Co jakiś czas mamy okazję podzielić się czymś, co faktycznie może pomóc planecie, nawet jeśli tylko co dziesiąta osoba czytająca naszego bloga zastosuje to w praktyce (np. torby na zakupy wielokrotnego użytku Lub zbieranie wody deszczowej w beczce ). I to, moi przyjaciele, jest jeden z takich momentów. Zachęcamy do przekazania tej informacji swoim znajomym i członkom rodziny!
Komu powinniśmy dziękować za to bogactwo informacji, które mogą zmienić świat, jaki znamy (lub przynajmniej zmienić nasz wpływ na planetę od dzisiaj)? Dlaczego nikt inny jak mój niezwykle inteligentny młodszy brat Dan (pieszczotliwie nazywany także Prawie Doktorem Danem):
Pamiętacie, kiedy go tu przedstawiliśmy (i ponownie omówiliśmy jego gigantyczny mózg Tutaj )? Dla przypomnienia pojechał do Cornell i ukończył szkołę z najwyższą oceną średnią w całej klasie (4,21, jeśli się zastanawiasz). Tak, ze wszystkich dzieciaków w Cornell's College of Agriculture and Life Sciences, on był prymusem. Obecnie jest absolwentem Uniwersytetu Columbia z tytułem magistra na koncie i stale pracuje nad doktoratem z chemii, korzystając z pełnego stypendium National Science Foundation. Nie tylko płacą za jego edukację, ale faktycznie płacą mu stypendium na czynsz i wyżywienie – a wszystko to w zamian za noszenie fartucha laboratoryjnego niemal 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i zabawę z cząsteczkami i polimerami przez cały dzień. Słodka sprawa, co? Dzieje się poważna sprawa Einsteina.
Tak czy inaczej, podczas niedawnej rozmowy telefonicznej zaczęliśmy rozmawiać o zbliżającym się sezonie grypowym i wszystkich obrzydliwych zarazkach, które wydają się krążyć obecnie coraz częściej (dzięki, około miliona artykułów na ten temat w mediach), a Dan podzielił się czymś tak niewiarygodne, że musieliśmy to po prostu przekazać dalej. Krótko mówiąc, dowiedzieliśmy się, że pomysł mydła antybakteryjnego to chwyt marketingowy, który w rzeczywistości jest okropny dla środowiska. Oto Prawie Doktor Dan, który nam wszystko wyjaśni:
Tym, co sprawia, że większość mydeł antybakteryjnych jest antybakteryjna, jest chlorowany związek aromatyczny zwany Triclosanem. Sam związek ten nie wydaje się toksyczny dla ludzi, ale za każdym razem, gdy myjesz ręce, substancja ta trafia do ścieków i ostatecznie przedostaje się do środowiska. Pomyśl o tym, jak szybko zużywasz butelkę mydła do rąk i zdaj sobie sprawę, że każda jego kropla ląduje w odpływie. Używają tego miliony ludzi w całym kraju i kończy to w jeziorach, strumieniach, oceanach itp. (gdzie, nawiasem mówiąc, nie ulega szczególnie biodegradacji).
Gdyby rzeczywiście chroniło to ludzi przed zachorowaniem, można by wysunąć argument, że jest to akceptowalna konsekwencja, ale tak naprawdę nie jest to konieczne! Bakterie i wirusy nie mogą przedostać się do zdrowej, nienaruszonej skóry. Jedynym sposobem, w jaki bakterie chorobotwórcze na dłoniach mogą wywołać chorobę, jest zjedzenie czegoś lub dotknięcie błony śluzowej (oczu, nosa, ust itp.); do tego momentu są w zasadzie nieszkodliwe i luźno przyczepione do skóry.
Aby usunąć je ze skóry przed jedzeniem lub dotknięciem błony śluzowej, każde mydło, którego użyjesz, nie tylko usunie bakterie z rąk, ale prawdopodobnie również je zabije, zakłócając ich błony komórkowe. Właśnie dlatego cały pomysł „mydła antybakteryjnego” jest po prostu głupi – każdy rodzaj mydła sam w sobie oczyści ręce z bakterii. Jeśli nie pracujesz w środowisku, które wymaga naprawdę sterylnych rąk (na przykład w szpitalu), stosowanie tych mydeł antybakteryjnych jest stratą pieniędzy i zasobów, a także zmorą dla środowiska.
