Poświęćmy chwilę, aby porozmawiać o tym, jak działa stawka za książkę, przynajmniej w naszym przypadku. Czasami słyszymy zabawne i urocze komentarze w stylu: Święta krowo, twoja książka była bestsellerem New York Timesa! Gratulacje! Musisz być bogaty!! …
… i uświadamia nam to, że poza przelotną wzmianką o tym, jak wygląda cała sprawa z handlem książkami w tym wideo z okazji blogu (około 17:10 pod koniec), tak naprawdę w ogóle o tym nie rozmawialiśmy. Ponieważ ludzie domagali się więcej szczegółów na ten temat za kulisami (nawet już we wrześniu ubiegłego roku, kiedy robiliśmy poniższy film z pytaniami i odpowiedziami), ten post jest znacznie spóźniony. Zagłębmy się w szczegóły i podzielmy się, dobrze? Uwaga, spoiler: jesteśmy tani i wiemy o tym (zaśpiewajcie to w melodii „Jesteśmy seksowni” i wiemy to na głos w dowolnym pokoju/biurze/w wagonie metra, w którym aktualnie mieszkacie).
Jak wspomnieliśmy w filmie, tworzenie tej książki zawsze służyło zabawie i zadziwieniu widokiem naszych nazwisk w druku. Nigdy nie chodziło o pieniądze, co jest dobrą rzeczą, ponieważ zwykle nie zdarza się to, co pojawia się, gdy jesteś autorem po raz pierwszy (no cóż, nie, chyba że jesteś Lenę Dunham najwyraźniej).
Zasada działania książki zwykle polega na tym, że autor otrzymuje wynagrodzenie za całą pracę wykonaną przed wydaniem książki. Nazywa się to zaliczką. W naszym przypadku, będącym autorami po raz pierwszy, był to skromny postęp. Ktoś taki jak Stephen King mógłby za niego kupić jacht. Nasz… żadnego jachtu. Właściwie, jeśli rozłożymy nasz zaliczkę na czas z ostatnich dwóch lat, który spędziliśmy na pisaniu zarysu książki, pisaniu propozycji, prezentowaniu książki, pisaniu manuskryptu, poprawianiu manuskryptu, robieniu projektów do książki, kręceniu zdjęć do książki i redagując książkę, pracując nad nią, zarabialiśmy prawdopodobnie około pięciu dolarów za godzinę (nie prowadziliśmy dziennika czasu ani nic, ale tak przypuszczamy). Więc tak, John prawdopodobnie zarabiał więcej za godzinę, pracując w bibliotece w szkole średniej przy układaniu książek na półkach, niż pisząc jedną (zwłaszcza, że dzieli się ze mną tymi 5 dolarami – ha!).
Ale nie zobaczysz, że narzekamy. To niesamowita okazja (którą prawie bylibyśmy szczęśliwi, gdyby skorzystali z niej za darmo – tylko nie mów naszemu wydawcy), dlatego właśnie powiedzieliśmy Holycowyes! do książki. Jeśli, tak jak my, jesteś autorem po raz pierwszy, tak naprawdę nie zalecamy pisania książki dla pieniędzy (prawdopodobnie byłbyś naprawdę zawiedziony, gdybyś pracował w tym tylko dla forsy). Zamiast tego poleciłabym to zrobić dla doświadczenia i dreszczu emocji związanych z zobaczeniem swoich słów w księgarni i książki na stoliku do kawy twojej mamy… to naprawdę niesamowity moment.
Działa to tak, przynajmniej w naszym przypadku, że najpierw dostaje się skromną zaliczkę (wypłacaną w mniejszych ratach przez cały proces pisania książki), a następnie kilka lat później, po ukazaniu się książki w druku (zazwyczaj jest to przejście od pomysłu do druku zajmuje około 2-3 lat), trafiasz do obszaru tantiem za książkę. Powiedziano nam, że wielu autorów zarabia jedynie zaliczkę, ale nigdy nie otrzymuje tantiem, ponieważ wymaga to sprzedania wystarczającej liczby książek, aby autor osiągnął swój próg tantiem. Widzisz, wydawca tak naprawdę nie płaci nam ani grosza, dopóki jego sprzedaż książek nie zwróci całej zaliczki, którą nam zapłacił, plus pieniądze, które wydał na ilustratora, fotografa itp. Więc nie stanie się tak, dopóki nie zarobią na całym tym tworzeniu książek zwrot pieniędzy, że zaczniemy otrzymywać tantiemy (które są również dość skromne, ponieważ jesteśmy nowicjuszami).
