakby ukrywały brud, a nawet odpychały plamy, dzięki materiałowi przypominającemu słomkę.
Poza tym juta jest notorycznie o setki dolarów tańsza od wełny. I wiesz, że tego rodzaju rzeczy na pewno mają dla nas znaczenie. Im więcej o tym myśleliśmy, pomysł dużego, białego, kudłatego dywanu wełnianego brzmiał ładnie i pluszowo pod stopami, ale martwiliśmy się plamami (wszystko białe, czego nie można wrzucić do pralki, denerwuje nas) i też pomyśleliśmy, że ponieważ Łóżko Eda jest białe, aby móc bardziej popękać, odpoczywając na niebiałym dywaniku.
Dlaczego nie pomyśleliśmy o czymś odważniejszym lub bardziej wzorzystym? Dzięki naszej hałaśliwej kołdrze i kilku innym niekoniecznie bezpiecznym wyborom (takim jak nasza gigantyczna lampa wisząca przypominająca mniszek lekarski, nasze zielono-żółte zasłony i nasze graficzne łóżko z baldachimem) chcieliśmy pozwolić, aby takie rzeczy miały miejsce bądź gwiazdą, podczas gdy dywan opadł i pracował jako swego rodzaju najlepszy aktor drugoplanowy.
Krótko mówiąc, zawęziliśmy wybór do trzech zaskakująco przystępnych cenowo opcji (zawsze jesteśmy podekscytowani, gdy znajdziemy dywany 8 x 10 poniżej 350 dolarów). Pierwszy pochodził z Overstock za 224 USD z wysyłką 2,95 USD:
Drugi egzemplarz pochodził z West Elm i został przeceniony za 229 dolarów z wysyłką 25 dolarów (w kolorze lnu):
A ten ostatni pochodził z Pottery Barn w promocji za 199 dolarów plus 25 dolarów za wysyłkę:
Po długich naradach zdecydowaliśmy, że najbardziej podoba nam się subtelny wzór diamentu, ton w ton, z modelu PB. I nie zaszkodziło, że cena była najniższa (chociaż przy droższej wysyłce niż Overstock, to w zasadzie je przebiło, nawet jeśli chodzi o całkowity koszt). Dość łatwe, prawda? Decyzja podjęta.
Ale potem uświadomiłem sobie, że w mieście mamy stodołę Pottery Barn (nie dotyczy to West Elm ani Overstock), więc zadzwoniłem, aby sprawdzić, czy moglibyśmy odebrać ją w sklepie, aby zaoszczędzić na wysyłce (lub zamówić dostawę do sklepu przez witrynę, aby zachowaj ten łup). Ale irytujące było to, że był wystawiony tylko w tej cenie wyprzedażowej w Internecie, a w sklepach kosztował 249 dolarów (nadal jest w promocji, ale nie w tak dużej cenie). Więc nie było możliwości obejścia tej opłaty za wysyłkę, jeśli chciałeś zapłacić 199 USD. Gwizd.
Zdecydowaliśmy, że aby zaoszczędzić 25 dolarów, powinniśmy po prostu zamówić go online (nawet przy dodatkowej opłacie za dostawę w wysokości 25 dolarów wyszło to 224 dolarów, a nie 249 dolarów jak cena odbioru w sklepie) i w ten sposób przesyłka trafi prosto do naszego drzwi, zamiast pożyczać większy samochód, aby go zdobyć. Kiedy jednak podeszłam do kasy online, zobaczyłam, że w odróżnieniu od zakupu w sklepie, nie można go zwrócić, jeśli kolor był zupełnie inny niż się spodziewaliśmy. Trzeba przyznać, że w większości przypadków można temu zaradzić, sprawdzając jeden z produktów w pobliskim sklepie PB przed złożeniem zamówienia, ale czasami różne partie mają różną kolorystykę.
Ale to nie był czynnik zmieniający zasady gry. To małe, czerwone zdanie brzmiało:
Coaaaa? Jest początek marca. Słyszałem o trzech tygodniach czekania, ale trzech miesiącach? To ćwierć roku. Do tego czasu będę mieć prawdopodobnie co najmniej dziesięć siwych włosów więcej. A Clara mogłaby chodzić. A Burger będzie co najmniej o 2 psie lata starszy. Poza tym mieli je na stanie w pobliskim sklepie PB (zadzwoniliśmy i faktycznie mieli dwa). A te można w 100% zwrócić. I nie byłoby żadnych kosztów wysyłki. Albo czekać na to ponad 3 miesiące.
Zdecydowaliśmy więc, że zapłacenie 25 dolarów więcej jest warte natychmiastowej satysfakcji, pożyczyliśmy SUV siostry Johna i pojechaliśmy do Pottery Barn, aby uczynić go naszym za 249 dolarów. Bez konieczności wysyłki i czekania. Nadal wydawało mi się, że to cholernie dobra cena za gigantyczny dywanik 8 x 10, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że pierwotna cena przekraczała 300 i ma ten fajny, subtelny wzór w romby, który sprawia, że wydaje się o wiele bardziej wyjątkowy niż przeciętny dywan z juty.
Teraz jest w domu, w połowie rozłożony na podłodze. I jest taki miękki! Około 50 razy delikatniejszy od tego, który mieliśmy w sypialni. Woot. Uważamy również, że wszystko poszło tak, jak powinno, ponieważ zastanawialiśmy się, czy dywan Overstock był zbyt pomarańczowy (nigdy nie wiadomo, czy to ich zdjęcia, czy nie), czy też dywan z West Elm wyglądał zbyt fajnie (prawie wyglądał na pomalowany na zdjęciach), a wersja PB idealnie pasuje do naszych ciepłych, szerokich desek, teraz, gdy mamy ją w domu. Zdjęcia wkrótce!