Co powiecie na post o polowaniu na kołatki? Nie, nie te kołatki. To jest tylko obiecana wczoraj kontynuacja dotycząca aktualizacji naszej kołatki i dzwonka do drzwi.
Tak było wcześniej: ładna, ale dość stara kołatka, której główną wadą było wyryte nazwisko poprzedniego właściciela (trochę słabo widać, bo dla nich lekko zamazałem).
organizacja szafy gospodarczej
Uznaliśmy grawer za znak, że należy go wymienić, a nie ratować, więc pomyśleliśmy, że skorzystamy z okazji, aby kupić coś wyjątkowego i wyrazistego. Najpierw odwiedziliśmy nasz ulubiony lokalny sklep z narzędziami (Pleasant’s Hardware), który miał kilka opcji inspirowanych królestwem zwierząt, od których Clara nie mogła oderwać rąk. Ale przy tych cenach (188 dolarów?!) Sherry i ja nie mieliśmy żadnych problemów.
Naszym następnym przystankiem było lokalne miejsce złomu architektonicznego, które zawsze jest pełne interesujących elementów (Caravati). Mieli kilka fajnych opcji – szczególnie podobał nam się masywny pierścień w prawym dolnym rogu – ale ceny i tak były o jedną cyfrę wyższe, niż mieliśmy nadzieję wydać (ta wynosiła 185 dolarów). Chyba nigdy tak naprawdę nie zastanawiałem się, ile może kosztować kołatka do drzwi.
Następnie wybraliśmy Lowe’s i Home Depot, które miały takie opcje. Cena z pewnością była odpowiednia, ale była to ta sama podstawowa kołatka w stylu urny, którą już mieliśmy, tyle że mniejsza i nie tak oryginalnie wyglądająca. Poza tym różnica w wielkości oznaczałaby, że musielibyśmy zrobić nowe otwory w drzwiach, aby uzyskać zasadniczo taki sam wygląd.
Kiedy duże sklepy nas nie ekscytowały, poszperaliśmy trochę w Internecie i znaleźliśmy kilka interesujących i nieco tańszych opcji w obu przypadkach Sprzęt naprawczy i Antropologia. Nigdy nie myślałem, że umieściłbym te dwa sklepy w tym samym zdaniu jako nieco tańsze, ale w porównaniu z naszymi pierwszymi opcjami ich ceny rzędu 50 dolarów wydawały się być okazją. Ale obie były o połowę mniejsze (lub mniejsze) od naszej oryginalnej kołatki, więc martwiliśmy się, że będą wyglądać trochę zagubione/dziwnie na naszej dwupiętrowej fasadzie.
Czując się trochę znokautowani przez polowanie na kołatkę, zaczęliśmy patrzeć na naszą obecną kołatkę świeżym okiem. Pan w Caravati wspomniał, że moglibyśmy zabrać go gdzieś, aby wypolerować grawer… ale może warto najpierw spróbować polerowania w domu? W końcu mój Dremel miał kilka podkładek szlifierskich, które wydawały się stworzone do takiego zadania.
Uznając, że nie mamy wiele do stracenia, usunęliśmy kołatkę i przymocowałem do mojego Dremela papier ścierny o najniższym ziarnie (ten o najchropowatszej fakturze) w nadziei, że zarysuje imię starego właściciela.
Osiągnięto zarysowanie. Na początku się zatrzymałem, martwiąc się, że trwale go zniszczę, ale Sherry zapewniła mnie, że nowa warstwa farby powinna to zakryć. Więc naładowałem, hm, wzmocniłem.
Po kilku przejściach papierem ściernym o niskim ziarnie wróciłem do materiału o dużym ziarnie (który ma znacznie gładszą teksturę), aby zminimalizować zadrapania poprzez ich polerowanie. Nadal miał drobne ślady po moim polerowaniu, ale z pewnością stał się gładszy. Ujawniono nawet złote wykończenie, które prawdopodobnie jest zbliżone do wyglądu kołatki kilkadziesiąt lat temu.
Gdyby naszym celem było złoto – i gdybym miał cierpliwość wypolerować każdy zakamarek – mogłoby to być bardzo ekscytujące odkrycie. Zamiast tego byłem po prostu szczęśliwy, że udało mi się usunąć ten grawer, aby Sherry mogła go natrzeć olejem i brązować, aby pasował do okuć drzwiowych, a także innych ciemnych elementów na ganku (więcej o nich za chwilę). Użyła swojej ulubionej samogruntującej farby w sprayu firmy Rustoleum (Universal All-Surface Spray) i nałożyła trzy cienkie warstwy (bardziej mgiełkę niż warstwę, więc nawarstwiały się stopniowo i nie kapały).
Po wyschnięciu zdepersonalizowana kołatka wyglądała jak w domu na naszych nowych niebieskich drzwiach. Możesz zobaczyć, jak jego świeży blask odbija podwórko przed domem – jest nawet odbicie Sherry stojącej przed nim i robiącej zdjęcie, ale obszar, który wyszlifowałem, ma dokładnie ten sam kolor i fakturę co reszta. Dzięki Bogu za małe zwycięstwa oparte na wykorzystaniu tego, co masz.
Oto szczegółowe ujęcie otwartych drzwi, które ma na celu uchwycenie gładkiego wykończenia z mniejszą ilością odbić na ganku.
Przy okazji postanowiliśmy posprzątać także dzwonek do drzwi. Spodobał nam się ten kształt, więc potrzebowała jedynie powłoki z tego samego natłuszczonego brązu, co kołatka, aby zakryć niechlujnie wyglądające, przemalowane obszary, które przesłaniały jej interesujący kształt.
Sztuczka Sherry, aby zapobiec pomalowaniu guzika, polegała na przyklejeniu na nim kawałka kleju (wiesz, ta szpachla plakatowa, której używasz na studiach do wieszania plakatów Weezera?). Było to znacznie łatwiejsze niż przecięcie taśmy malarskiej w okrąg o idealnej wielkości. I jak widać powyżej, wyszło całkiem nieźle – po prostu go wyciągnęła, gdy farba wyschła, a guzik był czysty i niepomalowany.
W ten sposób jedna puszka farby w sprayu za 7 dolarów pozwoliła nam zachować i zaktualizować dwa wytrawione i pomalowane przedmioty na naszym ganku. Mamy nadzieję, że przyda się każdemu, kto ma jeszcze nie całkiem kołatkę lub dzwonek do drzwi. Naprawdę podoba nam się to, jak nowe, ciemniejsze wykończenie pomaga im bardziej się wyróżnić podczas łączenia z klamką, czarnymi doniczkami na ganku, a nawet czarną linią wokół wycieraczki.
A teraz, jeśli możemy coś zrobić z tym pełnym robactwa, krzywym światłem…
Aktualizacja: A ponieważ nasz obecny dom nie był wyposażony w przewodowy dzwonek do drzwi, ostatecznie zainstalowaliśmy bezprzewodowy dzwonek wideo Ring . To było szalenie łatwe i wymagało tylko 5 kroków.
przydomowy basen
Psst – Clara znowu o to chodzi, jest tu zabawna i urocza.