Aby zrobić miejsce dla nasza samodzielnie wykonana lampka do bielizny , najpierw musieliśmy nadać obecnemu urządzeniu dawny wygląd:
No, nie dosłownie. Ponieważ w tym szczeniaku jest coś uroczo retro, chcieliśmy dać mu nowe życie w innym miejscu w domu, zamiast przypieczętować jego los (czyli: przekazać go do sklepu Habitat For Humanity ReStore). Tutaj właśnie pojawia się korytarz prowadzący do pokoju gościnnego, łazienki, pokoju zabaw i pokoju dziecięcego:
Najwyraźniej nasz korytarz nie ma nic do zobaczenia, ludzie, na razie idźcie dalej, więc z pewnością jest wiele do poprawy. Ale nasza uwaga nadal skupiała się na tym 18-calowym szerokim (zatrzymam się na chwilę, żeby przetrawić, jak szeroki jest ten) gigant w postaci wirującego szklanego klosza przypominającego wentylator sufitowy. To zdjęcie nie oddaje sprawiedliwości jego wielkości i podobieństwa do gigantycznego naczynia do serwowania dwudziestofuntowego indyka lub pięciu milionów ciastek w piramidzie. Uważaj, aby nie wpatrywać się zbyt długo, możesz wpaść pod jego hipnotyczne zaklęcie…
Wartość netto Johna i Sherry Petersików
Robisz się śpiący? Cóż, jeśli nie jesteś – najwyraźniej ja byłem. Ponieważ chwilę po wyłączeniu prądu, wyłączeniu tego dwa razy większego trąbienia od światła, które wkrótce zostanie zainstalowane, i przygotowaniu się do zainstalowania w jego miejscu mniejszego i bardziej opływowego uchwytu na pranie w stylu retro… to stało się:
Gdy tylko głośny huk przestał dzwonić w moich uszach, usłyszałem to z drugiego pokoju: John, PROSZĘ, powiedz mi, czy to był stary światło.
Niestety nie mogłem. Kiedy podniosłem metalową podstawę lampy do prania w kierunku jej nowego miejsca na suficie w przedpokoju, nie zauważyłem, że przypadkowo dołączona została szklana osłona – ledwo wisiała na jednej śrubie. Nazwij to działaniem zbyt szybkim. Nazwij to palcami maślanymi. Nazwij to błędnymi wspomnieniami ze sprzątania po kimś, kto zrobił kupę do wanny tego ranka (wskazówka: to nie byłem ja, Sherry ani Burger). Jakakolwiek jest moja wymówka, ta obecna sytuacja z mojej winy…
… wywoływało u mnie szalone deja vu w związku z poprzednią sytuacją z mojej winy …
Lekcja tutaj? Nie pozwól mi zbliżyć się do niczego delikatnego w korytarzu. Kiedykolwiek.
Druga lekcja? Pobłogosław Home Depot za sprzedaż podobnych szklanych osłon żarówek za siedem dolarów. Szybka wyprawa do sklepu, po której nastąpiła znacznie dokładniejsza instalacja opraw oświetleniowych, dała nam taki oto efekt (nie zwracajcie uwagi na brzydki sznurek na strychu w tle – będziemy musieli to ulepszyć):
Nie jest do końca taki sam jak oryginał (który miał subtelny lukier ze wszystkich stron, podczas gdy ten ma wyraźniejszy biały pasek i półprzezroczystą podstawę), ale tak naprawdę nie przeszkadza nam ta niewielka różnica. Sherry rozważa całą opcję mrożenia w sprayu, jeśli zmieni zdanie, ale na razie jesteśmy szczęśliwi, że możemy żyć tak, jak jest. I przynajmniej znalezienie czegoś podobnego oszczędziło nam konieczności ponownej instalacji starego światła. Jest to w zasadzie wersja „zrób to sam” spaceru wstydu.
Będziemy pierwszymi, którzy przyznają, że nowej oprawy trudno nazwać metamorfozą pomieszczenia, ale może w przyszłości zrobimy z nią coś fajnego – na przykład pomalowamy podstawę na zabawny kolor lub dodamy paski a la ta wersja za 75 dolarów od Schoolhouse Electric:
Dowiedzieliśmy się od nasz drugi korytarz (gdzie powiesiliśmy mnóstwo ramek), że tego typu mała przestrzeń może być fajnym miejscem na zrobienie czegoś półdramatycznego. Rozmawialiśmy więc o samodzielnym wykonaniu boazerii lub innego detalu architektonicznego (a może nawet zastosowaniu odważnego koloru nad poręczą). Jedynym wyzwaniem będzie zajęcie się wszystkimi pozostałymi trądzikami ściennymi. Na przykład ten niezwykle atrakcyjny dzwonek do drzwi:
Może kiedy nadejdzie czas, kupimy tu nowy dzwonek do drzwi…
Przypadkowa uwaga na marginesie: kiedy przez krótki czas studiowałem komedię improwizowaną w Upright Citizen Brigade Theatre w Nowym Jorku, ta dziewczyna była w mojej klasie. Najwyraźniej podążaliśmy w życiu podobnymi ścieżkami.
Och, spójrz, teraz jestem zepchnięty na bok. Gdzie byłem? O tak, najwyraźniej psuję różne rzeczy. Ty?