Jak zapewne wiecie, w zeszły czwartek były 31. urodziny Johna, a West Elm w Houston przygotowało dla niego ten niesamowicie pomysłowy tort w stylu „zrób to sam”. #edibletapemeasure #umyeahtheressawdust
Co roku piszemy posty urodzinowe o tym, co sobie nawzajem dostaliśmy, a w tym roku John rzeczywiście dostał (no cóż, dostaje, ponieważ pozwolę mu wybrać) gwoździarkę (więcej informacji na ten temat, gdy ją zdobędziemy). Ponieważ nie mam zdjęć przedstawiających go trzymającego różne prezenty, jak to publikowaliśmy w poprzednich latach, jak ten post z zeszłego roku ), pomyślałem, że przesadnie podzielę się tym z serem we wtorkowe popołudnie z odrobiną zrzutu mózgu z siedmiu rzeczy, które kocham w Johnie (niespodzianka, kochanie!). #warningitssppy
zaprawa mrozowa Mapei
W końcu to zdecydowanie tydzień na bycie wdzięcznym. A ponieważ cały ten blog to w zasadzie tylko pamiętnik z naszego życia, pomyślałam, że już najwyższy czas, abym wykrzyczała z dachów kilka bzdur, ale prawdziwych. Co nie znaczy, że nigdy się nie kłócimy (jeśli wierzysz, że mam do sprzedania gadające ceramiczne zwierzątko), ale mimo że daleko nam do doskonałości, tak się cieszę, że jest mój. Oto za co jestem wdzięczny:
1 – Miłość Johna do Klary i jego cierpliwość do niej – nawet gdy mam stracić rozum, jest moją skałą. Podoba mi się jego wyobraźnia i nie sądzę, żeby było coś bardziej seksownego niż wejście do pokoju i zobaczenie męża przygotowującego drewnianą kanapkę z córką w jej kuchni do zabawy, którą dla niej zbudował. Lub leniuchowanie w dopasowanych koszulach i omawianie zalet piły stołowej w porównaniu z piłą ręczną. Czy mam rację?
2 – Jego zdolność do kochania małego chihuahua tak samo jak ja … chociaż kiedy adoptowaliśmy Burgera, John powiedział, że wygląda jak kosmita i zachowuje się, jakby to był mój pies. Myślę, że w ten weekend Burger go wychłostał. A to, moi przyjaciele, jest facet, który czuje się komfortowo ze swoim kolesiem. Mówię Ci, spacer z malutkim pieskiem to oznaka prawdziwego mężczyzny (może to być dobry sprawdzian materiału na małżeństwo dla tych, którzy nadal się spotykają… czy stanie się męski i weźmie smycz…?). Nie ma ani grama słowa „nie-zrobię-tego-ponieważ-to-nie-jest-wystarczająco-męskie-i ludzie-zobaczą-mnie w Johnie (prawdopodobnie dzięki jego dorastaniu z trzema siostrami) i uwielbiam to o nim. Jest pewny siebie. Nie rozgląda się dookoła z zażenowaniem. Jeśli pies musi wyjść, on go wyprowadza. Jeśli potrzebuję artykułów damskich z supermarketu, a on robi zakupy, kupuje je dla mnie. Nie powiem, że się nie rumieni i nie chowa ich na dnie wózka, ale daje radę. I kocham to.
3 – Że to on pierwszy mnie pocałował . Każdy, kto nas zna, uwielbia tę ciekawostkę, ponieważ to ja jestem tą głośną osobą i wyobrażają sobie, jak się na niego rzucam… co też się zdarza – ale on rzucił się pierwszy. Tak, to człowiek czynu. Jest nieśmiały, ale pewny siebie, co może być idealnym połączeniem. Poza tym muszę powiedzieć, że uwielbiam sposób, w jaki się ubiera. Niektórym dziewczynom podobają się olbrzymio zbudowani faceci, którzy potrafią rzucić duże ilości suszonej wołowiny, ale ja nie mogłabym bardziej lubić wysokiego, kretyńskiego i przystojnego. W zasadzie, kiedy kilka miesięcy temu John założył tę koszulę i sweter, zemdlałam. Takie małe rzeczy, jak jego zamiłowanie do starych drewnianych pudeł czy podekscytowanie perspektywą odpalenia nowego narzędzia (w jego oku pojawia się błysk jak u dziecka otwierającego nową zabawkę), przyprawiają mnie o zawrót głowy. To tak, jakby jego podekscytowanie było zaraźliwe. Całe to gadanie ma na celu stwierdzenie: koleś ma styl.