Czy to nie jest najciekawsza rzecz, jaką usłyszałeś przez cały dzień? Cóż, tak nam się wydawało i nie mogliśmy uwierzyć, że firmy umieszczają na swoich butelkach starą informację antybakteryjną, aby zachęcić ludzi do ich zakupu, podczas gdy w rzeczywistości wyrządzają światu więcej szkody niż pożytku (i zwykłego starego mydła i wody robi to samo bez szkody dla środowiska!). W żadnym wypadku nie chcemy być kaznodziejami, ale po prostu musieliśmy przekazać tę informację w nadziei, że nawet kilka innych gospodarstw domowych może przyjąć podejście antybakteryjne i zapobiec przedostawaniu się ton szkodliwych substancji zanieczyszczających do jezior, rzek i oceanów czasie (czy potrafisz sobie wyobrazić, jaką różnicę mogłoby zrobić to nowe podejście, gdyby tylko dziesięć osób zmieniło rodzaj mydła, które kupują w ciągu następnych dziesięciu lat?).
Otrzymaliśmy także list od innej Prawie Doktorki (Kristin, która obecnie robi doktorat w Niemczech), która na co dzień zajmuje się bakteriami. Oto, co ma do powiedzenia na ten temat:
Ogólnie rzecz biorąc, bakterie żyją prawie wszędzie. Zdecydowana większość jest nieszkodliwa, niektóre są nawet korzystne. Nawet jeśli umyjesz ręce mydłem antybakteryjnym/dezynfekującym, pozostałe bakterie odrosną do swojej normalnej liczby w ciągu kilku godzin lub dnia. I jak wspomniałem, niektóre bakterie są rzeczywiście pożyteczne. Na przykład mikrobiolodzy, którzy kilka razy dziennie muszą stosować antybakteryjne środki dezynfekcyjne do rąk, często cierpią z powodu uszkodzeń skóry, ponieważ korzystna flora bakteryjna skóry zostaje zniszczona (a uszkodzenie skóry może zwiększyć podatność na zachorowanie, podczas gdy zdrowa, nieuszkodzona skóra jest zwykle odporna na działanie zarazki).
Podczas sprzątania powinniśmy myśleć o bakteriach jak o normalnej części naszego środowiska, a nie o czymś, co należy całkowicie zniszczyć. Całkowite pozbycie się bakterii jest niemożliwe i nie ma takiej potrzeby. Nadmierna dezynfekcja antybakteryjna w gospodarstwach domowych może nawet stać się niebezpieczna – im więcej środków dezynfekcyjnych zastosujemy, tym większe jest ryzyko, że szczep bakterii uodporni się. Ponadto niektórzy naukowcy uważają, że zbyt czyste środowisko sprzyja alergiom – układ odpornościowy musi być stale trenowany.
Woda z mydłem zabija lub zmywa 99% wszystkich bakterii. Jeśli nie chcesz używać zbyt dużej ilości mydła lub w ogóle go nie używasz, możesz nawet użyć ściereczki z mikrofibry namoczonej samą wodą – na małych włóknach zgromadzi się większość bakterii, a ręcznik można wyprać w gorącej wodzie, aby go później w naturalny sposób zdezynfekować (który niszczy drobnoustroje). Te dwie metody mycia rąk w zupełności wystarczą w przypadku normalnego gospodarstwa domowego, w którym znajdują się zdrowe osoby.
Więc masz to. Dwóch szalenie inteligentnych mózgowców o poglądach naukowych na różnych kontynentach, którzy zgadzają się co do jednego: pozbądź się tego środka antybakteryjnego i dokładnie umyj ręce dobrym, staroświeckim mydłem i wodą, aby równie dobrze zabić zarazki i poważnie przysłużyć się Matce Naturze, gdy jesteś na to. John i ja jesteśmy wielkimi fanami Mydło Pure-Castille firmy Dr. Bronner (zapach migdałów jest naszym ulubionym). Jest sprzedawany między innymi w Target i jest wytwarzany z olejów organicznych, a nawet przechowywany w plastikowej butelce pochodzącej w 100% z recyklingu pokonsumenckiego. Zasadniczo, jeśli chcesz zastąpić swoje mydło antybakteryjne i potrzebujesz dodatkowego kredytu, ten produkt jest tak czysty, jak jest (posiada certyfikat sprawiedliwego handlu i jest oparty na roślinach, więc nie zaszkodzi jeziorom, strumieniom, rzekom i oceanom w najmniej). I tak kończy się nasza mała mydlana przemowa. Za nasze zdrowie tej jesieni! A także zdrowie planety.
Potrzebujesz więcej referencji niż dwóch prawie lekarzy? Sprawdź, co na ten temat ma do powiedzenia Centrum Kontroli Chorób Tutaj I Tutaj (wskazówka: zgadzają się z powyższymi braniacami).