Jedną z naszych ulubionych rzeczy w Richmond jest to, że jest również znane jako The River City. Nie dlatego, że przez miasto przepływa jakiś dziwny strumyk, ale dlatego, że w rzeczywistości jesteśmy jedynym miastem z bystrzami klasy piątej, które przepływają przez jego granice. Krótko mówiąc, mamy całą rzekę, w której pływanie, opalanie się i spędzanie czasu jest świetną zabawą. To trochę jak miasteczko na plaży, z wyjątkiem dużych, płaskich skał do opalania (i skakania po nich) zamiast piasku…
Tak naprawdę Johna i mnie można zaliczyć do szczurów rzecznych. Mamy sekretnie ulubioną część rzeki, gdzie zawsze możemy znaleźć parking i dużą, płaską skałę, którą możemy nazwać własną (to świetny, darmowy sposób na spędzenie popołudnia, a nawet całego weekendu). Ale wiele wizyt w rzece prowadzi do dużej ilości mokrych ręczników plażowych i strojów kąpielowych. I nie wydaje nam się zbyt ekologicznie, gdy wracamy do domu, wrzucając wszystko do pralki i suszarki – zwłaszcza gdy następnego dnia planujemy uderzyć w tę samą skałę. Gdybyśmy tylko mieli gdzie powiesić nasze garnitury i ręczniki do wyschnięcia do następnej wycieczki po rzece. Nic, czego nie dałoby się rozwiązać za 8 dolarów i wycieczkę do Lowe’s. Oto goły i nudny zakątek naszej altanki przed metamorfozą (zwróć uwagę, że jest ona dogodnie zlokalizowana tuż obok tylnych drzwi):
I ten sam róg zaledwie kilka minut później, po przykręceniu naszych trzech nowych haczyków ze szczotkowanego niklu (sprzedawanych w cenie zaledwie 2,64 USD za sztukę):
Na szczęście, zanim wrócimy do domu, nic nie będzie mokre (lubimy wylegiwać się na gorących skałach, aż całkiem wyschniemy, zanim wskoczymy do samochodu), nie musimy się martwić, że koszyk na buty poniżej zostanie zalany wodą.
A ponieważ każdy z naszych haczyków Lowe'a jest tak naprawdę podwójnym haczykiem, możemy w mgnieniu oka powiesić całkiem sporo rzeczy (na wypadek, gdyby dołączyło do nas kilku znajomych lub wepchnąłem Johna do rzeki, zanim zdejmie czapkę/koszulę/buty) .
Właściwie bardzo przypomina mini-błotnię stworzyliśmy w rogu naszego pokoju z otomaną i zawieszonym na ścianie wieszakiem na ubrania (co jest niezwykle praktyczne, jeśli chodzi o noszenie torebek, szalików, smyczy dla psów, a nawet segregatorów papierowych – które są przechowywane w otomanie, gdy nikt nie jest mądrzejszy) . Jesteśmy po prostu ludźmi zajmującymi się miejscem na wszystko i wszystko na swoim miejscu, dlatego lubimy tworzyć systemy, dzięki którym wszystko wydaje się zorganizowane i automatyczne (od czasu instalacji mini-błotnisty prawie dwa lata temu nie ani razu nie zgubiłem smyczy!).
A co z wami? Czy mieszkasz w mieście, które wymaga małego, wyspecjalizowanego kącika do przechowywania/porządkowania określonych przedmiotów, których regularnie używasz? Sprzęt do nurkowania? Śniegowce? Buty rolnicze? Czy ktoś jeszcze jest fanem prostych wieszaków na ubrania, które pozwalają zachować porządek? Powiedz o tym wszystkim szczurom rzecznym.