Nie jesteśmy blisko osiągnięcia tego punktu tantiem. Może za rok lub dwa uda nam się tam dotrzeć. Może wcześniej. A może nigdy. Ale zakładając, że nasz wydawca w końcu zwróci wszystkie te pieniądze, zacznie emitować nasze małe czeki licencyjne dwa razy w roku. Gdy osiągniemy ten punkt, zarobimy około dolara lub dwa na książce (opłaty licencyjne stanowią bardzo niewielki procent ceny mocno obniżonej, jaką księgarnia płaci za książkę, która zwykle wynosi około połowy ceny okładki książki – i może się różnić przez dostawcę). Ale na dzień dzisiejszy nie widzieliśmy czeku księgowego, odkąd ostatnia rata naszej zaliczki została wypłacona rok temu.
przebarwiona fuga
Pomyśleliśmy więc, że to ciekawa ciekawostka, którą możemy się podzielić. Nigdy tak naprawdę nie wiedzieliśmy, jak to działa, więc dowiedzenie się, że autor nie otrzymuje wynagrodzenia po wydaniu książki lub sprzedaży każdej książki, było dla nas pouczające. A rok temu, gdybyśmy zobaczyli, że ktoś znalazł się na liście bestsellerów „NY Times” nawet na tydzień, prawdopodobnie założylibyśmy, że nie używa już papieru toaletowego i woli używać studolarowych banknotów do wycierania bułek swoich bestsellerów. To zupełnie nie tak tutaj. Używamy sztabek złota. Żartuję. Te byłyby zimne.
Zawsze zakładaliśmy też, że autorzy otrzymują wynagrodzenie podczas tras koncertowych – nawet odrobinę, aby zrekompensować pracę, której nie są w stanie wykonać w trasie (nasze tournée trwa ponad cztery miesiące), ale tak nie jest, przynajmniej w naszym przypadku to nie jest. Ale pokrywają koszty podróży i stary, mieliśmy okazję poznać tak wielu z Was! I osiągnąłem swój życiowy cel, jakim jest podpisywanie ceramicznych zwierząt! I na tym, moi przyjaciele, polega piękno pisania książek. Poza tym wiesz, co mówią: „Moje pieniądze, to problemy z ceramicznymi zwierzętami, a potem twój mąż chce cię zabić”.
Innym powodem, dla którego uznaliśmy, że ten post będzie pomocny, jest to, że nie chcemy rozpoczynać żadnych dużych projektów bez wyjaśnienia, że płacimy za nie w ten sam sposób, w jaki zawsze płaciliśmy za rzeczy (stara zasada oszczędzania groszy- metoda over-time, którą znamy i kochamy). Nasz agent księgowy faktycznie powiedział, że dość rzadko zdarza się, aby autor piszący po raz pierwszy zarabiał więcej na tylnej okładce książki niż na jej okładce (co oznacza, że skromna zaliczka jest zazwyczaj najwyższą kwotą, jaką pierwszy autor zobaczy na podstawie książki), więc Wiedzieliśmy o tym od pierwszego dnia, co jest naprawdę miłe, jeśli chodzi o ustalanie oczekiwań i tak dalej.
Podobnie jak w przypadku wielu innych rzeczy w naszym życiu, zrobiliśmy to z miłości. Banalne, ale prawdziwe. To, że udostępniacie nam takie zdjęcia? Poważnie, to sprawia, że nasze klatki piersiowe są całe spuchnięte i pękające. Nawet kamienne, ludzkie serce Jana.
Poza tym jeśli chodzi o faktyczne umowy oferowane nam przez wydawców, chcieliśmy wybrać, z kim współpracujemy, kierując się innymi kryteriami niż pieniądze. Na przykład kilku innych wydawców chciało stworzyć z nami dużą książkę na stolik do kawy za 50 dolarów, ale czuliśmy się z tym znacznie mniej komfortowo. Zatem jednym z głównych powodów, dla których poszliśmy z naszym wydawcą (tym samym wybierając tę ofertę), było to, że nas dopadł i pozwolił nam być głupcami na każdej stronie, jednocześnie oferując przystępną cenę.
Wszystko po to, aby powiedzieć, że bardziej niż kiedykolwiek jesteśmy zaangażowani w utrzymywanie rzeczywistości, oszczędzanie pieniędzy, kiedy tylko możemy, i wydawanie dodatkowych groszy na przyszłe projekty, tak jak zawsze to robiliśmy. W naszej przyszłości nie ma chirurgii plastycznej w stylu Rolls Royce'a ani Beverly-Hills, ale i tak fantazjuję o zupełnie innych rzeczach. Jak duży pokój dziewczynki Clary. Stary, kto się ekscytuje dużym pokojem Clary?! $herdog jest nieprzytomny (wiesz, że używa trzeciej osoby tylko wtedy, gdy jest naprawdę podekscytowana). Wczoraj wieczorem wymyślałem rapowe imiona dla całej rodziny. Burger mógłby być Potato Skinz. A Clara mogłaby być Małym Frytem. Chwytliwe, prawda? Próbowałem zmienić imię Johna z J-Boom na Applebeez lub Bloomin’ Onion, ale mu się to nie udało.
Aktualizacja – Niektóre z najczęstszych próśb, które otrzymujemy, dotyczą informacji na temat profesjonalnego blogowania (jak stworzyliśmy naszą witrynę, jak powiększyliśmy liczbę obserwujących, jak zarabiamy pieniądze itp.), więc udostępniliśmy wszystkie szczegóły dotyczące tego, jak założyliśmy bloga, zwiększyliśmy nasz ruch i przekształciliśmy go w pracę na pełen etat.