W ubiegły weekend mój kuzyn wziął ślub w Brevard w Północnej Karolinie. Tłumaczenie: weekendowa wycieczka!
OK, więc to nie było na naszą skalę podróż do Teksasu na ślub mojej kuzynki dwa lata temu (inny kuzyn, przy okazji – mam ich mnóstwo), ale i tak był to dobry czas. Brevard znajduje się w południowo-zachodniej Karolinie Północnej, gdzieś pomiędzy Asheville a granicą Karoliny Południowej (właściwie tak blisko, że próbna kolacja odbyła się w SC). To około siedem godzin jazdy samochodem od Richmond, chociaż przerwaliśmy podróż postojem w Charlotte, aby spotkać się z przyjaciółmi Matt i Kristin . Najważniejszym punktem wycieczki był oczywiście ślub (kilka zdjęć można zobaczyć w Young House Life), ale Brevard oferował też inne zabawne przygody.
Antique Mall w centrum miasta było jednym z najfajniejszych (i najczystszych!) sklepów z antykami, w jakich byliśmy od dłuższego czasu. Obok znajdowało się naprawdę świetne miejsce na złom architektoniczny. Oczywiście musieliśmy podzielić się kilkoma zabawnymi rzeczami, które zauważyliśmy, na przykład tą niesamowitą kolekcją drewnianych listów prasowych. Po dwa dolary za sztukę nie mogę uwierzyć, że nie wróciliśmy do domu z pełnym alfabetem – ale jakoś udało nam się je docenić bez kupowania żadnego (sprawdź te, które już mamy Tutaj ).
Podobnie kuszący był ten stojak ze starymi kluczami szkieletowymi po 3 dolary za sztukę. Znowu szok, że nic nie kupiliśmy. Sherry wspomniała coś o kupieniu ich tony i zrobieniu niesamowitego żyrandola – ogromnego, nad jadalnią. Jak zabawne byłoby to? Może następnym razem.
Właściwie najbardziej rozważaliśmy zakup kilku uroczych obrazów lokalnych artystów – jak ten osobliwy, mały zadaszony most. Była to oryginalna akwarela, ale cena 49 dolarów była nieco wyższa, niż planowaliśmy wydać tego dnia (dlaczego jesteśmy tacy tani? Teraz patrzymy wstecz i żałujemy, że tego nie złapaliśmy).
I zdecydowanie poza naszym wakacyjnym budżetem (ponad 200 dolarów) był ten dziwnie fajny obraz przedstawiający stworzenie przypominające barana. Sherry była w tym zakochana, ale z jakiegoś powodu ja byłem w niej jeszcze bardziej zakochany. A może powinienem powiedzieć: głowa do góry. Tęsknię za tobą, stary Ram.
Podnieś rękę, jeśli ci goście przypominają Ci ceramikę Jonathana Adlera (wyobraź sobie mnie i żonę podnoszącą naszą).
Jak zawsze, było mnóstwo rzeczy, które kłóciły się z dziwacznością. Kto nie zapłaciłby 40 dolarów za niewytłumaczalnie nagą figurkę KISS? Albo 45 dolarów za podświetlanego witrażowego kurczaka Beyoncé?
Mam słabość do wyglądu i faktury worków na ziemniaki, ale nie byłam do końca pewna, czy ten jest przeznaczony na ziemniaki. Gdyby tylko było to lepiej oznakowane… (proszę, powiedz, że sarkazm nie zniknął). Sherry pomyślała, że mogłaby zrobić z tego zabawną poduszkę lub otomanę (cholera, obecnie ludzie nawet wyścielają krzesła materiałem z worków na ziemniaki).
Po drugiej stronie ulicy od Antique Mall znajdował się sklep z artykułami używanymi prowadzony przez lokalne Humane Society (bez żartu, Brevard znajduje się w hrabstwie Transylwania). Nie udało mi się zbyt wiele zobaczyć w tym sklepie, ponieważ Clara miała obsesję na punkcie patrzenia na kocięta, więc Sherry szperała z tyłu, podczas gdy Clara i ja spędzaliśmy czas z jej nowymi futrzanymi przyjaciółmi. Pewnie wszyscy w sklepie mieli już dość słuchu Cześć kotku. Cześć, kotku, kotku, kotku! Żegnaj kotku! Cześć kotku!
Ale Sherry była w stanie zlokalizować kilka zabawnych przedmiotów, przypadkowo oba z motywem chihuahua. Szkoda, że Burgera nie było z nami, aby się nimi delektować (był z powrotem w przyjaznym zwierzętom wynajmowanym domku, w którym mieszkaliśmy na weekend z resztą naszej rodziny).
Ze wszystkich sklepów, które przeszliśmy, jedynym miejscem, w którym cokolwiek kupiliśmy, był lokalny sklep Habitat For Humanity ReStore. To oczywiście nie jest sklep, tylko ich ciężarówka dostawcza.
biała farba do wnętrz
Chociaż Sherry uważała, że tak wyglądałoby lepiej (chce, żebym zauważyła, że Edward jest po drugiej stronie). Kobiety i ich wampiry… ten mąż nigdy nie zrozumie.
W każdym razie, wracając do naszego zakupu. Za 5 dolarów wybraliśmy ramkę po prawej stronie ze skomplikowanym wzorem wyciętym z papieru w środku. Nie wiedzieliśmy dokładnie, gdzie go powiesimy, ale pomyśleliśmy, że znajdziemy takie miejsce. Po powrocie do domu znaleźliśmy dla niego idealne miejsce – w kadrze nasza galeria w przedpokoju zamiast ogólnego zdjęcia jabłek (które mieszkały w naszej pierwszej kuchni).
Musieliśmy trochę przyciąć wycięcie papieru, aby zmieściło się od góry do dołu, ale wygląda świetnie. Podobało nam się, że ożywił ten narożnik ściany mocniejszym kolorem i ciekawym wzorem. Poza tym w ramach umowy otrzymaliśmy dodatkową ramkę, która z pewnością zostanie pomalowana i powieszona gdzie indziej.
Czujemy się w miarę spełnieni, że nie wróciliśmy do domu z pustymi rękami (wiesz, że uwielbiamy łapać rzeczy do domu, gdy jesteśmy w drodze, aby zachować pamięć o naszej podróży). Ale ponieważ ledwo poczuliśmy tam smak Brevarda (a jeszcze mniej Asheville – właśnie przejechaliśmy autostradą), mamy nadzieję, że uda nam się tam kiedyś wrócić na dłuższą wizytę. Może kiedy inny kuzyn wyjdzie za mąż…
Czy ktoś jeszcze wybierał się ostatnio na wycieczkę? A może byłeś na jakimś pięknym jesiennym weselu? Aha, i jeśli ktoś ma dla nas (lub kogokolwiek innego) jakieś sugestie dotyczące okolicy Asheville, chętnie je usłyszymy, ponieważ wyglądało to na naprawdę fajne miejsce.
Psst — zobacz niektóre urocze i kreatywne akcenty ze ślubu (wraz z kilkoma zdjęciami rodzinnymi) tutaj, w Young House Life.