Nasz weekend czwartego lipca był dość wypełniony i byliśmy wdzięczni, że mogliśmy wygospodarować trochę czasu, aby cieszyć się wakacjami. Zabawa rozpoczęła się w czwartkowe (4 lipca) popołudnie od rodzinnego spaceru po okolicy nowy park nigdy nie byliśmy. Było gorąco, ale zbyt pięknie, żeby nie przebywać na zewnątrz.
Właściwie jedną z naszych ulubionych części (częściowo dlatego, że była całkowicie zacieniona) był tunel biegnący pod drogą. Clara mogłaby spędzić tam cały dzień.
To stąd zrobiliśmy to fajne ujęcie opublikowaliśmy na Instagramie ten dzień.
Aha, ale czy wspominaliśmy, że było gorąco?
powiesić płytę gipsowo-kartonową samodzielnie
Kiedy wróciliśmy do domu, ochłonęliśmy i zdrzemnęliśmy się (cóż, Clara zdrzemnęła się), poszliśmy do domu sąsiada na małego grilla. To, że zostaliśmy zaproszeni na takie spotkanie, sprawiło, że poczuliśmy się całkiem mile widziani w okolicy. A Clara dobrze się bawiła, biegając po ich podwórku z inną małą dziewczynką/jej nowym najlepszym przyjacielem.
Ale na tym nie skończyła się nasza czwarta zabawa. Około 8:00 (zwykła pora snu Clary) udaliśmy się na spotkanie z moją rodziną, która zebrała się, aby obejrzeć lokalne fajerwerki. Po meczu baseballowym Squirrels miały odbyć się fajerwerki, więc rozbiliśmy obóz (wraz z mnóstwem innych osób) na pobliskim parkingu Muzeum Nauki, aby z niecierpliwością czekać na koniec 9. rundy. To był jeden ze sposobów na zapewnienie sobie rozrywki. No wiesz, po prostu robię dziwne miny i wybieram zwycięzcę (Todd wygrał, gdybyś się zastanawiał).
Kiedy fajerwerki się skończyły, była prawie 22:00, więc zakończyliśmy noc, abyśmy wszyscy mogli trochę odpocząć, zanim następnego ranka przybędzie więcej gości. Kuzyni Clary, Elsa i Edison (oczywiście wraz z rodzicami) przyjechali spędzić dzień i zostali naszymi oficjalnymi pierwszymi gośćmi nocującymi w nowym domu.
zz roślina
To był dość skromny dzień. Graliśmy na pokładzie. Poszliśmy na lunch. Dziewczyny jadły cytryny. Graliśmy jeszcze trochę na świeżym powietrzu.
O tak, tego wieczoru wszyscy skorzystaliśmy z bezpłatnego wieczoru dla przyjaciół i rodziny na lokalnym basenie.
Uroczystość nabrała tempa następnego ranka, w który akurat wypadały urodziny mojej siostry Katie (ona i jej rodzina przyjechali z Nowego Jorku na weekend). Zaproponowaliśmy, że zorganizujemy nieformalne śniadanie urodzinowe w naszej jakże pięknej kuchni.
Nawet wstałem wcześnie i udekorowałem. OK, więc właśnie zrobiłem jeden z nich tradycyjne znaki urodzinowe mojej mamy . Przez grzeczność zamazałem jej wiek. Ale nie zamazałem zdjęcia Bon Jovi z lat 80., które dodałem do banera (była wtedy wielką fanką JBJ).
Sprawy nie stały się bardziej wyszukane, jeśli chodzi o jedzenie. Ugotowaliśmy kilka naleśników i jajecznicę, a moja rodzina dodała inne pyszne rzeczy. Doceniliśmy pretekst, aby wykorzystać resztki talerzy po imprezie.
Poranek był ciekawym testem, sprawdzającym, jak dobrze funkcjonuje nasz dom, gdy wokół biegało sześcioro dzieci poniżej czwartego roku życia. Nie dajcie się zwieść temu spokojnemu obrazowi, to był trochę dom wariatów. Ale dobrze się bawili i dom przetrwał. Podobnie jak Burger.
Kiedy śniadanie dobiegło końca i życzyliśmy naszym porannym gościom wyjazdu (Elsa i jej rodzina pojechali do domu w Północnej Wirginii), cieszyliśmy się chwilą przestoju przed przybyciem kolejnej rundy gości. Brat Sherry, Dan (aka Uncle Monkey), jego żona Ali i ich pies Sasha przyjechali z New Jersey na krótką wizytę, która obejmowała między innymi wycieczkę do jednego z naszych ulubionych parków.
dodaj listwy koronowe do szafek
Clara jest już na tyle stara, że nasze spacery polegają raczej na chodzeniu niż na pchaniu (gdzieś jej wózek roni jedną łzę). Ale podoba mi się to, bo oznacza więcej eksploracji.
Chociaż czasami oznacza to również więcej tras, które nie są przyjazne dla wózków. Więc kiedy Clara rezygnuje z jazdy w połowie naszych spacerów, robię takie rzeczy.
Z wózkiem czy bez, mieliśmy całkiem fajną wizytę rodziny Sherry. I poważnie, nie sądzę, że Clara mogłaby bardziej kochać swojego wujka Małpę.
Następnego ranka Dan, Ali i Sasha wyruszyli w drogę, próbując pokonać korki związane z końcem wakacji, co oznaczało, że w większości mieliśmy dzień dla siebie. Co było miłe, bo tego dnia akurat była nasza rocznica ślubu. Ale to historia na inny wpis…