Czasami poruszanie się po jednej dużej szufladzie ze śmieciami nie jest tak łatwe, jak w dwóch mniejszych szufladach, w których znajduje się połowa śmieci. W tym duchu zdecydowałem się przenieść wszystkie rzeczy z naszej podwójnej szerokości szuflady na śmieci, w której robi się coraz bardziej hałaśliwie. Zwłaszcza w porównaniu do posłusznych szklanek, kubków i wazonów w górnej szafce:
znaczenie jaspisu oceanicznego
Mamy kilka całkowicie pustych mniejszych szuflad po drugiej stronie kuchni, niedaleko biura, co powinno wystarczyć. Jesteśmy szczęśliwi, że mamy w tej kuchni więcej miejsca do przechowywania, niż wiemy, co zrobić – a umieszczenie tych rzeczy w pobliżu biura jest o wiele łatwiejsze, ponieważ i tak 99% z nich wykorzystujemy w biurze (ale nie mamy środków, aby przechowuj go tam jeszcze). A teraz – jakże ekscytujące dla was w ten zabawny czwartkowy poranek – będziecie mogli wziąć udział w całej tej przygodzie z przenoszeniem śmieci-szuflad. Zapiąć pasy. Będzie ca-ray-zay.
Tutaj tandetnie sortuję rzeczy i próbuję zdecydować, co gdzie umieścić (uwielbiam wyjmować szuflady i parkować je na podłodze, aby je przejrzeć – wtedy mogę wszystko rozłożyć, żeby zobaczyć, co mam – a potem zachować, przechowywać gdzieś inaczej i przekaż darowiznę/sterty śmieci).
Kilka wskazówek od organizatora, który nie jest zbyt uniwersytecki (po prostu się bawię, więc nazywajmy mnie JV):
- Jeśli nie korzystałeś z niego przez 6 miesięcy do roku, możesz go w ogóle nie potrzebować (lub możesz go przechowywać w jakimś miejscu na uboczu, na przykład w małym pudełku w szafie, zamiast dawać go naprawdę w szufladzie na śmieci codziennego użytku)
- Spróbuj pogrupować podobne przedmioty, aby w razie potrzeby móc je wszystkie pobrać na raz (np. książka adresowa, znaczki pocztowe i stempel adresowy zwrotny).
- Nikt nie potrzebuje pięciuset długopisów
- Nikt nie potrzebuje pięciuset spinaczy do papieru
- Uświadomiłem sobie, że przenieśliśmy stos karteczek Post It i od czasu przeprowadzki nie używaliśmy żadnego. Lub przed przeprowadzką. Po prostu nie jesteśmy ludźmi typu Post It. Warto wiedzieć, ponieważ od lat mamy tę samą, nieużywaną podkładkę (zajmującą miejsce, w którym mogło znajdować się coś, czego używamy).
- Umieszczanie mniejszych przedmiotów w małych, podzielonych pudełkach jest zawsze przyjemniejsze niż układanie klipsów, szpilek i zszywek bez żadnej konstrukcji wokół nich, która je trzymałaby
- Bardziej płytkie stosy w porównaniu z mniejszą ilością głębokich stosów są łatwiejsze do przeglądania, gdy czegoś szukasz (możesz zobaczyć więcej, aby nie zepsuć całej szuflady w poszukiwaniu czegoś na dnie głębokiego stosu)
- Przekąski motywują organizację do działania (garść żelek = energia)
Oto te puste szuflady znajdujące się tuż przy biurze, w rogu kuchni:
A oto górna szuflada po spakowaniu tony rzeczy w nieco bardziej uporządkowany sposób (koperty i znaczki po prawej stronie, nasza zielona książka adresowa z naszą pieczątką adresową i taśmą oraz zszywaczem z przodu oraz cała masa długopisów, ołówków , nożyczki, spinacze biurowe, kółka do segregatorów, drut, plastry itp. w brązowym schowku).
Oto druga szuflada z bateriami, gumkami, agrafkami, markerami, kredkami, mocnym rzepem 3M (idealnym do zabezpieczenia ramek przed ściągnięciem przez Clarę) wraz z książeczkami czekowymi i papierowymi tubami na drobne. Aktualizacja: Johnowi nie spodobał się pomysł, aby wszyscy w Internecie wiedzieli, gdzie są nasze książeczki czekowe, dlatego zostały one przeniesione (chociaż odpowiedziałem, że nasz alarm może przeszkodzić Clooneyowi i reszcie chłopaków z Oceans Eleven – czy nie czytał wczorajszego post?).
Aktualizacja: Jeśli chodzi o zabezpieczenie przed dziećmi, robimy to na bieżąco. Clara nie otwiera jeszcze szuflad ani szafek kuchennych (i zawsze jest nadzorowana w kuchni), ale gdy tylko okaże zainteresowanie (czyli nawet ich dotknie, nie mówiąc już o ich otwarciu), zabezpieczymy dziecko i udostępnimy małą aktualizację. w naszym domu ewoluują.
regały do pralni
Aha, i w trzeciej szufladzie mieszczą się wszystkie nasze serwetki materiałowe, bieżniki i serwetki papierowe:
I sprawdź, co znalazłem na dnie starej szuflady na śmieci. Nie, nie urocza dziewczynka, trwała plama czerwonego atramentu ze starej dyskietki. Jakie to przypadkowe i retro? Ha.
Kolejne przypadkowe zdarzenie: ile razy moje stopy trafiły do tego posta. Są na 33% zdjęć. To musi być rekord wszechczasów.
Ale moim największym odkryciem był ten stary guzik piłkarski z małym chłopcem Johnem. Jak uroczy był mój mąż dwadzieścia lat temu? Oczywiście, że nadal tak jest, ale to zupełnie nowy poziom słodyczy. I w tej słodkiej twarzy widzę całą Clarę. Notatka gałki szafki ocznej sprawdź go też.
Mój wniosek z tego projektu jest potrójny. 1) Organizowanie zawsze sprawia wrażenie, jakby było większym/bardziej irytującym zadaniem, niż jest w rzeczywistości (cała rzecz zajęła mi mniej niż trzydzieści minut, kiedy po prostu zaparkowałem ją na podłodze i skończyłem). 2) Poświęcenie na to tych trzydziestu minut prawdopodobnie zaoszczędzi mi godzinę w miesiącu, jeśli będę stał na wierzchu tych szuflad i odkładał rzeczy na swoje miejsce (ponieważ znacznie łatwiej będzie znaleźć rzeczy, których regularnie szukam - oszczędzając w ten sposób czas). 3) Nie ma to jak obudzić się w świeżo uporządkowaną szufladę ze śmieciami w słoneczny czwartkowy poranek. Tak to prawda. Wiem jak się dobrze bawić. To małe rzeczy, prawda?
Jakimi małymi rzeczami się ostatnio zajmujecie? Trzeba mieć jakąś organizację? Mam nadzieję, że znajdziesz gdzieś przynajmniej jedną dyskietkę (lub jej dowód). Ach, to były czasy. John i ja właśnie wspominaliśmy Internet przez modem. Nadal mogę doskonale naśladować dźwięk łączenia się z modemem. O tak – jestem przenikliwy. $herdog po raz kolejny udowadnia, że wie, jak się dobrze bawić.