4 – Jego mózg. Jest wiele seksownych rzeczy w moim mężu, ale jego bystry dowcip jest niezrównany i rozśmiesza mnie do bólu brzucha przynajmniej raz dziennie jakimś żartem pod wpływem chwili, który sprawia, że ocieram łzy z oczu płacz-śmiech. Dla każdego, kto nas zna, poczucie humoru Johna jest jedną z jego najbardziej charakterystycznych cech (wraz z jego bystrym mózgiem, pełnym pozornie nieograniczonej wiedzy o ciekawostkach). Cholera, jest tak mądry, że chociaż w 99% przypadków zna odpowiedź (czy to związaną z majsterkowaniem, czy życiem), w jakiś sposób sprawia, że czuję, że też rozumiem swoją część rzeczy. Jak on to robi?! To czysty blask. Poza tym wygląda całkiem nieźle w dyniowych okularach przeciwsłonecznych. Tylko mówię'.
5 – Jego oddanie dla mnie i naszej rodziny. Sprawia, że czujemy się bezpieczni, kochani i doceniani – szczerze nie mogłabym być bardziej wdzięczna. W przeszłości miałam związki, w których czułam, że bardziej gonię za tą osobą lub staram się bardziej niż ona, ale dzięki Johnowi (i Clarie) czuję się bezpieczna i kochana, i prawie mogłabym płakać, mówiąc o tym. Przepraszam, ostrzegałem, że to będzie ckliwe…
6 – Jego zrogowaciałe, kochające projekty dłonie i jego słodki uśmiech (to może zejść na terytorium TMI, ale on ma najlepsze usta na świecie). #backoffhesmine #putabirdonhim
7 – Jego chęć pomocy w jeszcze jednej sprawie i leżeć wieczorem w łóżku i burzyć mózgi na temat naszego następnego projektu, kiedy wiem, że on woli oglądać telewizję, albo wyjść pobiegać, albo… no wiesz, zaprzyjaźnić się… podczas gdy ja zamiast tego opowiadam ustami o jakimś pomyśle. Nie mogłabym mieć więcej szczęścia, że jest szczęśliwy, mogąc być ze mną w okopach każdego dnia. To niesamowite, że ma swoje zainteresowania (może trenować i przebiec półmaraton), a jednocześnie jest z nami i nie sprawdza się.
Myślę, że niektórzy mogą zadać sobie pytanie, co za mężczyzna prowadzi z żoną bloga DIY o farbach, tkaninach i rodzinie, a moja odpowiedź brzmi: prawdziwy mężczyzna. Uwielbiam to, że potrafi zbudować Clarie domek dla lalek i zakodować całą naszą stronę internetową, a nawet zbudował talię dla naszej rodziny – chociaż nie ma doświadczenia w żadnej z tych rzeczy. Na bieżąco odkrywa nowe rzeczy i nie boi się wkraczać do akcji i uczyć się nowych rzeczy. I podoba mi się to, że nie boi się komentować moich szalonych pomysłów na dekorowanie, zamiast mówić, że ty zajmiesz się dziewczęcymi sprawami, a ja zostanę przy elektronarzędziach. Naprawdę sprawia, że czuję, że jesteśmy zespołem i jesteśmy w tym razem, dzięki czemu w naszym domu czujemy się jak my. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak udało mi się osiągnąć takie szczęście. Przysięgam, że go nie zahipnotyzowałem ani nic.
Podsumowując: to ten jedyny. Mah, człowieku. I czyni mnie szczęśliwszą niż pszczoły jeżdżące na rowerach (a to mnie całkiem uszczęśliwia). Wszystkiego najlepszego z okazji 31. urodzin, kochanie! Dziękuję za wszystko i jeszcze trochę.
I tak kończy się moja miłość do el hubbo. Za co jesteście wdzięczni? Czy w Twoim domu obchodzą urodziny? Kto co dostaje?
wbudowany w regał wokół drzwi
AKTUALIZACJA: John odkrył post! Wreszcie! Po wykonaniu projektu w piwnicy, przesłaniu zdjęć i edycji wideo (a wszystko to podczas pocenia się obficie przed komputerem). Oto jego reakcja .
Psst: Chcesz więcej postów o lovey-dovey? Mamy ich tutaj mnóstwo. A dla tych, którzy zastanawiają się, jak rozwiązujemy spory dotyczące dekoracji, oto: post na ten temat dla Ciebie.