Zwykle czujemy się całkiem pewni naszej umiejętności wyboru koloru farby. Jednak coś w wyborze idealnego szarego koloru dla dwóch głównych obszarów mieszkalnych w naszym domu bardzo mnie zdenerwowało (zamierzamy użyć tego samego koloru w przyszłej jadalni, głównym korytarzu i salonie, aby zachować ładną ciągłość). Sherry miała niezły ubaw, wytykając mi paraliż farbowy. Dosłownie zastanawiałem się nad każdą próbką, na którą spojrzeliśmy. Jasne, podoba mi się to… nie, nie, nienawidzę tego. Tak, to byłem ja.
Winię moją nerwicę za to, że wybrałem okropny szary odcień do pomalowania mojej sypialni w gimnazjum (wybrałem go, bo podobała mi się nazwa – Kula Armatnia, Dym Armatni lub coś innego, co brzmiało jak wysadzanie w powietrze). Z perspektywy czasu było tam zbyt ciemno, zimno i jak w więzieniu. Na szczęście ogrzałam go jaskrawoczerwonym dywanikiem Looney Tunes i poduszkami do rzucania Diabłem Tasmańskim (nie bądźcie zazdrosni). Ale jakoś nie sądzę, żeby tym razem było to akceptowalne rozwiązanie.
Przekonałem więc Sherry (która była o wiele mniej nieśmiała niż ja, powtarzała, że wybierzmy jeden i ZRÓB TO!), że powinniśmy kupić testery farb i wypróbować kilka kolorów przed podjęciem decyzji. Cały czas poleca tę opcję czytelnikom zdenerwowanym malowaniem, więc nie było trudno ją przekonać, że warto chociaż raz spróbować. Zawęziliśmy więc listę do trzech najlepszych, podobnych, ale na tyle różnych, aby pomóc nam w podjęciu decyzji:
Są to, od lewej do prawej: Collingwood, Gray Owl i Moonshine (wszystkie kolory Benjamin Moore zmieszane w próbnikach Olympic Premium No-VOC firmy Lowe’s – które kosztują około 2,50 dolara za sztukę). Oczywiście, chcąc udowodnić swoje zdolności parapsychiczne do malowania, Sherry zadzwoniła do swojego ulubieńca, zanim jeszcze wyjęła pędzel. Czy zgadniesz, który to jest? Wskazówka: rymuje się z łyżka moja.
Oto one w przyszłej jadalni, pomalowane w tej samej kolejności (Colingwood na górze i Moonshine na dole):
Po prostu nałożyliśmy jedną warstwę pędzlem (miał świetne krycie), starając się, aby krawędzie były puszyste, więc kiedy w końcu zamalujemy wszystko, nie pozostanie nam lekko uniesione kwadraty w miejscach testowania (dlatego nie użyliśmy taśmą malarską, aby stworzyć idealne kwadraty, które mogą być widoczne także po ich zamalowaniu).
Sherry, która zawsze osiągała najlepsze wyniki (lub po prostu kochała malować), w końcu przyjęła metodę kwadratu testowego i poszła dalej i pomalowała duże próbki także w pokoju rodzinnym. Jeden ustawiony obok telewizora…
…i drugi zestaw przy dużym oknie (ponieważ dostaje inną ilość światła dziennego).
SW czysta biel
W końcu jedną z największych zalet tych testerów jest to, że możesz zobaczyć, jak wyglądają określone kolory w ciągu dnia i przy różnej ilości światła dziennego i sztucznego. Robimy to również z małymi próbkami farby, ale z pewnością miło było choć raz ocenić kolor z drugiego końca pokoju.
A skoro mowa o różnych światłach, oto wszystkie kolory ponownie w nocy, kiedy rzeczy są znacznie bardziej żółte od sztucznego światła (nawiasem mówiąc, wszystkie są pomalowane w tej samej kolejności, jak podano powyżej):
Więc po kilku dniach w końcu przyznałem, że (powiedz mi to) Sherry przez cały czas miała rację. Moonshine, ten na dole, jest zdecydowanie naszym ulubionym z tej grupy. Collingwood (ten na górze) prawie nas przekonał, ale jest tak ciepły/opalony, że bardzo przypominał nam Sand White Gliddena, który znajdował się w salonie i biurze naszego pierwszego domu. Uwielbiamy ten kolor, ale tym razem nie jest on wystarczająco szary, aby spełnić nasze oczekiwania, więc w duchu zrobienia czegoś świeżego i nowego skreśliliśmy go z listy. A Szara Sowa (środkowa) wydawała się zbyt zielona/niebieska w świetle naszego domu, więc martwiliśmy się, że ona również może nie od razu wydawać się szara, a zamiast tego może być zabłocona niebiesko-szara, tak jak mieliśmy w sypialni i kuchni w naszym ostatnim domu.
Moonshine to prawdopodobnie najbardziej purystyczny spośród testowanych przez nas szarości i ma niemal delikatny połysk – jakby dodano do niego trochę srebra. Jesteśmy tym podekscytowani, ponieważ jest zdecydowanie wystarczająco ciemny, aby listwy wyblakły (szczególnie po pomalowaniu te w salonie białe), ale nie jest zbyt jasne ani nasycone, aby konkurować z odważniejszymi zasłonami, dziełami sztuki i dodatkami, które planujemy wprowadzić. Teraz pozostaje nam tylko trzymać kciuki, aby udało nam się znaleźć energię na pomalowanie dwóch największych pomieszczeń w naszym domu… i łączącego je korytarza. Właściwie rozpoczęliśmy tę pracę dzisiaj, ale ponieważ obowiązki związane z dzieckiem i blogiem trwają jednocześnie, może nam to zająć kilka dni. Jednak udostępnimy zdjęcia, gdy tylko je otrzymamy!
Czy ktoś z Was korzystał z metody testera farb przy doborze koloru? Czy potwierdziło to Twoje uczucia, czy skierowało Cię w zupełnie nowym kierunku? I ośmielimy się zapytać, jak długo kwadraty testowe pozostawały nietknięte, zanim pokój został w końcu całkowicie pomalowany? Nasz trwał prawie tydzień, ale mogliśmy całkowicie zobaczyć, jak może to zamienić się w miesiąc (lub rok), jeśli nadal nie będziesz w 100% pewien, w którą stronę pójść…