OK, wracamy do rozmów z piwnicą. Po tym, jak rozpoczęliśmy naszą przygodę z Dryloking, przerwaną przez-och-nie-to-ta-pleśni, było nam dość ciężko (przeczytaj wszystko na ten temat tutaj ), czujemy się zwycięzcami po wykonaniu pierwszego kroku w kierunku przekształcenia naszego schroniska dla owadów z bloków żużlowych w czystą i funkcjonalną przestrzeń do przechowywania.
Jeśli pamiętacie, już doświadczyliśmy wyczerpującego rozczarowania w postaci plam pleśni przedostających się przez naszą pierwszą warstwę białego Drylok na bazie lateksu (która przypomina malowanie klejem Elmera, btw)…
Tak więc, gdy druga runda leczenia wybielaczem nieco lepiej ujarzmiła pleśń, trzymaliśmy kciuki, gdy wytworzyliśmy potężny Drylok na bazie oleju (zgodnie z zaleceniami ekspertów z True Value ze względu na jeszcze większą ochronę i trwałość). Porozmawiaj o śmierdzącym. Do licha. Dzięki Bogu za nasze profesjonalne maski przeciwgazowe (czytaliśmy o ludziach, którzy bez nich tracili przytomność, jeśli chodzi o formułę na bazie oleju). Jeśli chodzi o konsystencję, to tak jakbyśmy zamienili klej Elmera na naturalne masło orzechowe (wiesz, takie, które trzeba wymieszać, żeby wymieszać olej?). Ale wściekle brnęliśmy do przodu tak szybko, jak to możliwe, podczas gdy październik zaszczycił nas w zeszłym tygodniu wygodną falą upałów (Drylok należy nakładać w temperaturze ponad 50 stopni, więc najwyższe temperatury z zeszłego tygodnia w latach 70. były błogosławieństwem dla naszej skądinąd nieogrzewanej piwnicy).
Po dwóch 5-godzinnych dniach i ośmiu dodatkowych galonach Dryloku (tak, ośmiu!) w końcu zakończyliśmy nakładanie drugiej warstwy na ściany i podłogę oraz dwie pełne warstwy na sufit. I w ten sposób oficjalnie zamknęliśmy nasze beżowe pudełko w piwnicy (tak, to razem 13 galonów, w sumie 325 ziaren – dzięki Bogu za naszą kartę podarunkową True Value!). A kilkaset dolarów to wciąż niewielka cena za zabezpieczoną przed warunkami atmosferycznymi piwnicę, która może teraz na zawsze służyć jako użytkowy magazyn (właściwie po pierwszej warstwie mieliśmy około tygodnia deszczu i nie przepuściła ani kropla wilgoci, więc druga płaszcz przekonał nas jeszcze bardziej, że nasza piwnica była całkowicie wodoodporna na dłuższą metę). I pomimo tego, że wstępnie zmieszany kolor Drylok jest nieco mięsisty jak na nasz gust (oferują go w kolorze białym, brązowym, szarym i niebieskim – my wybraliśmy opaleniznę, aby tam na dole wydawał się nieco mniej surowy), faktycznie wygląda całkiem nieźle – szczególnie w porównaniu do wcześniejszego surowego bloku żużlowego.
Ale zdecydowanie najlepsze jest to, że nie ma pleśni (!!!) – nawet teraz, tydzień i co najmniej dwie burze później. Zero. Zilch. Nada. Chyba chłopaki z True Value mieli rację… te produkty na bazie oleju są o wiele lepsze niż wersja lateksowa.*
Kiedy więc nasz Drylok został w końcu spakowany, w ten weekend zajęliśmy się ostatnim etapem przygotowań do malowania: podłogą. Widzisz, zdecydowaliśmy się zastosować wszędzie brązowy Drylok zamiast malowania brązową farbą lateksową na białym Dryloku, ponieważ pomalowanego Drylok nie można ponownie pomalować Drylok, co jest zalecane co około 15 lat. Chcieliśmy jednak dodać trochę koloru podłogom, aby przełamać wielką beżową pudło piwnicy (wszystkie nasze problemy z wilgocią wynikały z porowatych ścian z pustaków żużlowych, a nie z betonowej podłogi, więc możemy śmiało ją pomalować bez obaw że za dekadę lub dwie będziemy musieli ponownie odnowić podłogę metodą Drylok).
I w duchubyć tanikorzystając z tego, co mamy, wydobyliśmy resztki czekoladowo-brązowej farby na werandzie i podłodze nasz projekt malowania podłogi w szklarni (Valspar’s Oil-Based Porch & Floor Paint in Brownstone, jeśli się zastanawiasz), nałożył jedną grubą warstwę i skończył. Uwielbiamy to, że ciemny kolor ukryje brud i ślady stóp na zewnątrz (ponieważ jest to oddzielna piwnica wejściowa, co zawsze jest plusem, ponieważ zawsze będziemy wkraczać z zewnątrz) i doceniamy również to, że bogaty ton współgra z resztą mokki w naszym domu podłogę, aby sprawiała wrażenie części naszego domu, nawet jeśli jest nieco odłączona.
tworzenie wbudowanych półek na książki
Ale to oczywiście dopiero początek wielkiego remontu piwnicy. Gdy farba podłogowa będzie miała kilka dni na wyschnięcie, wrócimy tam, planując, jak zminimalizować odciski oczu, takie jak duży podgrzewacz wody na środku pokoju, przeprowadzając burzę mózgów na temat rozwiązań do przechowywania, sprzątając kilka dodatkowych obszarów – w tym dostęp do naszej piwnicy – i miejmy nadzieję, że zakończymy remont piwnicy, zanim cały ten brak ogrzewania w dole naprawdę sprawi, że ten projekt będzie niewygodny.
Aha, skoro już jesteśmy przy tym temacie, powiedzcie nam, do czego wykorzystujecie swoje piwnice. Czy służą tylko do przechowywania? Całkowicie opuszczony? Powierzchnia mieszkalna z dodatkowymi sypialniami i łazienkami? Męskie jaskinie? Pomieszczenia, w których żyją potwory jak w Kevin sam w domu? Rozlej to.
* W zeszły weekend wspomniałem także o naszym projekcie piwnicy mojemu przyjacielowi, bardzo znającemu się na budownictwie (na jego weselu – wiem, świetnie, że właśnie się ożeniłeś, ale porozmawiajmy o umiejętnościach konwersacyjnych Dryloka z mojej strony). Pierwsze pytanie, które zadał, to czy używałeś oleju na bazie oleju, prawda? Oczywiście szybko odpowiedziałem, zbyt zawstydzony, aby przyznać się do naszego pierwszego błędu w płaszczu. Nauczona lekcja.